sobota, 6 marca 2010

Śmiech jest nektarem - VULCAN

Poznaj czym jest filozofia; Jest to bycie nieszczęśliwym intelektualnie.
St. Germain

Przyjęcie odpowiedzialności za wszystko czym jesteś lub czym się stałeś jest rzeczą ważną i wymagającą odwagi, ale nikt nigdy nie powiedział, że masz brać wszystko tak bardzo poważnie. Oto przekazuję tobie jeden z najbardziej uzdrawiających środków, dostępnych dzisiaj na Ziemi; może on wnieść uzdrowienie i harmonię do twojego życia i ciała, jak również, dla twoich bliźnich.

Jest to bardzo prosty środek. Zwie się “Śmiech".

Śmiech uczy nas poruszać się leciutko, krokiem tanecznym poprzez, tzw. cywilizowaną, trywialność życia codziennego. To śmiech, nie splamiony osądem, rozświetla pomieszczenia i uzdrawia twoje komórki aż po same atomy i cząsteczki twojej struktury atomowej. Śmiech usunie chorobę i napięcie, uwalniając się poprzez ciało. Rozgrzewa on serce i przyspiesza przepływ krwi, co powoduje, że więcej cząsteczek światła przechodzi przez ciało, uzdrawiając je i regenerując. Przeciętny człowiek spogląda na niebo i widzi ciemne chmury lub szarzyznę. Mędrzec patrząc na niebo wie, że poza chmurami znajduje się słońce i jasność. Bóg wie, że rozmaite firmamenty życia przejawiają się w sposób piękny i doskonały; należy tylko postrzegać wszystko z pewną lekkością. Każdy Mistrz, z którym kiedykolwiek miałem kontakt, posiadał bez wyjątku, niesłychane poczucie humoru.

W tobie też to jest. Należy jednak ćwiczyć tę sztukę lekkości skupiając się na utrzymywaniu postawy “braku powagi".

W obecnym systemie wibracji oczekuje się od ciebie abyś żył poważnie. Wmawia się tobie, że życie musi być trudne, mozolne, bez empatii i miłości.
To poważne nastawienie, ze swoją przytłaczającą wibracją, po prostu uniemożliwia połączenie z Ojcem w twoim wnętrzu. Niełatwo usłyszeć tchnienie wiatru, kiedy jest się tak bardzo poważnym i gorliwym w swoich wysiłkach bycia człowiekiem. Ćwicz się w byciu figlarzem. Pozbądź się balastu.

Twoim przeznaczeniem nie jest dźwiganie na swych barkach ciężarów i trosk okrutnego losu; nie jest też twoim posłannictwem wlec ze sobą banalność i niepokój. Porzuć to.

Źródło wszelkiego życia niczego bardziej nie pragnie, niż uwolnić cię od twego brzemienia, tak abyś mógł żyć w spokoju i zaznać radości. Jednakże, ty musisz chcieć wszystko to oddać ... Bogu.

Oświecenie oznacza bycie jasnym i lekkim; poruszanie się przez życie jak w tańcu, z łatwością, radością i zachwytem, bez względu na okoliczności, w których się znajdujesz.
Oto w jaki sposób zaznaczysz swoje mistrzostwo.

Łatwo jest dać się wciągnąć w tarapaty i burze życiowe; twoje ego uwielbia, gdy jesteś przygnębiony. Natomiast twoje wewnętrzne “ja", Anioł stróż twego wewnętrznego światła, pragnie byś trzymał się mocno, nieugięty i nieporuszony w strukturze Boga, którym jesteś.

Idąc przez życie pełne śmiechu i zabawy, niektórzy z was poczują się czasami niezrozumiani. Jednak poddanie się istniejącemu stanowi rzeczy ściągnie na was tylko jedno, a to nie jest naszym przeznaczeniem.

Jeśli zależy tobie na długim życiu i szczęściu, to pamiętaj, że fizyczna świątynia światła, jaką jest twoje ciało nie udźwignie ciężkiego serca; nie będzie w stanie sobie z nim poradzić.

Zatem śmiej się ze swoich kłopotów i nieszczęść; śmiech podniesie twoje wibracje pozwalając na przejawienie się cudów. Śmiech jest nektarem życia – on cię uzdrowi. Jest on siłą magiczną, miej więc odwagę śmiać się z całego serca.

