Spotkajmy się gdzieś na granicach Świadomości…
Niech nam zawiruje uczucie spełnienia i Miłości
Trzymając się za niefizyczne dłonie bezkresu Światła
Stopmy się w jedność pozbawioną słów…
W pojedynczym geście wyrażając siebie
Popłyniemy swobodnie po niebieściutkim niebie
Nic innego nie będzie się liczyć…
Wyrazimy wdzięczność dla czucia naszych Serc…
Nie ma! Nie ma! Nic już nie ma!!!
Nie ma nic, czego tu nie potrzeba!!!
Spełniliśmy role swoje na Ziemi,
Czas na to by bawić się teraz i się odmienić…
Leć ze mną, ten jeden raz lecz na wieczność
Inni też lecą…jest taka konieczność
Wiesz przecież i ja to wiem, że gdy będzie potrzeba
Znów wyślą nas do pracy na Ziemi – dla potrzeb Nieba!
Znowu rozrzucą nas wśród ludności
Znów nam skasują pamięć Radości
Znów trzeba będzie nam się rozpoznać
W Świecie iluzji, cielesnych doznań…
Spotkajmy się gdzieś na granicach Świadomości…
Niech nam zawiruje uczucie spełnienia i Miłości
Trzymając się za niefizyczne dłonie bezkresu Światła
Stopmy się w jedność pozbawioną słów…
Leć ze mną, ten jeden raz lecz na wieczność
Niech chwila będzie... gdy jest bajeczność
A może Bóg nas tu pozostawi
Gdzieśmy swe ciała w jedność splątali…?
On przecież na nas wciąż patrzy z góry
Kocha swych Synów, kocha swe Córy,
Widząc, że nie ma cieni, że zespoleni, że ucieszeni
Nie mamy, czego znów szukać na Ziemi…
Pozostaniemy!!!
Pozostaniemy!!!
Już nie trzeba nic więcej…Wystarczy!
Chodź, popłyńmy w kierunku Słońca…
W jedności naszych Dusz…
czwartek, 31 grudnia 2009
środa, 30 grudnia 2009
Wiem, że dzięki Wam to wszystko mam...
Leciuteńko i cichuteńko pada śnieg.
Biały puszek pokrywa całe miasto.
Przechodzący ludzie pozostawiają za sobą ślady,
które wiodą do ich domów.
Czasem myślę, gdzie się zapodział mój dom.
W całym tym zgiełku życia coś mi się zapomniało
A może biały puszek, który pokrywa całe miasto
Zatarł moje ślady?
Niby nie wiem którędy droga,
Niby nie wiem dokąd trzeba iść
I tylko myśli moje i słowa
Czasem zabiera proza zwykłych dni…
Hej, jaka proza?!
O czym ty mówisz?!
Toż to tyle co się odnalazłeś!!
I już nigdy się nie zgubisz…!!
(wiem...to dzięki Wam...to dzięki Wam to wszystko mam
wiem...to dzięki również i Tobie...wszystko to robie...)
Biały puszek pokrywa całe miasto.
Przechodzący ludzie pozostawiają za sobą ślady,
które wiodą do ich domów.
Czasem myślę, gdzie się zapodział mój dom.
W całym tym zgiełku życia coś mi się zapomniało
A może biały puszek, który pokrywa całe miasto
Zatarł moje ślady?
Niby nie wiem którędy droga,
Niby nie wiem dokąd trzeba iść
I tylko myśli moje i słowa
Czasem zabiera proza zwykłych dni…
Hej, jaka proza?!
O czym ty mówisz?!
Toż to tyle co się odnalazłeś!!
I już nigdy się nie zgubisz…!!
(wiem...to dzięki Wam...to dzięki Wam to wszystko mam
wiem...to dzięki również i Tobie...wszystko to robie...)
Kilka cytatów...
Oczywistym jest, że 99% słów na moim blogu jest „moich”. Jednak czasem wprost nie mogę się powstrzymać, aby nie zamieścić krótkich myśli osób, od których cały czas się uczę. Tak też Osho i De Mello i Basia Marciniak i Van Helsing i Diana Cooper i Robert Monroe i inni czasami będą „widziani” tutaj, bo i taki ten blog ma być….hmmmm…rozwojowy, duchowo rozwojowy…
Przyznam, że ten pierwszy tu cytat to dla mnie rewelacja. Inne też są dobre i warto poświęcić im kilka chwil. Wszystkie pochodzą z książki Pt. Bliźniacze Dusze – J.T. Licauco
…”Zdarzyło się komuś, że jego olśniewająco piękna żona odeszła z innym mężczyzną. Zapytany jak się z tym czuje odpowiedział filozoficznie: Jeśli kogoś kochasz, pozwól mu odejść. Jeśli wróci do ciebie, jest twój. Jeśli nie, nigdy takim nie był.”
„Prawo karmy, prawo przyczyny i skutku, jest doskonałe. Absolutnie wszystko co nam się przydarza, dzieje się dlatego, że sobie na to zasłużyliśmy w obecnym bądź wcześniejszym wcieleniu. Karma to dla każdego z nas konfrontacja z samym sobą. To konsekwencje naszych własnych myśli i uczynków. Nigdy nic nie dzieje się przez przypadek.”
„…jeśli ktoś pyta dlaczego ma problemy, nasza odpowiedź powinna brzmieć: ty sam zdecydowałeś, że tak będzie.”
„Większość tego, co nam się przydarza jest skutkiem naszych własnych wolnych wyborów, niekoniecznie dokonanych w tym wcieleniu – równie dobrze w jednym z wcześniejszych. W każdym bliskim związku z drugą osobą kryje się lekcja, którą trzeba przerobić niezależnie od tego, jak trudna i bolesna może się okazać.”
„Nikomu nie przytrafia się nic, na co sobie nie zasłużył. Zawsze istnieje przyczyna wszystkiego, co nam się przytrafia.”
Przyznam, że ten pierwszy tu cytat to dla mnie rewelacja. Inne też są dobre i warto poświęcić im kilka chwil. Wszystkie pochodzą z książki Pt. Bliźniacze Dusze – J.T. Licauco
…”Zdarzyło się komuś, że jego olśniewająco piękna żona odeszła z innym mężczyzną. Zapytany jak się z tym czuje odpowiedział filozoficznie: Jeśli kogoś kochasz, pozwól mu odejść. Jeśli wróci do ciebie, jest twój. Jeśli nie, nigdy takim nie był.”
„Prawo karmy, prawo przyczyny i skutku, jest doskonałe. Absolutnie wszystko co nam się przydarza, dzieje się dlatego, że sobie na to zasłużyliśmy w obecnym bądź wcześniejszym wcieleniu. Karma to dla każdego z nas konfrontacja z samym sobą. To konsekwencje naszych własnych myśli i uczynków. Nigdy nic nie dzieje się przez przypadek.”
„…jeśli ktoś pyta dlaczego ma problemy, nasza odpowiedź powinna brzmieć: ty sam zdecydowałeś, że tak będzie.”
„Większość tego, co nam się przydarza jest skutkiem naszych własnych wolnych wyborów, niekoniecznie dokonanych w tym wcieleniu – równie dobrze w jednym z wcześniejszych. W każdym bliskim związku z drugą osobą kryje się lekcja, którą trzeba przerobić niezależnie od tego, jak trudna i bolesna może się okazać.”
„Nikomu nie przytrafia się nic, na co sobie nie zasłużył. Zawsze istnieje przyczyna wszystkiego, co nam się przytrafia.”
sobota, 26 grudnia 2009
Gwiazdki na dobranoc...:-)
Nocna praca,
Męczy ale się opłaca
Bo i pieniądz nie jest ważny
Kiedy Orion tak odważny…
…świeci pięknie…
Nocami, gdy zimno, gdy zima tuż, tuż
Warto czasami znaleźć się tu…
Tu gdzie pod ciemnym kawałkiem Nieba
Jest taka cisza…hmmmm…cisza co śpiewa…
Gdym głowę swą uniósł lekko do góry
Prosto w me oczy, patrząc zza chmury
Księżyc zawołał, na tyle głośno
Żem się aż wzdrygnął, żem się aż ocknął…
Chórem Anielskim Gwiazdy wtórują
Mrugają, świecą do mnie żartują
Opowiadają i zagadują
Pytają: „Hej! Co ludzie czują?
Co ludzie czują kiedy nas widzą
Czy się radują a może wstydzą?
A może kochają nas wielką mocą
Że Im świecimy calutką nocą?
A Orion? Któremu cicho śpiewamy?
I piramidy w układzie tożsamym
Co ludziom daje to piękno czyste
Czy dla Nich całkiem jest oczywiste?”
Gdym słuchał tych pieśni w pięknie zawartych
I gdym pomyślał że w „oczach otwartych”
Jest taka siła, taka emocja
Że dobrze jest być Tu i Tu pozostać…
I tylko prawda taka nadeszła gdzieś z boku
Że chociaż jest wiele tego uroku
Tak ciężko jest głowę swą podnieść do góry
I wznieść się Tam wyżej, Tam – ponad chmury…
Rafael de Maya
(spoglądający,
ponad chmurami coś już widzący
bo kochający…
I ciut czujący i ciut słyszący…)
Nieskończony jest Świat
Nieskończone są ludzkie Dusze
I „zamknąć” Je można tylko…
W całkowitym braku jakichkolwiek ograniczeń…
Męczy ale się opłaca
Bo i pieniądz nie jest ważny
Kiedy Orion tak odważny…
…świeci pięknie…
Nocami, gdy zimno, gdy zima tuż, tuż
Warto czasami znaleźć się tu…
Tu gdzie pod ciemnym kawałkiem Nieba
Jest taka cisza…hmmmm…cisza co śpiewa…
Gdym głowę swą uniósł lekko do góry
Prosto w me oczy, patrząc zza chmury
Księżyc zawołał, na tyle głośno
Żem się aż wzdrygnął, żem się aż ocknął…
Chórem Anielskim Gwiazdy wtórują
Mrugają, świecą do mnie żartują
Opowiadają i zagadują
Pytają: „Hej! Co ludzie czują?
Co ludzie czują kiedy nas widzą
Czy się radują a może wstydzą?
A może kochają nas wielką mocą
Że Im świecimy calutką nocą?
A Orion? Któremu cicho śpiewamy?
I piramidy w układzie tożsamym
Co ludziom daje to piękno czyste
Czy dla Nich całkiem jest oczywiste?”
