czwartek, 30 grudnia 2010

Słodkie to nasze życie...

"...Przyniosłem do domu słodycze. Pierwsza przybiegła córeczka:
- Tato, proszę daj spróbować, mam wielką ochotę na coś słodkiego!
- Nie śpiesz się, zjemy kolację, a potem słodycze.
- Tato daj teraz chociażby mały kawałeczek, bo umrę!
- Dobrze, dam ci ile zechcesz, ale najpierw spełnisz jedną moją prośbę.
- Proszę, proszę - trajkocze córka - zrobię wszystko!
- Usiądź na wersalkę i połóż ręce na kolana. W myślach podziękuj Bogu za to, że daje ci smakowitości.
Gdy zrobiła to o co prosiłem, popatrzyła na mnie z rozczarowaniem.
- Zupełnie straciłam ochotę na te słodycze...
- Nie martw się, apetyt zaraz powróci, ale już "zdrowy".
Pierwsze uczucie radości i wdzięczności trzeba kierować tam - pokazuję palcem w górę - a dopiero później ku wszystkiemu co lubisz.
Poszła do kuchni, a ja zobaczyłem, jak wszystko w niej się zmieniło, nawet ruchy stały się miękkie i płynne."

Siergiej Łazariew

piątek, 24 grudnia 2010

Cisza...

Taka nam jakaś cisza nastała...
Zimowa - rzekłbym - i śnieżnobiała...
I słowa, choć ważne,
I myśli odważne.
I wszystko wokoło się zatrzymało…
I nagle śnieg spadł i …znowu jest biało…

I tylko myślę sobie, że zima…
Jest taka piękna, i że zatrzyma
Te wszystkie szare dni w codzienności
W drodze do czystej i jasnej Miłości…

W drodze do naszej własnej Wolności…

Wysokich wibracji w 2011 roku!!!

Rafael de Maya

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Wpływ istot duchowych...

Wpływ istot duchowych lub bytów wyższych hierarchii jest obecny, chociaż najczęściej nie zdajemy sobie z tego sprawy. Są to istoty z królestwa aniołów, zmarłych przywódców duchowych, nieinkarnowanych mistrzów, awatarów, jak Jezus czy Budda oraz innych. Istoty te czasami inkarnują się na ziemi, aby przynieść nową wiedzę lub nauki. Wpływ, jaki wywierają na nas z wyższych, niewidzialnych poziomów jest znaczny i mogą nam pomagać, jeśli tego chcemy i pomoc tę przyjmujemy. Istoty te z wyjątkiem niektórych sytuacji nie ingerują w nasze życie bez naszej wyraźnej prośby lub zezwolenia. Jednak kiedy je przyjmiemy i otworzymy się na ich pomoc, wprawiają nas w zachwyt i dają ogromne wsparcie na drodze własnego rozwoju. Ci, którzy wierzą w ich istnienie i im zaufali, nierzadko mówią o prawdziwej więzi i uzyskanej pomocy. Oczywiście ci, którzy w to nie wierzą, z pewnością ani nie poczują więzi, ani nie otrzymają pomocy.
Marjan

niedziela, 12 grudnia 2010

Na początek trzeba zaufać...:-)

W ewolucji człowieka kluczowym według mnie momentem jest ten, kiedy przestajemy wciąż pytać, co możemy dostać, a zaczynamy pytać co możemy dać. Według praw wszechświata im więcej damy tym więcej otrzymamy. Wszyscy, którzy ciągle czegoś oczekują, pewnie się nie doczekają, bo najpierw trzeba dać, aby cokolwiek otrzymać. Na początek trzeba zaufać, że rzeczywiście tak jest…
Marjan

środa, 8 grudnia 2010

Taka tam historyjka...? :-)