Niewielu uważa Boga za nieskomplikowanego, ale jest on wszystkim, co w życiu piękne i proste. Ramtha

niedziela, 28 lutego 2010

W akceptacji dla siebie...

Poznajmy się nieco lepiej
Inaczej, nie tak „od święta”
Gdy poznasz mnie nieco lepiej
Na dłużej mnie zapamiętasz…

Gdym swoją podróż zaczynał – w przeszłości
Tom dostał – jak każdy – smutki i radości
I tyle we mnie zła jest i dobra
Na ile sama i dla siebie potrafisz rozpoznać…

Wspólne mamy słowa,
Wspólna jest rozmowa,
Wspólne zakochanie
Bycie, odczuwanie…

Różne jednak nasze „myśli”…
Różni ludzie z nami przyszli,
Różne doświadczenia,
I różne „spełnienia”,
Dźwięki różne grają ,
Inspirują i zachwycają,
Dodają i zabierają,
Tulą lub usypiają…

W codzienności…
Poskładani z „różności”
Nie mamy jednej „racji”
Oprócz siebie w akceptacji…

Poznajmy się nieco lepiej
Inaczej, nie tak „od święta”
Gdy poznam cię jeszcze lepiej
Na dłużej cię zapamiętam…

sobota, 27 lutego 2010

Anatomia Duszy cz. 2 (czakra 5)

"Co pewien czas wyzwania z którymi się spotykamy, każą nam pytać:  jakie Bóg ma wobec mnie zamiary? Często sądzimy, że Bóg wymaga od nas, byśmy wykonali jakieś zadanie czy pracę lub zdobyli umiejętności, z których bedziemy mogli korzystać. Ale w rzeczywistości Bóg kieruje nas przede wszystkim ku temu, byśmy poznali naturę duszy i Jego samego.
Najwspanialszy akt woli, w który zaangażujemy swą duszę, polega na wyborze drogi życiowej zgodnej z następującymi zasadami:
1. Nie wydawaj żadnych sądów
2. Nie miej żadnych oczekiwań
3. Odrzuć potrzebę poznania przyczyn, dla których dzieje się tak a nie inaczej
4. Ufaj w to, że nieoczekiwane wydarzenia w twoim życiu są formą duchowego kierownictwa
5. Miej odwagę aby podejmować pewne konieczne decyzje, akceptuj to, czego nie możesz zmienić i naucz się odróżniać jedno od drugiego."

"To prawda, że porzucenie znanego życia, choćby naprawdę żałosnego, jest przerażające. Zmiana zawsze przeraża, a niepewność związana z czekaniem na nadejście nowego sprawia jeszcze większą mękę. Dlatego jedynym sposobem zdobycia poczucia pewności jest wkroczyć w wir zmian i wyjść z niego z odzyskaną radością życia".

czwartek, 25 lutego 2010

Magiczne Miejsca cz. III

Słońce od samego rana poszukiwało serca, które gorącem swoich uderzeń dostosuje się do budzącej się powoli wiosny….

Szkalna kula zakręciła się powoli i uwolniła tysiące kolorowych Elfów, które harmonią wypełniły całe pomieszczenie…
Elfy w mgnieniu oka przyniosły ze sobą miłość, radość i zadowolenie…
To było ich zaproszenie do tańca….


Tafla jeziora była zmrożona. Drobinki, śnieżynki uśmiechały się jaskrawie do oczu przechodzących obok ludzi.


Gdy wyłonili się zza zakrętu swoich przeżytych wcześniej lat, nastała błoga cisza…. Po raz pierwszy pokazali się RAZEM otaczającej ich zewsząd myśli Świata. Z braku zobowiązań utkali dla siebie niesamowitą i mocną nić zrozumienia swojej wartości…
poezji, spiewu, rzeczywistości
w niekończącej się czułości….