Gdym słuchał tych pieśni w pięknie zawartych
I gdym pomyślał że w „oczach otwartych”
Jest taka siła, taka emocja
Że dobrze jest być Tu i Tu pozostać…
I tylko prawda taka nadeszła gdzieś z boku
Że chociaż jest wiele tego uroku
Tak ciężko jest głowę swą podnieść do góry
I wznieść się Tam wyżej, Tam – ponad chmury…
Rafael de Maya
(spoglądający,
ponad chmurami coś już widzący
bo kochający…
I ciut czujący i ciut słyszący…)
Nieskończony jest Świat
Nieskończone są ludzkie Dusze
I „zamknąć” Je można tylko…
W całkowitym braku jakichkolwiek ograniczeń…
Do Marzeń i do Ciebie…
Chodź, pomarzymy trochę…
Najpierw Ty, potem ja i z powrotem
Chodź, niech będą nasze marzenia
Dla Nas, dla Kogoś, dla Bycia, Istnienia
Wiesz, że ja marzę sobie codziennie?
O tym, co chciałbym…(o tym niezmiennie…)
Choć przyznam, że wiedząc już teraz, co czynię…
Trochę się „skupiam” zanim „odpłynę”
Chodź, pomarzymy trochę…
Najpierw Ty, potem ja i z powrotem
Niech się Coś dzieje i niech się święci!
Wtedy, gdy wszyscy czymś są zajęci…
I kiedy, gdy rano wstają
Natychmiast znów zasypiają
I kiedy biegną albo przystają
Ciągle nie czują, Co „w sobie” mają!
Chodź, pomarzymy trochę…
Najpierw Ty, potem ja i z powrotem
Niech w koło drzewa się zazielenią
Niech ptaków trele w kolor przemienią…
Wszystko, czym życie jest w wyobraźni…
Staną przy sobie, w siebie wpatrzeni
Ci, którzy chcieli mieszkać na Ziemi
Wśród okolicy…i wśród przyjaźni…
Chodź, pomarzymy trochę…
Najpierw Ty potem ja i z powrotem
Słonko nam wstanie - poda nam ranek
Robiąc w wędrówce krótki przystanek
Niebo i Ziemia, rzeki i morze
Uwierz mi proszę, to nas wspomoże
Byśmy wysiłkiem swoich radości
Podarowali wszem nasz okruch Miłości…
Chodź, pomarzymy trochę…
Najpierw Ty, potem ja i z powrotem
Chodź, niech będą nasze marzenia
Dla Nas, dla Kogoś, dla Bycia, Istnienia…
Myśl i marzenie połączyły się w jedność
I powstał Wszechświat
Myśl i marzenie połączyły się w jedność
I powstała Ziemia
Myśl i marzenie połączyły się w jedność
I mamy tu wszystko, czego nam trzeba…
„Myśl człowieka to energia, której nic nie dorówna w przestrzeni. Ona może stworzyć wspaniały świat lub broń, zdolna zniszczyć cała planetę. Cała materia bez wyjątku, którą my widzimy, stworzona została myślą. Przyroda, świat zwierząt, sam człowiek – w wielkim natchnieniu zostali stworzeni Boska myślą….
Zdolnością tworzenia obrazu obdarzony jest tylko człowiek. Stworzony przez niego obraz może istnieć w przestrzeni tylko do tego czasu, dopóki człowiek przedstawia go w swoich myślach. Może być to jeden człowiek lub kilku ludzi naraz. Im więcej ludzi doładowuje obraz swoimi uczuciami, tym staje się on mocniejszy. Obraz stworzony kolektywnie może posiadać kolosalna niszczącą lub budującą siłę. On posiada sprzężenie
zwrotne z ludźmi i potrafi kształtować charaktery, maniery, zachowania wielkich i małych grup ludzi.”
Najpierw Ty, potem ja i z powrotem
Chodź, niech będą nasze marzenia
Dla Nas, dla Kogoś, dla Bycia, Istnienia
Wiesz, że ja marzę sobie codziennie?
O tym, co chciałbym…(o tym niezmiennie…)
Choć przyznam, że wiedząc już teraz, co czynię…
Trochę się „skupiam” zanim „odpłynę”
Chodź, pomarzymy trochę…
Najpierw Ty, potem ja i z powrotem
Niech się Coś dzieje i niech się święci!
Wtedy, gdy wszyscy czymś są zajęci…
I kiedy, gdy rano wstają
Natychmiast znów zasypiają
I kiedy biegną albo przystają
Ciągle nie czują, Co „w sobie” mają!
Chodź, pomarzymy trochę…
Najpierw Ty, potem ja i z powrotem
Niech w koło drzewa się zazielenią
Niech ptaków trele w kolor przemienią…
Wszystko, czym życie jest w wyobraźni…
Staną przy sobie, w siebie wpatrzeni
Ci, którzy chcieli mieszkać na Ziemi
Wśród okolicy…i wśród przyjaźni…
Chodź, pomarzymy trochę…
Najpierw Ty potem ja i z powrotem
Słonko nam wstanie - poda nam ranek
Robiąc w wędrówce krótki przystanek
Niebo i Ziemia, rzeki i morze
Uwierz mi proszę, to nas wspomoże
Byśmy wysiłkiem swoich radości
Podarowali wszem nasz okruch Miłości…
Chodź, pomarzymy trochę…
Najpierw Ty, potem ja i z powrotem
Chodź, niech będą nasze marzenia
Dla Nas, dla Kogoś, dla Bycia, Istnienia…
Myśl i marzenie połączyły się w jedność
I powstał Wszechświat
Myśl i marzenie połączyły się w jedność
I powstała Ziemia
Myśl i marzenie połączyły się w jedność
I mamy tu wszystko, czego nam trzeba…
„Myśl człowieka to energia, której nic nie dorówna w przestrzeni. Ona może stworzyć wspaniały świat lub broń, zdolna zniszczyć cała planetę. Cała materia bez wyjątku, którą my widzimy, stworzona została myślą. Przyroda, świat zwierząt, sam człowiek – w wielkim natchnieniu zostali stworzeni Boska myślą….
Zdolnością tworzenia obrazu obdarzony jest tylko człowiek. Stworzony przez niego obraz może istnieć w przestrzeni tylko do tego czasu, dopóki człowiek przedstawia go w swoich myślach. Może być to jeden człowiek lub kilku ludzi naraz. Im więcej ludzi doładowuje obraz swoimi uczuciami, tym staje się on mocniejszy. Obraz stworzony kolektywnie może posiadać kolosalna niszczącą lub budującą siłę. On posiada sprzężenie
zwrotne z ludźmi i potrafi kształtować charaktery, maniery, zachowania wielkich i małych grup ludzi.”
czwartek, 24 grudnia 2009
Barwy, Aromaty i Wszystko cudne za Tym…
(Barwy, Aromaty i Wszystko cudne za Tym…)
Wiosna…czujesz zapach ziemi i przebudzenie życia wszelkiego?
Lato…blask kolorowych kwiatów i długie, ciepłe wieczory…
Jesień…smak najsłodszych owoców naszych najładniejszych Myśli…
Zima…otulona w nieskazitelnej Bieli….
I to w takich nastrojach istnienia,
Zawarta jest cała istota tworzenia,
A ludzie wszyscy podobni do Ciebie
Szukaja i wciąż, i nawzajem, i siebie…
I mity są z nimi
I wróżki, herosi
I Duchy przeszłości
I stan Świadomości…
Co ludzie chcą,
Co kochają
Gdzie sny swe ślą
Co odczuwają…
Ależ mi pięknie bo na mym Niebie
Z niefizyczności spotkałem Ciebie
Kiedy pomiedzy chmurek spacerem
Za Słoncem Siadłaś niczym za sterem
I zakręciłaś w koło tym Światem
Co cudnie lśnił swym aromatem
Wierząc, że przyjdzie dla Niego zmiana
Co z dawien dawna jast zapowiadana
A Uśmiech Twój w gwiazdkach niczym w zwierciadle
Odbił się i spadł - tu na dół … i …na mnie…
+++++++++++++++++++++++++++++++
że Jesteś!
Że jesteś niczym kwiat
Gdy widzę Ciebie z boku
Że w Tobie cały Świat
W przecudnym jest uroku
To serce które Masz
Gdzieś wewnątrz twej Natury
I życie w które „Grasz”
To morze, drzewa, góry…
I deszcz i blask
I tęcza kolorowa
I jasność gwiazd
I wszystko znów – od nowa…
To radość dni
Spędzonych tu na Ziemi
I o tym - żeby śnić
I nie chcieć tego zmienić…
Dla „Ciebie” – RdM
„- Miłość rozprzestrzeniona dla jednego może dotknac Duszy każdego.
– Dlaczego mamy Miłość rozprzestrzeniac?
– Żeby ukochany znajdował się w Przestrzeni Miłości. W tym jest jej sedno, jej
przeznaczenie.”
Anastazja…
Wow! – jakie to ładne! :-)
Wiosna…czujesz zapach ziemi i przebudzenie życia wszelkiego?
Lato…blask kolorowych kwiatów i długie, ciepłe wieczory…
Jesień…smak najsłodszych owoców naszych najładniejszych Myśli…
Zima…otulona w nieskazitelnej Bieli….
I to w takich nastrojach istnienia,
Zawarta jest cała istota tworzenia,
A ludzie wszyscy podobni do Ciebie
Szukaja i wciąż, i nawzajem, i siebie…
I mity są z nimi
I wróżki, herosi
I Duchy przeszłości
I stan Świadomości…
Co ludzie chcą,
Co kochają
Gdzie sny swe ślą
Co odczuwają…
Ależ mi pięknie bo na mym Niebie
Z niefizyczności spotkałem Ciebie
Kiedy pomiedzy chmurek spacerem
Za Słoncem Siadłaś niczym za sterem
I zakręciłaś w koło tym Światem
Co cudnie lśnił swym aromatem
Wierząc, że przyjdzie dla Niego zmiana
Co z dawien dawna jast zapowiadana
A Uśmiech Twój w gwiazdkach niczym w zwierciadle
Odbił się i spadł - tu na dół … i …na mnie…
+++++++++++++++++++++++++++++++
że Jesteś!
Że jesteś niczym kwiat
Gdy widzę Ciebie z boku
Że w Tobie cały Świat
W przecudnym jest uroku
To serce które Masz
Gdzieś wewnątrz twej Natury
I życie w które „Grasz”
To morze, drzewa, góry…
I deszcz i blask
I tęcza kolorowa
I jasność gwiazd
I wszystko znów – od nowa…
To radość dni
Spędzonych tu na Ziemi
I o tym - żeby śnić
I nie chcieć tego zmienić…
Dla „Ciebie” – RdM
„- Miłość rozprzestrzeniona dla jednego może dotknac Duszy każdego.