Przed dwoma tysiącami lat Jezus przyszedł na ziemię, niosąc przesłanie dla ludzkości, że zbytnio się przywiązała i uzależniła od materii, mam tu na myśli dobra materialne, zdolności, sukcesy itp. Ponieważ w tamtym czasie ludzie nie rozumieli innych komunikatów, zdecydował, że aby przekaz był jasny, musi zostać zniszczone jego ciało fizyczne, symbolizujące materię. W chwili ukrzyżowania zostały zniszczone także inne jego cechy ziemskie, takie jak zdolności, mądrość i sukces. Ci, którzy zrozumieli przesłanie, odcięli się od przywiązania ziemskiego i zwrócili w stronę boskiego. Inni przywiązali się jeszcze bardziej do wszystkiego co ziemskie i rozwinęli silną agresję wobec tych, którzy im mogli zagrozić. Od wyboru i decyzji każdego z nich zależał los ich samych oraz dzieci. Podobnie dzieje się dzisiaj.
(przejęte za Łazariewem)
Marjan Ogorevc

środa, 1 grudnia 2010

Marjan Ogorevc – Karma…

Sytuacja, w jakiej znajdujemy się w każdej chwili, nigdy nie jest przypadkowa. Mędrcy nie znają słowa przypadek, to my utworzyliśmy je z powodu naszej niewiedzy. Rozsądnie jest powiedzieć: jeśli dzisiaj cierpię i przeżywam nieprzyjemności, dzieje się tak dlatego, że w przeszłości łamałem prawa wyższe. Kiedy zrozumiemy prawo karmy, pojmiemy też, że ból i zły los musimy zaakceptować, bowiem sami go sprowokowaliśmy. Widzimy jednak, że większość ludzi tego nie rozumie ani nie chce akceptować i większość swej energii zużywa na zmienianie warunków zewnętrznych. Za problemy winimy najczęściej naszych najbliższych, partnerów, czas i często można usłyszeć zdanie: "jestem nieszczęśliwy, bo nie jesteś taki jakbym chciał".

Mnie osobiście najbardziej odpowiada wytłumaczenie prawa karmy opisywane w świętych księgach hinduizmu, gdzie zostały wyjaśnione najgłębiej ukryte prawdy ludzkiego życia. Według tych nauk człowiek jest nieśmiertelnym duchem pochodzącym od Boga, stworzonym na jego obraz i podobieństwo. Aby te boskie cechy mogły się zrealizować, człowiek musi nauczyć się żyć w świecie materii. Potem na podstawie doświadczeń w procesie inwolucji oraz ewolucji, gdzie doświadcza zarówno smutku jak i radości, osiąga stopień samopoznania – oświecenia. Staje się świadomy swego boskiego źródła, które prowadzi go do doskonałości w taki sam precyzyjny sposób, jak za każdym razem z zasianego ziarna wyrasta roślina. Do osiągnięcia samopoznania człowiek potrzebuje wielu doświadczeń, których nabiera w ciągu kolejnych wcieleń. Kilkakrotnie reinkarnuje się na ziemi w różnych okresach i warunkach, dopóki nie przyswoi sobie całej wiedzy i zdolności, dopóki nie stanie się tak doskonały jak źródło, z którego pochodzi. Oczywisty jest fakt, że nasza osobowość żyje tylko jeden raz, lecz dusza, która jest nieśmiertelna, przenosi swoje doświadczenia z jednego życia w następne. ...
Wiedza starożytnego Wschodu pomaga nam rozjaśnić ukryte tajemnice naszego z reguły trudnego ziemskiego życia. Obok prawa reinkarnacji, wyjaśniającego zewnętrzny, jak i wewnętrzny brak równości pomiędzy ludźmi, prawo karmy jest absolutnie doskonałym i sprawiedliwym prawem rządzącym całym wszechświatem. Wyższe i bardziej doskonałe prawo wymierzające sprawiedliwość nie istnieje…………Nawet jeśli codziennie będziemy się modlić do Boga i prosić go o szczęście, nic nam to nie pomoże, dopóki własnym postępowaniem nie naprawimy wcześniej wyrządzonego zła. Aby to zrozumieć, musimy zacząć sobie uświadamiać, że zarówno nasze życie tu na ziemi jak i po śmierci jest rezultatem wypracowanej przez nas karmy oraz, że sami ponosimy odpowiedzialność za swój los. ..
Proces ten nazywamy prawem karmy i nie ominie on nikogo. Karma jest prawem przyczyny i skutku, na podstawie którego nie istnieje myśl, działanie czy zdarzenie nie pociągające skutków. ...Z karmą łączymy także zrozumienie, że informacja-energia przemieszcza się z jednego wcielenia w następne. W świetle tego wszystkiego, co robimy w obecnym życiu, wpłynie na wydarzenia przyszłego wcielenia, podobnie jak to co zrobimy dzisiaj, wpłynie na wydarzenia dnia jutrzejszego.