(Za drzewami stali nieruchomo trzymając w bajkowych rękach lampiony.
Elfy i Krasnoludy.
Wróżki i Rusałki…
Już szykowali się do oświetlenia lasu swoimi czystymi duszami ale pojawiła się siła, która zatrzymała ich jeszcze na krótką chwilę…
To dlatego...
Wyglądali zza drzew oglądając,
I śmiali się odczuwając,
A czyste intencje tworzenia
Przywoływały najdziwniejsze marzenia…)


Duże bryły czystego lodu ułożone wokół przerębla wykonane z dużą starannością coś im przypominały… W ten dzień gdy, po raz pierwszy pokazali się RAZEM otaczającej ich zewsząd myśli Świata, działo się tak wiele…w ciszy, w spokoju i w majestacie…
Uśmiechali się do siebie i nie oglądając się na „przypadkowe towarzystwo” obejmowali się gorącymi ustami chowanymi czasem za zamknietymi powiekami szczęścia i uwielbienia…
Dla tej Chwili…
Dla tego Życia…
Dla kolorowej Aury,
I dla zachodzacego pomału Słońca…

On objął ją jeszcze mocniej… Tak pięknie wyglądała w tym zimowym krajobrazie, skąpana w aromatach leśnych wilgoci…

- Jakoś trochę mi zimno…pójdziemy już do domu?
- Tak kochanie, czeka na nas przecież jeszcze tak wiele do „zrobienia”.


Mgła utkana z nitek pajęczyn,
Niezliczonych wielu drobinek uświęconej wody
powoli opadała na bielusieńki śnieg.

Pozostało jeszcze tylko kilka śladów do ukrycia…
Śladów czystego uczucia harmonii z Naturą…
W życiu każdego (nie) zwykłego CZŁOWIEKA…

niedziela, 21 lutego 2010

Anatomia Duszy cz. 1

„Sefira Gewura, oznaczająca „osąd i siła” przekazuje naszym układom energetycznym świadomość, że nigdy nie powinniśmy z rozmysłem źle oceniać drugiego człowieka ani siebie. Negatywne osądy wywołują negatywne skutki zarówno w naszym ciele, jak i otoczeniu zewnętrznym.”

„Im bardziej pozbywamy się swojej nabytej skłonności do osądzania, tym skuteczniej otwieramy umysł na wiedzę z Boskiego źródła. Ludzka logika nie pozwala zgłębić tajemnic naszego życia. Stosując ją nigdy nie wyjaśnimy złożoności wydarzeń i ich przyczyn. Prawdziwy spokój możemy osiągnąć tylko wtedy, gdy odrzucimy potrzebę zrozumienia w ludzkich kategoriach, dlaczego dzieje się tak a nie inaczej, i zamiast tego przyjmiemy logikę Boską mówiącą: NIECHAJ WIEM TYLKO TO CO POTRAFIĘ ZROZUMIEĆ, I UFAM, ŻE ZA WSZELKIMI WYDARZENIAMI, NAWET NAJBARDZIEJ BOLESNYMI, KRYJE SIĘ POWÓD BY WYNIKNĘŁO Z NICH DOBRO”.

„Po bolesnych i traumatycznych przeżyciach zawsze otrzymujemy wewnętrzne wskazówki, które pomagają nam uwolnić się od przeszłości i żyć dalej. Kiedy zgadzamy się aby przeszłość była bardziej żywa niż teraźniejszość, zakłócamy przepływ siły życiowej. Wypaczamy „teraz”, ponieważ na to, co się dzieje ”dzisiaj”, zaczynamy patrzeć z perspektywy „wczoraj” i osłabiamy przez to naszą Duszę. Popadamy w chorobę, zbyt długo nosząc w sobie to co umarło.
Sefira Keter, symbol naszej łączności ze światem nieskończonym, daje nam świadomość, że nie ma żadnej śmierci; istnieje tylko życie. Każdą osobę, która odeszła przed nami spotkamy znowu – taka jest Boska obietnica. Możemy odpoczywać w energii tej świętej zasady.”

„Gdy odwrócimy uwagę od świata zewnętrznego i skierujemy ją ku światu wewnętrznemu, nauczymy się patrzeć w sposób symboliczny. W środku wszyscy jesteśmy tacy sami i stoi przed nami jednakowe zadanie duchowe. Różnice zewnętrzne są iluzoryczne i tymczasowe, to tylko fizyczne rekwizyty. Im uważniej będziemy szukać łączących nas podobieństw, tym skuteczniej będzie nas prowadzić nasza zdolność symbolicznego patrzenia”.