– Dlaczego mamy Miłość rozprzestrzeniac?
– Żeby ukochany znajdował się w Przestrzeni Miłości. W tym jest jej sedno, jej
przeznaczenie.”
Anastazja…
Wow! – jakie to ładne! :-)
Życzenia Wigilijne
Dziś będzie dłuższy nieco dzień i dłuższy wieczór.
Potem – w święta - pewnie czas jeszcze bardziej spowolni…cieszę się jednak, że duchowo mogę być blisko tych, których kocham nie angażując w to niepotrzebnych fikcji, które jakże często pojawiają się przy wigilijnych stołach.
Hmmmm…Życzenia Świąteczne…Jaka to ciekawostka. Najczęściej prześliczne kartki z pięknymi obrazkami a ludzie, którzy je wysyłają nawet nie znają tekstu, który na nich jest. Wybierając opcję „wyślij do wielu” można w końcu jeszcze zyskać odrobinkę czasu na okazywanie swojej „miłości” do całego świata… :-)
Przyznam, że w tym roku odpowiem na życzenia tylko kilku osobom…
A prawdziwym Świętem niech stanie się każdy Twój dzień Czytelniku! Każdy dzień od dziś aż po wieczność niech będzie ci szczęśliwy a Serce i Dusza Twoja w „obojętności” wszelkiej niech płynie do samych najcudowniejszych Gwiazd Życia…
Raf de Maya
"Niech stanie się Miłość!"
Potem – w święta - pewnie czas jeszcze bardziej spowolni…cieszę się jednak, że duchowo mogę być blisko tych, których kocham nie angażując w to niepotrzebnych fikcji, które jakże często pojawiają się przy wigilijnych stołach.
Hmmmm…Życzenia Świąteczne…Jaka to ciekawostka. Najczęściej prześliczne kartki z pięknymi obrazkami a ludzie, którzy je wysyłają nawet nie znają tekstu, który na nich jest. Wybierając opcję „wyślij do wielu” można w końcu jeszcze zyskać odrobinkę czasu na okazywanie swojej „miłości” do całego świata… :-)
Przyznam, że w tym roku odpowiem na życzenia tylko kilku osobom…
A prawdziwym Świętem niech stanie się każdy Twój dzień Czytelniku! Każdy dzień od dziś aż po wieczność niech będzie ci szczęśliwy a Serce i Dusza Twoja w „obojętności” wszelkiej niech płynie do samych najcudowniejszych Gwiazd Życia…
Raf de Maya
"Niech stanie się Miłość!"
środa, 23 grudnia 2009
Gwiazdkowe miłostki
Podaruje ci pierścień,
Z pięknym niebieskim kryształem
Podaruję ci siebie,
Z Duszą i całym ciałem.
Odnajdę cały blask Twój wewnętrzny,
Odnajdę Twój ogień,
Odnajdę w nim spokój swój wieczny,
W myśli, dotyku i słowie
Bez reszty….zatracę się w Tobie,
W momencie, w chwili, w istnieniu,
W radości, miłości, w spełnieniu,
W Świecie, w życiu i w sobie.
Podaruję Ci pierścionek - z kryształem
Poproszę Byś go nosiła,
Ten kamień, ten kryształ - sam szlifowałem
By większa w nim była siła
Duch jest zaklęty w kamieniu,
Czasy zamierzchłe i przyszłość,
Mity, historie o świętym tworzeniu,
Przeróżna w tym rozmaitość.
Podaruje ci pierścień,
Z pięknym niebieskim kryształem
Podaruję ci siebie,
Z Duszą i całym ciałem…
+++++++++++++++++++++
To nic, że pachnie zmierzchem,
To nic, że ptaki cichną,
To nic, że jesteś daleko,
To nic, że to nic…
To nic, że Słońce zachodzi,
To nic, że robi się chłodniej,
To nic, że jesteś daleko,
To nic, że to nic…
To nic…to wszystko - nic…
To nie ważne…
Gdy Dusza szaleje.. uśmiechając się łzami niewinności
z czystej Miłości do Świata….
A poza tym „wszystko” – „to nic”…
Z pięknym niebieskim kryształem
Podaruję ci siebie,
Z Duszą i całym ciałem.
Odnajdę cały blask Twój wewnętrzny,
Odnajdę Twój ogień,
Odnajdę w nim spokój swój wieczny,
W myśli, dotyku i słowie
Bez reszty….zatracę się w Tobie,
W momencie, w chwili, w istnieniu,
W radości, miłości, w spełnieniu,
W Świecie, w życiu i w sobie.
Podaruję Ci pierścionek - z kryształem
Poproszę Byś go nosiła,
Ten kamień, ten kryształ - sam szlifowałem
By większa w nim była siła
Duch jest zaklęty w kamieniu,
Czasy zamierzchłe i przyszłość,
Mity, historie o świętym tworzeniu,
Przeróżna w tym rozmaitość.
Podaruje ci pierścień,
Z pięknym niebieskim kryształem
Podaruję ci siebie,
Z Duszą i całym ciałem…
+++++++++++++++++++++
To nic, że pachnie zmierzchem,
To nic, że ptaki cichną,
To nic, że jesteś daleko,
To nic, że to nic…
To nic, że Słońce zachodzi,
To nic, że robi się chłodniej,
To nic, że jesteś daleko,
To nic, że to nic…
To nic…to wszystko - nic…
To nie ważne…
Gdy Dusza szaleje.. uśmiechając się łzami niewinności
z czystej Miłości do Świata….
A poza tym „wszystko” – „to nic”…
(nasza jakże "ważna") Tradycja...
Wielka, wielka przestrzeń zawarta cała w małej kropelce twojej łzy…a może rosy?
Spływając po źdźble trawy pozostawiała po sobie maleńką smużkę wilgoci…
Dookoła zginały się drzewa pod naporem silnego wiatru,
Ich korony odrzucały na boki wszystkie podlatujące wolno ptaki
A gdzieś, tam – nisko była cisza…
W małym świecie było spokojnie i miło…
Słońce swym ciepłem ogrzewało,
A promienie przebijając struktury szkła – wody – łzy – rosy…
Wyświetlało prosto w oczach wielości przemiłych stworzeń…
Najcudowniejszą na Świecie tęczę….
W wielkim Świecie dzieją się wielkie rzeczy.
Są monumenty stawiane tylko po to by się o nie nie potknąć w tym biegu po sławę…
Energie ogromne by to w sobie utrzymać oddalają się od tego co najpiękniejsze…
A gdzieś, tam…może i nie tak daleko…
W jednej kropelce twojej łzy…a może rosy…?
Zmieścił się piękny świat, we wszystkich kolorach, odcieniach i kształtach.
Wszystko zawarte w tym jednym westchnieniu, rozczulonej przez chwilę Natury…
……I tak prawie każdego ranka….
„…Jeśli uważasz że twoje nieszczęście mieści się w granicach które należy akceptować, czyli twoja tradycja mówi że ty jesteś w błędzie, ja stanowczo powiem: to twoja tradycja jest błędna. Spróbuj zrozumieć różnice. To nie ty, tylko narzucony ci wzorzec, sposób, w który nauczyłeś się żyć, jest błędny. Motywacje, jakich się wyuczyłeś i zaakceptowałeś jako swoje nie są twoje – one nie wypełnią twojego przeznaczenia. One są przeciwko twojej naturze. Wcale cię nie ucieszą.
Pamiętaj nikt za ciebie nie zadecyduje. Wszystkie przykazania, nakazy, zasady moralności mają na celu sparaliżować cie. Musisz zadecydować sam, musisz wziąć życie w swoje ręce. W przeciwnym razie życie będzie pukało do twych drzwi, ale ciebie tam nie będzie – będziesz gdzieś indziej”…….”Bycie szczęśliwym pociąga za sobą znaczące zmiany, zerwanie z przeszłością. Nagłe uderzenie pioruna i twoja przeszłość umiera a ty zaczynasz żyć od nowa. Tak właśnie byś żył, gdyby nie wzory do naśladowania narzucone przez twoich rodziców, przez społeczeństwo, przez państwo. Tak byś żył gdyby nikt nie wywierał na ciebie presji. Ale niestety wywierał.
Musisz odrzucić wszystkie te narzucone ci wzory do naśladowania; odnaleźć swój własny wewnętrzny płomień.”
Osho
Spływając po źdźble trawy pozostawiała po sobie maleńką smużkę wilgoci…
Dookoła zginały się drzewa pod naporem silnego wiatru,
Ich korony odrzucały na boki wszystkie podlatujące wolno ptaki
A gdzieś, tam – nisko była cisza…
W małym świecie było spokojnie i miło…
Słońce swym ciepłem ogrzewało,
A promienie przebijając struktury szkła – wody – łzy – rosy…
Wyświetlało prosto w oczach wielości przemiłych stworzeń…
Najcudowniejszą na Świecie tęczę….
W wielkim Świecie dzieją się wielkie rzeczy.
Są monumenty stawiane tylko po to by się o nie nie potknąć w tym biegu po sławę…
Energie ogromne by to w sobie utrzymać oddalają się od tego co najpiękniejsze…
A gdzieś, tam…może i nie tak daleko…
W jednej kropelce twojej łzy…a może rosy…?
Zmieścił się piękny świat, we wszystkich kolorach, odcieniach i kształtach.
Wszystko zawarte w tym jednym westchnieniu, rozczulonej przez chwilę Natury…
……I tak prawie każdego ranka….
„…Jeśli uważasz że twoje nieszczęście mieści się w granicach które należy akceptować, czyli twoja tradycja mówi że ty jesteś w błędzie, ja stanowczo powiem: to twoja tradycja jest błędna. Spróbuj zrozumieć różnice. To nie ty, tylko narzucony ci wzorzec, sposób, w który nauczyłeś się żyć, jest błędny. Motywacje, jakich się wyuczyłeś i zaakceptowałeś jako swoje nie są twoje – one nie wypełnią twojego przeznaczenia. One są przeciwko twojej naturze. Wcale cię nie ucieszą.
Pamiętaj nikt za ciebie nie zadecyduje. Wszystkie przykazania, nakazy, zasady moralności mają na celu sparaliżować cie. Musisz zadecydować sam, musisz wziąć życie w swoje ręce. W przeciwnym razie życie będzie pukało do twych drzwi, ale ciebie tam nie będzie – będziesz gdzieś indziej”…….”Bycie szczęśliwym pociąga za sobą znaczące zmiany, zerwanie z przeszłością. Nagłe uderzenie pioruna i twoja przeszłość umiera a ty zaczynasz żyć od nowa. Tak właśnie byś żył, gdyby nie wzory do naśladowania narzucone przez twoich rodziców, przez społeczeństwo, przez państwo. Tak byś żył gdyby nikt nie wywierał na ciebie presji. Ale niestety wywierał.