„Zadajemy gwałt swojej duszy kiedy nie szanujemy przyrzeczeń złożonych drugiej osobie lub gdy niegodnie łamiemy przysięgę wobec tych, z którymi zawarliśmy święty związek. Czasem życie wymaga byśmy ponownie przemyśleli swoje układy i nieraz dochodzi do rozwodów i rozstań. Sam rozwód nie jest czymś niegodnym, lecz musimy być świadomi sposobu, w jaki zrywamy przyrzeczenia małżeńskie”

Anatomia Duszy – CAROLINE MYSS

sobota, 20 lutego 2010

Takiegoś mnie jeszcze nie Znała...

Takiegoś mnie jeszcze nie Znała,
Gdyś innym opowiadała,
Żeś bardzo już zaufała,
W słowa jednego Rafała…

I co by tak było jak lubię,
„Cichutko” do Ciebie mówię,
To wszystko co mamy wkoło,
I to, że jest nam wesoło…

I że dni nam mijają,
I nocki gorące…
Krzyczące i zniewalające,
Tyle radości w sobie mają…
I tyle spokoju dodają…
Materia i bycie …
W cudownym zachwycie,
Ogniki w oczach się zapalają…

Takiegoś mnie jeszcze nie Znała,
Gdyś innym to powiadała,
Że siła w tym Twoja cała,
Żeś mocno mi zaufała.

I co bym nie mówił i dawał,
I kim bym się w końcu nie stawał
I dni moje, chociaż podobne,
To kocham, że Przyjdziesz znów do mnie,
I czas mi ucieknie jak strzała,
Gdy Będziesz tu z ciała cała
Stała, siedziała słuchała i opowiadała…
Że … Takiegoś mnie jeszcze nie Znała….

Rafael de Maya


„ Jeżeli przeznaczenie chce żebyście się spotkali
Wasze drogi się zejdą choćby was dzieliło tysiące mil
Jeżeli przeznaczenie nie chce byście się spotkali
Pozostaniecie obcy nawet stojąc twarzą w twarz…”

„Prostują się bambusy kiedy wiatr się zmieni
Gdy już gęsi odlecą nie dojrzysz ich cieni
Kiedy coś przychodzi kuj los swój wytrwale
A gdy zechce odejśc puść to i nie szalej
PRZEŻYJ ŻYCIE NAPRAWDĘ A NIE TYLKO NA NIBY
Zatracając się w żalach co by było gdyby.”

Nauczanie buddyjskie

poniedziałek, 15 lutego 2010

Powołanie...

„Powołaniem może być wyzwanie, abyśmy coś zrobili (stali się swoimi własnymi szefami, wrócili do szkoły, zerwali lub nawiązali znajomość, przeprowadzili się na wieś, zmienili zawód, mieli dziecko) lub kimś się stali (kimś bardziej twórczym, mniej osądzającym, bardziej życzliwym, mniej strachliwym). Powołanie może nas kierować ku czemuś lub od czegoś odwodzić; może skłaniać nas, byśmy coś zmienili, czemuś się poświęcili albo z czegoś się wycofali i podeszli do tego w całkiem nowy sposób; może wzywać abyśmy ośmielili się zrobić coś, o czym marzymy od tak dawna, jak sięgamy pamięcią……

Niestety często tłumimy odczuwane przez siebie tęsknoty, zamiast skonfrontować się z nimi i podjąć działanie aby je spełnić. Może nie całkiem zapominamy o swoim powołaniu, ale boimy się, że podążanie za nim będzie od nas czegoś wymagać. Antycypacja szaleństw związanych z ewentualną zmianą blokuje nas przed uświadomieniem sobie faktu, że tak naprawdę wiemy, i zawsze wiedzieliśmy, co jest naszym powołaniem.”

Gregg Levoy


"Kompromis..." - Fajne słowo, ciekawe, że zrozumiałem jakis czas temu jego sens nieco inaczej...:-)

Nie można żyć przez dłuższy czas, miotając się pomiędzy dwoma biegunami, z których jeden to bycie wiernym samemu sobie, a drugi to potrzeba przypodobania się innym. W pewnym momencie zrozumiesz, że krzywdzisz siebie, będąc kimś, kim według ciebie być powinieneś, aby zasłużyć na cudzą aprobatę. Ujmując to w języku Kontraktu, gdy idziesz na kompromis, byle tylko zyskać aprobatę innych, dajesz świetny przykład, jak pozbyć się swojej Duszy. Potem oddajesz siebie kawałek po kawałku, aż nie zostanie ci ani odrobina.

Caroline Myss

niedziela, 14 lutego 2010

Pojmany lew

Lew został pojmany i wtrącony do obozu koncentracyjnego, gdzie ku swemu zdumieniu, zastał inne lwy, które przebywały tam od lat, niektóre z nich przez całe życie, gdyż tam się urodziły. Wkrótce zapoznał się z działalnością społeczną lwów obozowych. Zrzeszały się one w grupy. Jedna grupa składala się ze społeczników; inna zajmowała się rozrywką; jeszcze inna kulturą, gdyż jej celem było staranne przekazywanie zwyczajów, tradycji i historii z czasów, kiedy lwy były wolne; inne grupy były religijne – gromadziły się głównie by śpiewać wzruszające pieśni o przyszłej dżungli, gdzie nie będzie ogrodzenia; niektóre grupy przyciągały tych, którzy z natury byli literatami lub artystami; jeszcze inne były rewolucyjne, spotykały się by spiskować przeciwko swym zdobywcom lub przeciwko innym grupom rewolucyjnym. Co jakiś czas wybuchała walka, jedna grupa była zgładzana przez inną lub wszyscy strażnicy zabijani i zastępowani przez inną grupę strażników.

Gdy tak się rozglądał zauważył jednego lwa, który wydawał się głęboko zamyślony, samotnika, który nie należał do żadnej grupy i trzymał się od wszystkich z daleka. Było w nim coś dziwnego, co wzbudzało u wszystkich podziw i wrogość, gdyż jego obecność wywoływała strach i zwątpienie w siebie. Powiedział on do przybysza:
- Nie przyłączaj się do żadnej grupy. Ci biedni głupcy zajmują się wszystkim oprócz tego co jest istotne.
- A cóż to takiego? – zapytał przybysz
- Studiowanie natury ogrodzenia.

Nic- ale to nic innego nie ma znaczenia!

Anthony de Melo


Drogi czytelniku, przeczytaj tą bajkę jeszcze raz – powoli. Jest w niej wszystko….
Ja się cieszę, że mogłem ją przepisać z książki, gdyż każdy nawet najdrobniejszy fragment ma tu duże znaczenie i niesie ze sobą czysty przekaz…

Raf de Maya

sobota, 13 lutego 2010

Wysyłam w kosmos twoje imię…

Wysyłam w kosmos twoje imię…
Niech w drodze do gwiazd napotka Boga
Wysyłam w kosmos swoje słowa
Dopóki jestem, trwam i nie przeminę…

Wysyłam w kosmos twoje imię…
W radości z dzieła, z czasu i z siebie
Wysyłam słowa po niebieskim niebie
Mówię…, mówię do ciebie…

Po tęczy spadajac, gdzieś w otchłań bez ciężkości
W kolorach się kąpiąc aż po kres Świadomości
W aromatach bez cienia wątpienia - z radości
Błądząc po Raju śladami Miłosci

Wysyłam w kosmos twoje imię…
I idę…i czuję tą cudną chwilę…
W sercu, co czasem jest tak gorące…
bijące…i mocne…nęcące…zniewalające…

Żyjemy tu – pod jednym dachem,
Który od wieków nazywamy Światem
Jesteśmy pięknie w siebie zapatrzeni
Fruwając wysoko i chodząc po ziemi
Trzymając się skrzydeł utkanych z lekkości
I lecąc gdziekolwiek za myślą, bez ciała
Ufając uczuciom szczerym, do Góry wznoszonym
Zalśnię, zaświecę abyś mnie takim widziała…
Zrobię coś dla kogoś…
Może mi się uda…
Aby było „słowo”
Aby były „cuda”
Ty ze mną!
Albo ja przy tobie,
Razem...
Przytuleni..
W Świetle...
W zachwycie...
W bliskości siebie...
Idąc poprzez życie...

Wysyłam w kosmos twoje imię…
I wierzę, że gdy wreszcie się obudzisz, noc minie…
I gdy rano wstaniesz
Odpowiesz wreszcie na moje zawołanie…
…Skarbie…Kochanie…

Wysyłam w kosmos twoje imię…
Niech w drodze do gwiazd napotka Boga
Wysyłam w kosmos swoje słowa
Dopóki jestem, trwam i nie przeminę…

niedziela, 7 lutego 2010

Kilka cytatów ...