Musisz odrzucić wszystkie te narzucone ci wzory do naśladowania; odnaleźć swój własny wewnętrzny płomień.”
Osho
Jak dużo tego wszędzie…
Ile jest w słowach spokoju,
szalejącego ciszą w nadmiarze
Ile jest w słowach wrogości,
wchodzących na ludzkie twarze
Czy mowa dlatego powstała
By piekielnym ogniem nas zabijała?
Będąc przy tobie słów mi nie trzeba,
Nie muszę wznosić głowy do nieba,
Chcę byśmy ze sobą tak naturalni,
Byli dla „wszystkich” niezauważalni….
Chodzą i patrzą, węszą, szukają…
W ciemnych kapturach skrywając złośliwość
Żywiąc się smutkiem w tym ich żarliwość…
Sam nie wiem jak się nazywają….
Chcę byśmy ze sobą tak naturalni,
Byli dla „wszystkich” niezauważalni…
szalejącego ciszą w nadmiarze
Ile jest w słowach wrogości,
wchodzących na ludzkie twarze
Czy mowa dlatego powstała
By piekielnym ogniem nas zabijała?
Będąc przy tobie słów mi nie trzeba,
Nie muszę wznosić głowy do nieba,
Chcę byśmy ze sobą tak naturalni,
Byli dla „wszystkich” niezauważalni….
Chodzą i patrzą, węszą, szukają…
W ciemnych kapturach skrywając złośliwość
Żywiąc się smutkiem w tym ich żarliwość…
Sam nie wiem jak się nazywają….
Chcę byśmy ze sobą tak naturalni,
Byli dla „wszystkich” niezauważalni…
Poezja
W ogrodach kwiatów, w morzu zieleni,
Na drzewach smukłych, w gałęziach do ziemi,
Siedzą przy sobie w Dusze wtopieni…
Ich WIELKIE marzenia są z MAŁEJ przestrzeni.
A te marzenia, co w tak pięknym świecie,
Są bliskie Sercu i wolą Ducha
Siła w mężczyźnie, piękno w kobiecie
Ciężko „zrozumieć” choć miłym jest słuchać…
O Pani śliczna, o Poezjo piękna!
O Miłości, Szczęściu, Dobroci, Natchnieniu!
Ja jako człowiek przed tobą klękam…
Ja jako Dusza tkwię wciąż w zapomnieniu…
Na drzewach smukłych, w gałęziach do ziemi,
Siedzą przy sobie w Dusze wtopieni…
Ich WIELKIE marzenia są z MAŁEJ przestrzeni.
A te marzenia, co w tak pięknym świecie,
Są bliskie Sercu i wolą Ducha
Siła w mężczyźnie, piękno w kobiecie
Ciężko „zrozumieć” choć miłym jest słuchać…
O Pani śliczna, o Poezjo piękna!
O Miłości, Szczęściu, Dobroci, Natchnieniu!
Ja jako człowiek przed tobą klękam…
Ja jako Dusza tkwię wciąż w zapomnieniu…
poniedziałek, 21 grudnia 2009
Dar Losu
Świat,
Piękny Świat,
Tobą pokolorowany,
Piękny a nieoczekiwany...
Krzyk Serca!!!
Zwrot, spojrzenie, uśmiech, zauroczenie!!!
Nagle!
Tak! Nagle!!!
Skąd?!
Żywy prąd!!!
Ech ty Diable!
Ty Diablico!
Cudna moja Wróżko,
Cudna Czarownico!
Twoja siła, czar twój wielki!
W mig roztopił me rozterki!
Hmmm...tak myślę tylko sobie,
Że to wszystko dzięki tobie,
To co czuję i co robię,
Jakby lepszą ma urodę…?
Hahahhahhahahahha :-)
Mam dla ciebie uśmiech
od ucha do ucha,
mam dla ciebie serce
co twoje myśli słucha,
mam dla ciebie wszystko
co tylko byś chciała,
aby ten dzień twój był piękny
i byś się uśmiechała.
Wieeeeesz…? :-)
Raf de Maya
(imię żeńskie pochodzące z greckiego – "dar bogów”)
Piękny Świat,
Tobą pokolorowany,
Piękny a nieoczekiwany...
Krzyk Serca!!!
Zwrot, spojrzenie, uśmiech, zauroczenie!!!
Nagle!
Tak! Nagle!!!
Skąd?!
Żywy prąd!!!
Ech ty Diable!
Ty Diablico!
Cudna moja Wróżko,
Cudna Czarownico!
Twoja siła, czar twój wielki!
W mig roztopił me rozterki!
Hmmm...tak myślę tylko sobie,
Że to wszystko dzięki tobie,
To co czuję i co robię,
Jakby lepszą ma urodę…?
Hahahhahhahahahha :-)
Mam dla ciebie uśmiech
od ucha do ucha,
mam dla ciebie serce
co twoje myśli słucha,
mam dla ciebie wszystko
co tylko byś chciała,
aby ten dzień twój był piękny
i byś się uśmiechała.
Wieeeeesz…? :-)
Raf de Maya
(imię żeńskie pochodzące z greckiego – "dar bogów”)
niedziela, 20 grudnia 2009
To był pierwszy raz...:-)
Nie jest możliwe, abym nie wspomniał jak wielkie znaczenie miało dla mnie „poznanie” Osho. To zdecydowanie stało się kolejnym elementem mojej duchowej podróży. Wszystko co działo się w moim życiu Opisywał znakomicie w swoich książkach i Powodował, że czasem po prostu zapierało mi dech w piersiach…Myślałem „cholera, skąd on to wszystko wie???” No co by nie mówić, to książki które dostają się do moich rąk najczęściej są wyjątkowe i nie chodzi tu Tylko o książki Osho. Po prostu czasem czytam i myślę…no dobra to już chyba nic lepszego nie mogę przeczytać….I okazuje się że jednak mogę, bo przerabiam kolejną „rzecz” i dostaję znowu wyjątkową książkę lub inną podpowiedź… Czasami np. od mojej cudnej Nauczycielki, której tu i teraz niniejszym bardzo dziękuję…:-)
Raf de Maya
„Młoda kobieta i mężczyzna zakochują się w sobie i natychmiast chcą się pobrać.
Kobieta mówi – dobrze lecz pod pewnym warunkiem.
Chłopak odpowiada – Zaakceptuję każdy warunek bo bez ciebie nie potrafię żyć.
Ona mówi – najpierw posłuchaj warunku, następnie przemyśl go. Nie jest on zwyczajny. WARUNKIEM JEST TO, ŻE NIE BĘDZIEMY MIESZKAĆ W JEDNYM DOMU. MAM ROZLEGŁE POSIADŁOŚCI, PIEKNE JEZIORO OTOCZONE DRZEWAMI, OGRODY I ŁĄKI. ZBUDUJĘ CI DOM NA PRZECIWLEGŁYM KRAŃCU.
On pyta – jaki by był sens takiego małżeństwa?
Jej odpowiedź – MAŁŻEŃSTWO NIE POLEGA NA NISZCZENIU SIĘ NAWZAJEM. DAJĘ CI TWOJĄ PRZESTRZEŃ, JA MAM SWOJĄ. MOŻLIWE ŻE RAZ NA JAKIŚ CZAS, SPACERUJĄC PO OGRODZIE, SPOTKAMY SIĘ. RAZ NA JAKIŚ CZAS PŁYWAJĄC PO JEZIORZE SPOTKAMY SIĘ - PRZYPADKOWO. ALBO CZASAMI ZAPROSZĘ CIĘ ABYŚ NAPIŁ SIĘ ZE MNĄ HERBATY, ALBO TY ZAPROSISZ MNIE.
Chłopak mówi – ten pomysł jest absurdalny.
Kobieta – WIĘC ZAPOMNIJ O MAŁŻEŃSTWIE. TO CO MÓWIĘ JEST JEDYNYM SŁUSZNYM POMYSŁEM. TYLKO WTEDY NASZA MIŁOŚĆ MOGŁABY SIĘ ROZWIJAĆ BO ZACHOWALIBYŚMY ŚWIEŻOŚĆ. NIGDY NIE TRAKTOWALIBYŚMY SIEBIE JAKO COŚ OCZYWISTEGO. MAM PRAWO ODRZUCIĆ TWOJE ZAPROSZENIE, TAK SAMO JAK TY MASZ PRAWO ODRZUCIĆ MOJE. DZIĘKI TEMU NIE ZAKŁÓCIMY NIGDY NASZYCH WOLNOŚCI.
POMIĘDZY TYMI DWIEMA WOLNOŚCIAMI WYRASTA CUD MIŁOŚCI”
„Oczywiście mężczyzna nie zrozumiał i odrzucił ten pomysł”
„Jeśli wolność i miłość mogą naraz być twoje, wtedy nie potrzeba ci nic więcej. Już to masz – PO TO WŁAŚNIE DANO CI ŻYCIE…..”
"Słyszałem o jednym szczęśliwym małżeństwie...
Prosty wieśniak postanowił, że czas się ożenić, więc osiodłał mula i wyruszył do miasta, aby znaleźć sobie żonę. Spotkał kobietę i pobrali się. Oboje wsiedli na mula i skierowali się z powrotem w stronę farmy. Po jakimś czasie muł zatrzymał się i nie chciał dalej iść. Wieśniak zsiadł, znalazł duży kij i bił mula dopóki, dopóty ten nie zaczął dalej iść. Następnie powiedzial- TO BYŁ PIERWSZY RAZ. Kilka mil dalej muł znowu stanął i wszystko się powtórzyło. Muł ruszył po kilku bolesnych ciosach a farmer powiedzial- TO BYŁ DRUGI RAZ. Kilka mil dalej muł zatrzymał się po raz trzeci. Farmer wyjął pistolet i strzelił zwierzęciu prosto w oko natychmiast je zabijając.
To było głupie! -Krzyknęła żona. Takie cenne zwierzę i tylko, dlatego że cię zdenerwowało zabiłes je! To było głupie, to zbrodnia... Kobieta mówiła przez jakiś czas. Gdy zatrzymała się by wziąć oddech farmer powiedzial do niej- TO BYŁ PIERWSZY RAZ.
Mówi się, że po tym zdarzeniu żyli ze sobą długo i szczęśliwie"
„Podczas ziemskiej pielgrzymki człowieka Anioł Stróż jest zawsze przy nim i nigdy od niego nie odchodzi. Bowiem Anioł ten otrzymał od Boga misję wypełniania planów Opatrzności wobec człowieka. Jak długo żyje człowiek na ziemi, tak długo trwa realizacja tych planów i tak długo musi być przy nim Anioł Stróż.
To prawda, że nie zawsze zapobiega nieszczęściom i cierpieniom, nie zawsze nie dopuszcza do popełnienia grzechu. Nie jest to jednak równoznaczne z porzuceniem człowieka przez jego anioła.
Anioł nie potrafi ingerować w naszą wolną wolę, lecz działa w sferze naszych wspomnień, przypominając nam wyraźnie o czymś, co powinniśmy zrobić lub też ostrzegając przed czymś. Życzliwie wpływa na naszą wyobraźnię i motywy postępowania, przekonując nas, namawiając do zwalczania naszej słabości oraz złych skłonności. To on natchnie nas czasami wspaniałymi ideałami i zachęca do nowego, większego wysiłku. Złości się, gdy źle postępujemy. Anioł jest zawsze czujny i gotowy do obrony przed demonami.
My sami powinniśmy starać się w sobie wyhodować takiego anioła. Jest to możliwe. Pomimo rozczarowań i zła tego świata. Warto być lepszym człowiekiem, a jeszcze bardziej motywuje to, kiedy ktoś w nas wierzy”.
„Jesteś inteligencją egzystencji, jesteś świadomością egzystencji. Jesteś częścią tej niewyobrażalnej boskości, która przejawia się na tysiąc sposobów: w drzewach, ptakach, zwierzętach, ludziach…. Ale to jest ta sama świadomość na różnych poziomach rozwoju.
A człowiek, który rozpozna siebie i poczuje że Bóg którego szukał po całym świecie, mieszka w jego własnym sercu, wchodzi na wyższy stopień rozwoju. Nie ma nic wyższego niż on.”
„Świątynia Boga zrobiona jest z twojej świadomości. Nie możesz udać się tam z przyjaciółmi, dziećmi, żoną, rodzicami.Każdy musi tam dotrzeć sam”
„Moje podejście jest takie: cokolwiek da ci Istnienie, musi to być subtelną potrzebą twojej duszy, w przeciwnym razie wcale nie było by ci to dane.”
(cholera NIESAMOWITE!) :-)
„Pięknie jest być samemu ale też pięknie jest być zakochanym, być z ludźmi. I te stany są komplementarne, a nie przeciwne. …
Nie próbuj wybierać – jeśli będziesz próbował wybierać napotkasz na trudności. Każdy wybór stworzy w tobie rozłam, coś w rodzaju pęknięcia. Po co wybierać? Czemu wybierać jedno, kiedy można mieć obydwa?”
Raf de Maya
„Młoda kobieta i mężczyzna zakochują się w sobie i natychmiast chcą się pobrać.
Kobieta mówi – dobrze lecz pod pewnym warunkiem.
Chłopak odpowiada – Zaakceptuję każdy warunek bo bez ciebie nie potrafię żyć.
Ona mówi – najpierw posłuchaj warunku, następnie przemyśl go. Nie jest on zwyczajny. WARUNKIEM JEST TO, ŻE NIE BĘDZIEMY MIESZKAĆ W JEDNYM DOMU. MAM ROZLEGŁE POSIADŁOŚCI, PIEKNE JEZIORO OTOCZONE DRZEWAMI, OGRODY I ŁĄKI. ZBUDUJĘ CI DOM NA PRZECIWLEGŁYM KRAŃCU.
On pyta – jaki by był sens takiego małżeństwa?
Jej odpowiedź – MAŁŻEŃSTWO NIE POLEGA NA NISZCZENIU SIĘ NAWZAJEM. DAJĘ CI TWOJĄ PRZESTRZEŃ, JA MAM SWOJĄ. MOŻLIWE ŻE RAZ NA JAKIŚ CZAS, SPACERUJĄC PO OGRODZIE, SPOTKAMY SIĘ. RAZ NA JAKIŚ CZAS PŁYWAJĄC PO JEZIORZE SPOTKAMY SIĘ - PRZYPADKOWO. ALBO CZASAMI ZAPROSZĘ CIĘ ABYŚ NAPIŁ SIĘ ZE MNĄ HERBATY, ALBO TY ZAPROSISZ MNIE.
Chłopak mówi – ten pomysł jest absurdalny.
Kobieta – WIĘC ZAPOMNIJ O MAŁŻEŃSTWIE. TO CO MÓWIĘ JEST JEDYNYM SŁUSZNYM POMYSŁEM. TYLKO WTEDY NASZA MIŁOŚĆ MOGŁABY SIĘ ROZWIJAĆ BO ZACHOWALIBYŚMY ŚWIEŻOŚĆ. NIGDY NIE TRAKTOWALIBYŚMY SIEBIE JAKO COŚ OCZYWISTEGO. MAM PRAWO ODRZUCIĆ TWOJE ZAPROSZENIE, TAK SAMO JAK TY MASZ PRAWO ODRZUCIĆ MOJE. DZIĘKI TEMU NIE ZAKŁÓCIMY NIGDY NASZYCH WOLNOŚCI.
POMIĘDZY TYMI DWIEMA WOLNOŚCIAMI WYRASTA CUD MIŁOŚCI”
„Oczywiście mężczyzna nie zrozumiał i odrzucił ten pomysł”
„Jeśli wolność i miłość mogą naraz być twoje, wtedy nie potrzeba ci nic więcej. Już to masz – PO TO WŁAŚNIE DANO CI ŻYCIE…..”
"Słyszałem o jednym szczęśliwym małżeństwie...
Prosty wieśniak postanowił, że czas się ożenić, więc osiodłał mula i wyruszył do miasta, aby znaleźć sobie żonę. Spotkał kobietę i pobrali się. Oboje wsiedli na mula i skierowali się z powrotem w stronę farmy. Po jakimś czasie muł zatrzymał się i nie chciał dalej iść. Wieśniak zsiadł, znalazł duży kij i bił mula dopóki, dopóty ten nie zaczął dalej iść. Następnie powiedzial- TO BYŁ PIERWSZY RAZ. Kilka mil dalej muł znowu stanął i wszystko się powtórzyło. Muł ruszył po kilku bolesnych ciosach a farmer powiedzial- TO BYŁ DRUGI RAZ. Kilka mil dalej muł zatrzymał się po raz trzeci. Farmer wyjął pistolet i strzelił zwierzęciu prosto w oko natychmiast je zabijając.
To było głupie! -Krzyknęła żona. Takie cenne zwierzę i tylko, dlatego że cię zdenerwowało zabiłes je! To było głupie, to zbrodnia... Kobieta mówiła przez jakiś czas. Gdy zatrzymała się by wziąć oddech farmer powiedzial do niej- TO BYŁ PIERWSZY RAZ.
Mówi się, że po tym zdarzeniu żyli ze sobą długo i szczęśliwie"
„Podczas ziemskiej pielgrzymki człowieka Anioł Stróż jest zawsze przy nim i nigdy od niego nie odchodzi. Bowiem Anioł ten otrzymał od Boga misję wypełniania planów Opatrzności wobec człowieka. Jak długo żyje człowiek na ziemi, tak długo trwa realizacja tych planów i tak długo musi być przy nim Anioł Stróż.
To prawda, że nie zawsze zapobiega nieszczęściom i cierpieniom, nie zawsze nie dopuszcza do popełnienia grzechu. Nie jest to jednak równoznaczne z porzuceniem człowieka przez jego anioła.
Anioł nie potrafi ingerować w naszą wolną wolę, lecz działa w sferze naszych wspomnień, przypominając nam wyraźnie o czymś, co powinniśmy zrobić lub też ostrzegając przed czymś. Życzliwie wpływa na naszą wyobraźnię i motywy postępowania, przekonując nas, namawiając do zwalczania naszej słabości oraz złych skłonności. To on natchnie nas czasami wspaniałymi ideałami i zachęca do nowego, większego wysiłku. Złości się, gdy źle postępujemy. Anioł jest zawsze czujny i gotowy do obrony przed demonami.
My sami powinniśmy starać się w sobie wyhodować takiego anioła. Jest to możliwe. Pomimo rozczarowań i zła tego świata. Warto być lepszym człowiekiem, a jeszcze bardziej motywuje to, kiedy ktoś w nas wierzy”.
„Jesteś inteligencją egzystencji, jesteś świadomością egzystencji. Jesteś częścią tej niewyobrażalnej boskości, która przejawia się na tysiąc sposobów: w drzewach, ptakach, zwierzętach, ludziach…. Ale to jest ta sama świadomość na różnych poziomach rozwoju.
A człowiek, który rozpozna siebie i poczuje że Bóg którego szukał po całym świecie, mieszka w jego własnym sercu, wchodzi na wyższy stopień rozwoju. Nie ma nic wyższego niż on.”
„Świątynia Boga zrobiona jest z twojej świadomości. Nie możesz udać się tam z przyjaciółmi, dziećmi, żoną, rodzicami.Każdy musi tam dotrzeć sam”
„Moje podejście jest takie: cokolwiek da ci Istnienie, musi to być subtelną potrzebą twojej duszy, w przeciwnym razie wcale nie było by ci to dane.”
(cholera NIESAMOWITE!) :-)
„Pięknie jest być samemu ale też pięknie jest być zakochanym, być z ludźmi. I te stany są komplementarne, a nie przeciwne. …
Nie próbuj wybierać – jeśli będziesz próbował wybierać napotkasz na trudności. Każdy wybór stworzy w tobie rozłam, coś w rodzaju pęknięcia. Po co wybierać? Czemu wybierać jedno, kiedy można mieć obydwa?”
sobota, 19 grudnia 2009
Życie w przestrzeni serca...Dzień...
Wystarczy ponoć tylko raz dotknąć świętego graala i spojrzeć w jego głębie,
aby już nigdy nie żyć tak normalnie, jak wszyscy – „codziennie”.
Śmieję się teraz – zachodzę w głowę
bo czasem nie wiem po co to robię,
Lecz czy ja to robię czy może ktoś inny to też możliwe…
a właściwie tak samo prawdziwe…
No dobra, spojrzałem w oczy świętego graala, bo go znalazłem…
lub on mnie odnalazł…?
i choć nie znane mi są te skutki, które przede mną są naznaczone
to pójdę dalej – to postanowione….