„Powiedziała rzeka do poszukiwacza: „czy naprawdę musisz się kłopotać o oświecenie? Bez względu na to, w którą stronę się skieruję, płynę do domu.”

„Nigdy nie usłyszysz, by boska moc wołała: Czuj się winny!
Nie. Boska moc zawsze będzie wołać: Uwolnij się, bądź wolny, czuj się lekki, żyj w radości bytu. I bądź panem samego siebie!”

„Ci, którzy żyją z mocą Stwórcy w sercach, otrzymują więcej i będą lepiej nagradzani niż inni. I tylko to jest sprawiedliwe. Nie chodzi tu o nagrodę finansową, lecz o uczucie szczęścia w sercu i w życiu. Czy nie jest tak, że wielu mówi o tobie: On to ma zawsze szczęście?
No właśnie. Tym co cię spotyka, nie jest szczęście, lecz są to owoce twojej pracy nad sobą. Ludzie nie wiedzą co dzieje się w twojej głowie, w zwojach twojego mózgu…”

„…jeśli twój smutek jest głęboki, to spróbuj zamienić go w radość – choćby się to miało udać tylko na chwilę. Czas, w którym będzie ci się to udawać, będzie się wydłużał, dzięki czemu poczujesz się radośniejszy niż zwykle. Zawsze, gdy nachodzi cię smutek lub złe samopoczucie, przemień je w radość i odwagę. Na początku uczyń to choćby na chwilę, aby poprzez ćwiczenia i trening, wydłużyć ten czas. W ten sposób staniesz się radosny. Może to brzmieć jak coś dziwnego ale to naprawdę działa. Człowiek wywodzi się ze stanu pierwotnego i do niego zmierza. Istnieje pomiędzy światłem i cieniem. Gdy nadchodzi cień, stara się stanąć w słońcu. Przecież to takie proste…”

„…Zawsze byłeś tym, który tworzył przyczyny, jako stwórca własnych warunków życia. Nie można winy przypisać komuś innemu, bo przecież nikt cię nie zmuszał, byś brał ślub z partnerem, z którym później byłeś nieszczęśliwy. Nikt cie nie zmuszał, abyś z nim pozostał, mimo, że nie mieliście sobie już nic do powiedzenia. Sam odpowiadasz za swój los i warunki życia. Potem widzisz to oczywiście w świecie duchowym i myślisz: Dlaczego nic wówczas nie zrobiłem?.... Ale wtedy jest już za późno.”

„Kto sieje szczęśliwą myśl, ten pewnego dna zbierze też szczęśliwy owoc – dużo szczęścia i powodzenia. A człowiek, który sieje negatywną, ciemną myśl, zbierze pewnego dnia negatywny owoc.”


„Czuję się jak podróżnik rozdarty między tym, co znajome i codzienne oraz tym co nowe i fascynujące. To uczucie rozdarcia jest bardzo inspirujące. Pozwala dostrzec te wymiary życia, które dotychczas istniały w cieniu innych. A przecież życie jest wspaniałe, nawet gdy myślimy, że jest zupełnie odwrotnie.”

Pod ostatnim cytatem chciałbym się podpisać. To nie są moje słowa, ale trafiają w sedno tego co czuję. Od pewnego czasu Świat widzę inaczej niż większość i wiem, jak bardzo nie mogę już wrócić do „starego” myślenia i postrzegania. Wciąż nie potrafię pogodzić się z ignorancją większości ludzi. W końcu w cokolwiek można albo wierzyć albo nie wierzyć i są to najczęściej równoważne wartości. Faktem jest, że wierzyć to znaczy w tym przypadku: obudzić się i pracować nad sobą i …przypomnieć sobie o szczęściu. Nie wierzyć zaś to wygodnictwo i pozorne bezpieczeństwo, które niestety nie prowadzi do niczego dobrego.
W końcu NIEjedno mamy życie a rozwój naszej Duszy i Świadomości będzie trwał tak długo aż osiągniemy to, co kiedyś zostało nam założone do wykonania…przez siebie samych…zresztą… :-)

Rafael de Maya