I po tym przydługim trochę wstępie opowiem ci bajkę, która się dzieje każdego ranka, kiedy nad rosą, w gwiazdkach z energii, światłach i magii pojawia się znikąd piękna istota niewidzialna dla większości. Można ją, bowiem zobaczyć tylko przez i dzięki sercu…
gdy oczy i rozum śpią lub zajmują się tylko organami i krwią…
Już wiesz mój Skarbie jak wiele się dzieje w bezruchu przyrody, materii, wszechświata, gdy Zachód Słońca nas sobą oplata. Dzieją się rzeczy piękne i czyste i wszystkie one są tak oczywiste, choć z wielkiej są tajemnicy to dla nikogo nie robi to już różnicy…
Pamiętaj, że rankiem brzask nie dzieli a łączy,
Noc z Dniem i JAWĘ ZE SNEM….
Znam jedną wróżkę, widziałem ją kiedyś i widzę ją nadal,
Hmmmm…sprawa to jednak bardzo ciekawa…
O brzasku wstałem, gdy prosto z ciemnej nocy zaczął wychodzić szczęśliwy i uroczy…
Dzieeeeń..
Słoneczko lekko tylko zza górki wyjrzało czy to jest ten czas dla niego, aby kogoś lub czegoś nie spłoszyć, bo szkoda, aby za szybko zniknęła ta wyjątkowa wszystkiemu stworzeniu uroda. Ja wtedy stałem cichutko, patrzyłem z boku, a wszystko dokoła i wróżka także - udawały, że mnie nie zauważały.
(Moje ciało spało,
Na kanapie pozostało,
A rozum z wielkim zapałem
Zajmował się moim ciałem…
No nie ukrywam, że wykorzystałem
I że zrobiłem to z wielkim zapałem
Bo niby, że sobie spałem
A tak naprawdę OBSERWOWAŁEM…)
Znikąd się pojawiła – oniemiałem z zachwytu! – leciała nad trawą a rosa obmywała jej nierzeczywiście piękne stopy. Poranna mgiełka nie była mgiełką tylko promieniami najczystszej energii, która łączyła ją z Ziemią. Stan świata dookoła zmienił się w bajkę z najpiękniejszego snu. Aromat pięknych kwiatów wdzierał się w każdą szczelinę wzywając do tak pięknej chwili wszystko- zwierzęta i rośliny. To była chwila czarów…
Wróżka latała, szybko i sprawnie
Tworzyła piękno bardzo starannie
Głaskała kwiaty, drzewa i ptaki
I wszystko, co jej dawało uśmiechem znaki
Tak, bo to uśmiech jest zaproszeniem
By wróżka jednym swoim skinieniem
Nadała cudnych energii w życie
By ono biegło wciąż znakomicie…
Stałem oniemiały i obserwowałem z ukrycia to, co się działo..
A że przypadkiem mi się całe ciało uśmiechało
Wróżka prześliczna to w mig zobaczyła
I pędem wielkim się do mnie zbliżyła
Nawet nie mgnienie oka to trwało
Jak piękno świata się do mnie dostało
Machnięciem różdżki, pięknym uśmiechem
Nagle się stałem innym człowiekiem…
Aromat kwiatów utrzymywał się jeszcze nawet wtedy, gdy mózg mój zbudził się wraz z całym ciałem po długim śnie. Nie było późno. Pobiegłem poszukać śladów wróżki i znalazłem! Kropelki rosy, w których widać jeszcze było, całą magię świata! I radość wszystkiego tego, co było dookoła. Ta radość to najłatwiejszy sposób na odnalezienie świętego graala codzienności, Wróżki, Piękna i Miłości…
aby już nigdy nie żyć tak normalnie, jak wszyscy – „codziennie”.
Śmieję się teraz – zachodzę w głowę
bo czasem nie wiem po co to robię,
Lecz czy ja to robię czy może ktoś inny to też możliwe…
a właściwie tak samo prawdziwe…
No dobra, spojrzałem w oczy świętego graala, bo go znalazłem…
lub on mnie odnalazł…?
i choć nie znane mi są te skutki, które przede mną są naznaczone
to pójdę dalej – to postanowione….
I po tym przydługim trochę wstępie opowiem ci bajkę, która się dzieje każdego ranka, kiedy nad rosą, w gwiazdkach z energii, światłach i magii pojawia się znikąd piękna istota niewidzialna dla większości. Można ją, bowiem zobaczyć tylko przez i dzięki sercu…
gdy oczy i rozum śpią lub zajmują się tylko organami i krwią…
Już wiesz mój Skarbie jak wiele się dzieje w bezruchu przyrody, materii, wszechświata, gdy Zachód Słońca nas sobą oplata. Dzieją się rzeczy piękne i czyste i wszystkie one są tak oczywiste, choć z wielkiej są tajemnicy to dla nikogo nie robi to już różnicy…
Pamiętaj, że rankiem brzask nie dzieli a łączy,
Noc z Dniem i JAWĘ ZE SNEM….
Znam jedną wróżkę, widziałem ją kiedyś i widzę ją nadal,
Hmmmm…sprawa to jednak bardzo ciekawa…
O brzasku wstałem, gdy prosto z ciemnej nocy zaczął wychodzić szczęśliwy i uroczy…
Dzieeeeń..
Słoneczko lekko tylko zza górki wyjrzało czy to jest ten czas dla niego, aby kogoś lub czegoś nie spłoszyć, bo szkoda, aby za szybko zniknęła ta wyjątkowa wszystkiemu stworzeniu uroda. Ja wtedy stałem cichutko, patrzyłem z boku, a wszystko dokoła i wróżka także - udawały, że mnie nie zauważały.
(Moje ciało spało,
Na kanapie pozostało,
A rozum z wielkim zapałem
Zajmował się moim ciałem…
No nie ukrywam, że wykorzystałem
I że zrobiłem to z wielkim zapałem
Bo niby, że sobie spałem
A tak naprawdę OBSERWOWAŁEM…)
Znikąd się pojawiła – oniemiałem z zachwytu! – leciała nad trawą a rosa obmywała jej nierzeczywiście piękne stopy. Poranna mgiełka nie była mgiełką tylko promieniami najczystszej energii, która łączyła ją z Ziemią. Stan świata dookoła zmienił się w bajkę z najpiękniejszego snu. Aromat pięknych kwiatów wdzierał się w każdą szczelinę wzywając do tak pięknej chwili wszystko- zwierzęta i rośliny. To była chwila czarów…
Wróżka latała, szybko i sprawnie
Tworzyła piękno bardzo starannie
Głaskała kwiaty, drzewa i ptaki
I wszystko, co jej dawało uśmiechem znaki
Tak, bo to uśmiech jest zaproszeniem
By wróżka jednym swoim skinieniem
Nadała cudnych energii w życie
By ono biegło wciąż znakomicie…
Stałem oniemiały i obserwowałem z ukrycia to, co się działo..
A że przypadkiem mi się całe ciało uśmiechało
Wróżka prześliczna to w mig zobaczyła
I pędem wielkim się do mnie zbliżyła
Nawet nie mgnienie oka to trwało
Jak piękno świata się do mnie dostało
Machnięciem różdżki, pięknym uśmiechem
Nagle się stałem innym człowiekiem…
Aromat kwiatów utrzymywał się jeszcze nawet wtedy, gdy mózg mój zbudził się wraz z całym ciałem po długim śnie. Nie było późno. Pobiegłem poszukać śladów wróżki i znalazłem! Kropelki rosy, w których widać jeszcze było, całą magię świata! I radość wszystkiego tego, co było dookoła. Ta radość to najłatwiejszy sposób na odnalezienie świętego graala codzienności, Wróżki, Piękna i Miłości…
Życie w przestrzeni serca...Noc...
„Tak przeogromna jak przestrzeń wokół nas
Jest maleńka przestrzeń w twoim sercu
Odnajdziesz w niej niebo i ziemię
Ogień i powietrze, słońce i księżyc
Błyskawice i konstelacje gwiazd
Cokolwiek neleży do ciebie tu na dole
I to co nie należy
Wszystko to zgromadzone zostało
W tej maleńkiej przestrzeni twojego serca”
Upaniszady
Aromat morza, był odczuwalny z daleka. Przyciągał delikatną bryzą, która chłodziła, dawała uczucie piękna i radości…a może i wolności… Szum wiaterku w uszach czasem był głośniejszy od krzyku mew „stojących” w powietrzu gdzieś nad ich głowami….
Widok z wydmy zapierał dech w piersiach. Słońce za chwilę miało się skąpać gdzieś daleko w morzu… Woda morska przygotowywała się do tego przyjmując w sobie wszystkie kolory tęczy, jak zaproszenie – zachęta aby znowu dziś mogło wydarzyć się coś tak bardzo niesamowitego, spektakularnego, mistycznego….
Patrzyli na to wszystko z zachwytem. To piękne niebieskie niebo, które połączyło się w jedno z wodą, ta woda, która złączona z niebem oczekiwała na czerwona tarczę słońca, kolor, smak, aromat, cisza, spokój… i to niesamowite uczucie w ich sercach! Ależ to uczucie!
Zeszli wśród innych ludzi do samej wody. Przechodzili obok oniemiałych i zahipnotyzowanych pięknem innych osób, którzy pewnie przyszli po to samo…Zapatrzeni, nieobecni tutaj, wszyscy byli gdzieś tam, daleko… pewnie bardzo blisko swoich serc….
Szli wybrzeżem w kierunku Słońca. Woda morska falując łączyła ich z tym wszystkim co właśnie się działo. Ich gołe stopy brodzące w płyciznach morza, czasem krople poderwane nie wiedząc czemu w górę z morskiej tafli…Nie mówili nic, nic nie było można mówić do tego co się działo…
Z pięknem zachodu słońca.
Pierwsze gwiazdy gdzieś daleko na niebie, za ich plecami zaczęły podglądać to całe zjawisko. Mrugaly swoimi delikatnymi światełkami smucąc się trochę że wszystkie oczy świata skierowane są w odwrotnym kierunku… ale jak mogło być inaczej?
Tymczasem pociemniało.
Para zakochanych w sobie ludzi była już bardzo daleko. Szli tak po prostu gdzieś, tam… w kierunku szczęścia. W końcu zatrzymali się, gdy nikogo innego wie widzieli obok siebie. Zjawisko piękna trwało, tylko ciemność nieco mocniej ich otuliła. Jedyne, piękne, kolorowe światło bijące jeszcze od zachodzącego słońca a wokoło już nikogo.
Błyski z oddali stały się bardzo zauważalne.. Ostre białe światło co kilka sekund próbowało przebić jak najdalej tą ciemność w kierunku słońca. Cóż to było? Co to za zakłócenie?
Tak, to były światła fleszy, fotografów próbujących uchwycić i zatrzymać biegnący czas…
Pstryk, zdjęcie, pstryk, zdjęcie…
Nie zauważył nawet, że w kadrze jego aparatu oprócz słońca, nieba, kilku widocznych już gwiazd, morza błyskającego prześlicznie pojawiło się coś jeszcze. Małe, malutkie, bardzo oddalone gdzieś – tam dwie osoby będące ze sobą. Pewnie zwrócone twarzami ku zachodowi. Połączone – niczym jedno, niezauważalne dla ludzi i jakże ważne dla Świata!!
Wkrótce okaże się, że to niepowtarzalne zdjęcie pojawi się w wielu gazetach całego naszego Globu. Zdjęcie, które tak bardzo chce być „definicją” czystej Miłości.
Mówi się, że wciąż tam stoją. Zapatrzeni, zakochani, połączeni ze sobą i wszystkim.
Podobno można ich zobaczyć… kątem oka. Patrząc w tarczę słońca – codziennie – jest taki ułamek sekundy kiedy są widoczni dla wszystkich by zaraz potem zniknąć całkowicie w ciemnościach i pozostać w przestrzeni serca do następnego zachodu… i znowu i wciąż
… i znowu…
… i znów…..
… na zawsze…
Jest maleńka przestrzeń w twoim sercu
Odnajdziesz w niej niebo i ziemię
Ogień i powietrze, słońce i księżyc
Błyskawice i konstelacje gwiazd
Cokolwiek neleży do ciebie tu na dole
I to co nie należy
Wszystko to zgromadzone zostało
W tej maleńkiej przestrzeni twojego serca”
Upaniszady
Aromat morza, był odczuwalny z daleka. Przyciągał delikatną bryzą, która chłodziła, dawała uczucie piękna i radości…a może i wolności… Szum wiaterku w uszach czasem był głośniejszy od krzyku mew „stojących” w powietrzu gdzieś nad ich głowami….
Widok z wydmy zapierał dech w piersiach. Słońce za chwilę miało się skąpać gdzieś daleko w morzu… Woda morska przygotowywała się do tego przyjmując w sobie wszystkie kolory tęczy, jak zaproszenie – zachęta aby znowu dziś mogło wydarzyć się coś tak bardzo niesamowitego, spektakularnego, mistycznego….
Patrzyli na to wszystko z zachwytem. To piękne niebieskie niebo, które połączyło się w jedno z wodą, ta woda, która złączona z niebem oczekiwała na czerwona tarczę słońca, kolor, smak, aromat, cisza, spokój… i to niesamowite uczucie w ich sercach! Ależ to uczucie!
Zeszli wśród innych ludzi do samej wody. Przechodzili obok oniemiałych i zahipnotyzowanych pięknem innych osób, którzy pewnie przyszli po to samo…Zapatrzeni, nieobecni tutaj, wszyscy byli gdzieś tam, daleko… pewnie bardzo blisko swoich serc….
Szli wybrzeżem w kierunku Słońca. Woda morska falując łączyła ich z tym wszystkim co właśnie się działo. Ich gołe stopy brodzące w płyciznach morza, czasem krople poderwane nie wiedząc czemu w górę z morskiej tafli…Nie mówili nic, nic nie było można mówić do tego co się działo…
Z pięknem zachodu słońca.
Pierwsze gwiazdy gdzieś daleko na niebie, za ich plecami zaczęły podglądać to całe zjawisko. Mrugaly swoimi delikatnymi światełkami smucąc się trochę że wszystkie oczy świata skierowane są w odwrotnym kierunku… ale jak mogło być inaczej?
Tymczasem pociemniało.
Para zakochanych w sobie ludzi była już bardzo daleko. Szli tak po prostu gdzieś, tam… w kierunku szczęścia. W końcu zatrzymali się, gdy nikogo innego wie widzieli obok siebie. Zjawisko piękna trwało, tylko ciemność nieco mocniej ich otuliła. Jedyne, piękne, kolorowe światło bijące jeszcze od zachodzącego słońca a wokoło już nikogo.
Błyski z oddali stały się bardzo zauważalne.. Ostre białe światło co kilka sekund próbowało przebić jak najdalej tą ciemność w kierunku słońca. Cóż to było? Co to za zakłócenie?
Tak, to były światła fleszy, fotografów próbujących uchwycić i zatrzymać biegnący czas…
Pstryk, zdjęcie, pstryk, zdjęcie…
Nie zauważył nawet, że w kadrze jego aparatu oprócz słońca, nieba, kilku widocznych już gwiazd, morza błyskającego prześlicznie pojawiło się coś jeszcze. Małe, malutkie, bardzo oddalone gdzieś – tam dwie osoby będące ze sobą. Pewnie zwrócone twarzami ku zachodowi. Połączone – niczym jedno, niezauważalne dla ludzi i jakże ważne dla Świata!!
Wkrótce okaże się, że to niepowtarzalne zdjęcie pojawi się w wielu gazetach całego naszego Globu. Zdjęcie, które tak bardzo chce być „definicją” czystej Miłości.
Mówi się, że wciąż tam stoją. Zapatrzeni, zakochani, połączeni ze sobą i wszystkim.
Podobno można ich zobaczyć… kątem oka. Patrząc w tarczę słońca – codziennie – jest taki ułamek sekundy kiedy są widoczni dla wszystkich by zaraz potem zniknąć całkowicie w ciemnościach i pozostać w przestrzeni serca do następnego zachodu… i znowu i wciąż
… i znowu…
… i znów…..
… na zawsze…
piątek, 18 grudnia 2009
W imię Miłości
Nadszedł czas pożegnań. Klucze ptaków pojawiają się na niebie co chwilę. Wszystko gdzieś leci... bociany, gęsi, ludzie... Wszyscy kiedyś gdzieś odchodzą, odlatują. Ziemia Matka zmienia bieguny i niektóre gatunki giną w powietrzu bezpowrotnie... Smutne to? Nie, dlaczego? Piękne jest to, że wielu ginie, ale wszyscy czują potrzebę odlotu. Niektórzy nie zastanawiają się i... lecą....odlecą…na zawsze…
Nadszedł czas pożegnań. Klucze ptaków pojawiają się na niebie co chwilę. Wszystko gdzieś leci... bociany, gęsi, ludzie...
Wesele się miało odbyć na dworze, pod lasem. Już nawet orkiestra się stroić zaczęła. Wtem ktoś z daleka, nieznany nikomu krzyknął:
- STOP! To nie tak się miało wydarzyć!
I wszystko zniknęło, w sekundzie, w chwili, w imię Miłości...
Nadszedł czas pożegnań. Klucze ptaków pojawiają się na niebie co chwilę. Wszystko gdzieś leci... bociany, gęsi, ludzie...
Wesele się miało odbyć na dworze, pod lasem. Już nawet orkiestra się stroić zaczęła. Wtem ktoś z daleka, nieznany nikomu krzyknął:
- STOP! To nie tak się miało wydarzyć!
I wszystko zniknęło, w sekundzie, w chwili, w imię Miłości...
Śmieszne...?
O miłości, o radości ale i o złości...
Latem - wieczorem na dużych drzewach,
w lasach i parkach w listkach zamknięte,
siedzą zwierzątka i z dużym zapałem,
wciąż rozprawiają nad damskim ciałem...
- Ileż to Bracie tego widziałem!
Kiedy na drzewach sobie siedziałem!
Patrząc do okien kobiet prześlicznych
Takich zmysłowych i erotycznych…
- Ależ mój Wierny o czym ty prawisz?
Gdy ten proceder w końcu zostawisz,
To do zbawienia już prosta droga
Trafisz do Nieba, trafisz do Boga!
- A Bóg tu czasem ze mną przychodził,
I za „babkami” tak okiem wodził,
A ja zlękniony Jego Miłością,
Stałem w bezruchu, ale z radością…
- Co ty za słowa człeku wymawiasz?
To niemożliwe, co opowiadasz!
Bóg jest tak czysty z tego plugastwa
Splunąć tu trzeba na twoje łgarstwa…
Takie rozmowy wieki już trwają
Zwierzątka na drzewach swych pozostają
I coraz głośniej i z większym zapałem,
Wciąż rozprawiają nad damskim ciałem...
I tylko czasem by zmylić Ogół
Ci, co się boją - mówią o Bogu
I nauczają będąc w większości
Ze trzeba stronić wciąż od Miłości…
Miłość to ludzka ma być pokusa,
Choć była słowem w ustach Jezusa,
Wierzyć zaś trzeba tylko w dogmaty
By Kocioł :-) wciąż pozostawał bogaty…
Latem - wieczorem na dużych drzewach,
w lasach i parkach w listkach zamknięte,
siedzą zwierzątka i z dużym zapałem,
wciąż rozprawiają nad damskim ciałem...
- Ileż to Bracie tego widziałem!
Kiedy na drzewach sobie siedziałem!
Patrząc do okien kobiet prześlicznych
Takich zmysłowych i erotycznych…
- Ależ mój Wierny o czym ty prawisz?
Gdy ten proceder w końcu zostawisz,
To do zbawienia już prosta droga
Trafisz do Nieba, trafisz do Boga!
- A Bóg tu czasem ze mną przychodził,
I za „babkami” tak okiem wodził,
A ja zlękniony Jego Miłością,
Stałem w bezruchu, ale z radością…
- Co ty za słowa człeku wymawiasz?
To niemożliwe, co opowiadasz!
Bóg jest tak czysty z tego plugastwa
Splunąć tu trzeba na twoje łgarstwa…
Takie rozmowy wieki już trwają
Zwierzątka na drzewach swych pozostają
I coraz głośniej i z większym zapałem,
Wciąż rozprawiają nad damskim ciałem...
I tylko czasem by zmylić Ogół
Ci, co się boją - mówią o Bogu
I nauczają będąc w większości
Ze trzeba stronić wciąż od Miłości…
Miłość to ludzka ma być pokusa,
Choć była słowem w ustach Jezusa,
Wierzyć zaś trzeba tylko w dogmaty
By Kocioł :-) wciąż pozostawał bogaty…
Sensy, bezsensy bo i tak bywało...
Z okazji braku okazji i z powodu braku powodu stało się coś, co się nie stało. Ktoś krzyknął bezgłośnie i milczał - okrzykiem. Ktoś uciekł bez pośpiechu i odszedł - powracając. Ciemność była jasna a jasność była ciemna. Szczerość była ukryta, radość była smutna, szczęście było nieszczęściem…
Miłość była prawdziwa.
Dom był bezdomnością, bieg był powolnością, szczerość - nieszczerością, młodość zaś starością, chęć była próżnością, fajność - okropnością, małość - liczebnością, nieład - porządnością, odrzucenie - czułością, wielkość - maleńkością a…
Miłość była ...Miłością...
Z powodu braku powodu, z lekko - ciężką zadumą a otwartością piszę słowa bezsłowne - znaczenia mają dosłowne i choć znaczeń bywa tak wiele to tutaj jest ich niewiele...
Miłość była prawdziwa.
Dom był bezdomnością, bieg był powolnością, szczerość - nieszczerością, młodość zaś starością, chęć była próżnością, fajność - okropnością, małość - liczebnością, nieład - porządnością, odrzucenie - czułością, wielkość - maleńkością a…
Miłość była ...Miłością...
Z powodu braku powodu, z lekko - ciężką zadumą a otwartością piszę słowa bezsłowne - znaczenia mają dosłowne i choć znaczeń bywa tak wiele to tutaj jest ich niewiele...
Pierwsza inspiracja...
W domu było przytulnie. Po prostu przytulnie. Na każdym kroku widać było panującą wokoło harmonie… Delikatny zapach kadzidełka unosił się w powietrzu …wszystko się zatrzymało. To chyba najlepsze słowo …zatrzymało…tak jakby wszędzie była pustka. Wszystko wokół było milczące. Nawet ptaków nie było słychać … tylko miarowe, równe, cichutkie pukanie – podwójne, synchroniczne, spokojne…
Patrzyli przez chwilę na siebie, ta chwila też trwała długo… Gdyby nie tańczący w półmroku płomyczek świecy można by było pomyśleć, że czas przestał biec a zegary odpoczywają…
- Wiesz, że to już minął nasz trzeci rok? – szeptał do niej aby niczym nie zmącić tego pięknego stanu świata…
Uśmiechnęła się, otuliła go swym wzrokiem. Wydawało się, że nawet szept nie chciał przejść przez jej usta. Słowa nie były tu potrzebne, gdyż myśli i uczucia i tak były dla nich bardzo zrozumiałe…
- 3 lata? – To był dobry czas. Nie myślałam, że moje myśli jeszcze kiedykolwiek aż tak się uspokoją.
Wzięła do ręki filiżankę z kawą… tak więc ruch pojawił się w końcu a zegar na ścianie leniwie zaczął iść gdzieś do przodu.
Filiżanka z kawą to był jej obraz, jej stan. Nikt inny nie robił takiej kawy i nikt inny tak jej nie smakował… Hmmmm… pomyślał. To jej picie, smakowanie i świadomość każdego drobnego przełknięcia. Jak ona to robi? Pomyślał… Uśmiechnął się do siebie w duchu i chyba do niej również, bo odwzajemniła jego uśmiech lekko drgającymi ustami….
- Wiesz? Tak naprawdę to całe milczenie jest wszystkim. Ciężko mi dobrać słowa do tego stanu. Każdy nasz dzień był inny i każdy podobny…
- Bierzemy się za jedzenie?
- Oczywiście kochanie. Jedzmy, cala noc przed nami …
Za oknem robiło się coraz ciemniej. Ten półmrok, letni – ciepły półmrok był dodatkiem do tych nastrojów. Gwiazdy mrugały niczym oczy oddalonej gdzieś daleko wróżki… wróżek…było ich tak wiele i tak ładnie mrugały… Wszystko wokół było milczące. Nawet ptaków nie było słychać … tylko miarowe, równe, cichutkie pukanie – podwójne, synchroniczne, spokojne…
Cały Świat wtedy ucichł, bo to ich serca tak lekko pukały.
Wszystko wokół stanęło, znieruchomiało, zastygło, aby móc to usłyszeć…
Coś tak wyjątkowego zdarza się, bowiem niezwykle rzadko…!
Patrzyli przez chwilę na siebie, ta chwila też trwała długo… Gdyby nie tańczący w półmroku płomyczek świecy można by było pomyśleć, że czas przestał biec a zegary odpoczywają…
- Wiesz, że to już minął nasz trzeci rok? – szeptał do niej aby niczym nie zmącić tego pięknego stanu świata…
Uśmiechnęła się, otuliła go swym wzrokiem. Wydawało się, że nawet szept nie chciał przejść przez jej usta. Słowa nie były tu potrzebne, gdyż myśli i uczucia i tak były dla nich bardzo zrozumiałe…
- 3 lata? – To był dobry czas. Nie myślałam, że moje myśli jeszcze kiedykolwiek aż tak się uspokoją.
Wzięła do ręki filiżankę z kawą… tak więc ruch pojawił się w końcu a zegar na ścianie leniwie zaczął iść gdzieś do przodu.
Filiżanka z kawą to był jej obraz, jej stan. Nikt inny nie robił takiej kawy i nikt inny tak jej nie smakował… Hmmmm… pomyślał. To jej picie, smakowanie i świadomość każdego drobnego przełknięcia. Jak ona to robi? Pomyślał… Uśmiechnął się do siebie w duchu i chyba do niej również, bo odwzajemniła jego uśmiech lekko drgającymi ustami….
- Wiesz? Tak naprawdę to całe milczenie jest wszystkim. Ciężko mi dobrać słowa do tego stanu. Każdy nasz dzień był inny i każdy podobny…
- Bierzemy się za jedzenie?
- Oczywiście kochanie. Jedzmy, cala noc przed nami …
Za oknem robiło się coraz ciemniej. Ten półmrok, letni – ciepły półmrok był dodatkiem do tych nastrojów. Gwiazdy mrugały niczym oczy oddalonej gdzieś daleko wróżki… wróżek…było ich tak wiele i tak ładnie mrugały… Wszystko wokół było milczące. Nawet ptaków nie było słychać … tylko miarowe, równe, cichutkie pukanie – podwójne, synchroniczne, spokojne…
Cały Świat wtedy ucichł, bo to ich serca tak lekko pukały.
Wszystko wokół stanęło, znieruchomiało, zastygło, aby móc to usłyszeć…
Coś tak wyjątkowego zdarza się, bowiem niezwykle rzadko…!
Dawno się zaczęło…
Przyznam, że najtrudniej jest zacząć. Bo to co teraz myślę, czuję, widzę i „rozumię” to jest jednak jakaś wypadkowa tego co było…
A co było najważniejsze?
W sumie i to ZDECYDOWANIE największą rolę odegrali „Pomocnicy”, „Przewodnicy” czy jak chcecie Ich nazwać…a może to po prostu ja z „kiedyś”…, kto to wie…? Faktem jest, że KAŻDY jest inny, KAŻDY jest specyficzny, KAŻDY może…WSZYSCY posiadają potencjał ale tylko niektórzy idą drogą Intuicji i w zgodzie z pragnieniami swojej Duszy… :-) Taaak… NIE WSZYSTKIM SIĘ CHCE… ale i uwarunkowania są duuuuże, bardzo duże i ciężko czasem tak po prostu „wyjść poza” bo jest to związane z krytyką społeczną, rodzinną itd. itp.
Pytanie jednak jest jedno: CZY WARTO?
Ja uważam, że TAK! Warto! Choć Ci wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że decydując się „być sobą” przyszło mi zrezygnować z kilku bardziej lub mniej ciekawych rzeczy w życiu…:-)…a może po prostu pozamieniać „stare” na „nowe”? To chyba lepsze określenie choć nie zmienia faktu że strach przed tym może się pojawić i skutecznie paraliżować tzw chęci…
To tytułem, wstępu.
Pragnę dodać tylko jeszcze jedno…to mianowicie że wielką rolę odegrał u mnie sport i sądzę, że rozwój duchowy idzie w parze z rozwojem fizycznym…to było u mnie bardzo ze sobą związane. Intensywny wysiłek pozwala na całkowite „oczyszczenie” mózgu ze wszystkiego. To takie „wyzerowanie” się i otwarcie na „nowe”. Oto co pisze mój Mistrz o moim sporcie:
"Harmonia jest podstawą karate.Miłość do rodziców, szacunek do nauczycieli,zaufanie w stosunku do przyjaciół oraz skromność wydają się być korzeniami Budo-Karate Kyokushin.Myślę że jest ono bardzo potrzebne współczesnemu światu. Kyokushin oznacza poszukiwanie najwyższej prawdy w aspekcie fizycznym,psychicznym oraz duchowym."
Sosai Masutatsu Oyama
A co było najważniejsze?
W sumie i to ZDECYDOWANIE największą rolę odegrali „Pomocnicy”, „Przewodnicy” czy jak chcecie Ich nazwać…a może to po prostu ja z „kiedyś”…, kto to wie…? Faktem jest, że KAŻDY jest inny, KAŻDY jest specyficzny, KAŻDY może…WSZYSCY posiadają potencjał ale tylko niektórzy idą drogą Intuicji i w zgodzie z pragnieniami swojej Duszy… :-) Taaak… NIE WSZYSTKIM SIĘ CHCE… ale i uwarunkowania są duuuuże, bardzo duże i ciężko czasem tak po prostu „wyjść poza” bo jest to związane z krytyką społeczną, rodzinną itd. itp.
Pytanie jednak jest jedno: CZY WARTO?
Ja uważam, że TAK! Warto! Choć Ci wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że decydując się „być sobą” przyszło mi zrezygnować z kilku bardziej lub mniej ciekawych rzeczy w życiu…:-)…a może po prostu pozamieniać „stare” na „nowe”? To chyba lepsze określenie choć nie zmienia faktu że strach przed tym może się pojawić i skutecznie paraliżować tzw chęci…
To tytułem, wstępu.
Pragnę dodać tylko jeszcze jedno…to mianowicie że wielką rolę odegrał u mnie sport i sądzę, że rozwój duchowy idzie w parze z rozwojem fizycznym…to było u mnie bardzo ze sobą związane. Intensywny wysiłek pozwala na całkowite „oczyszczenie” mózgu ze wszystkiego. To takie „wyzerowanie” się i otwarcie na „nowe”. Oto co pisze mój Mistrz o moim sporcie:
"Harmonia jest podstawą karate.Miłość do rodziców, szacunek do nauczycieli,zaufanie w stosunku do przyjaciół oraz skromność wydają się być korzeniami Budo-Karate Kyokushin.Myślę że jest ono bardzo potrzebne współczesnemu światu. Kyokushin oznacza poszukiwanie najwyższej prawdy w aspekcie fizycznym,psychicznym oraz duchowym."
Sosai Masutatsu Oyama
Subskrybuj:
Posty (Atom)