sobota, 9 października 2010

Modlitwa św. Franciszka z Asyżu...

Panie, uczyń mnie instrumentem Twojego pokoju.
Tam, gdzie istnieje nienawiść, pozwól mi siać miłość.
Gdzie krzywda, wybaczenie.
Gdzie wątpliwość, wiarę.
Gdzie rozpacz, nadzieję.
Gdzie ciemność, światło.
A gdzie smutek, RADOŚĆ.
O Święty Władco, spraw, abym nie tyle poszukiwał
Pocieszenia, co pocieszał;
Nie tyle szukał zrozumienia, co rozumiał;
Nie tyle szukał miłości, co kochał;
Ponieważ poprzez dawanie otrzymujemy,
Poprzez wybaczanie sami uzyskujemy przebaczenie,
A poprzez śmierć rodzimy się do życia wiecznego.
Amen.

środa, 25 sierpnia 2010

Emocje...

Istnieje pewien ukryty strumień, który przepływa przez świat, poprzez wszystkie zjawiska. Ta ukryta energia wyraża się we Wszystkim-Co-Jest. Jest ona podstawą Wszechświata, jak też podstawą naszego świata fizycznego. Niektórzy ludzie są świadomi obecności tej Energii, większość pozostaje jednak nieświadoma jej istnienia.
Kiedy zaczniesz rozumieć podstawę tego świata, zaczniesz ją widzieć lub ujmując to lepiej, ODCZUWAĆ, wtedy zrozumiałe staną się dla ciebie twoje doświadczenia. Będziesz mógł także w jaśniejszy sposób zrozumieć doświadczenia otaczających cię osób.

Jesteś "Wibrującą Istotą" nawet w swojej fizycznej postaci, składającej się z mięśni, krwi i kości. Wszystko czego doświadczasz w swoim otoczeniu, ma także charakter wibracyjny. Jesteś wyposażony w umiejętność przekładania wibracji. Dzięki temu możesz zrozumieć swój świat fizyczny. Inaczej mówiąc, poprzez swoje oczy przekładasz wibracje na obrazy; używając uszu przekładasz wibracje na dźwięki, które słyszysz. Nawet twój nos, język oraz końce palców przekładają wibracje na zapachy, smaki i dotyk, co pomaga ci zrozumieć świat. Jednak najbardziej czułymi interpretatorami wibracji, które do ciebie docierają, są twoje emocje.

niedziela, 11 lipca 2010

Proces Twórczego Warsztatu...

Sam osobiście niczym magnes przyciągasz myśli, ludzi i zdarzenia oraz styl życia. Kiedy spostrzegasz rzeczy takimi, jakimi one są, przyciągasz podobne zjawiska. Kiedy natomiast widzisz rzeczy takimi, jakbyś chciał aby były, przyciągasz rzeczy w wyobrażonej przez ciebie postaci. Z tego też powodu im lepiej rzeczy spostrzegasz tym lepsze otrzymujesz rezultaty. Im gorzej spostrzegasz rzeczy, tym gorsze są rezultaty. Ludzie patrzą głównie na to co jest.

Proces twórczego warsztatu pomoże ci zdecydować jakiego rodzaju magnesem chcesz być. Już dłużej nie będziesz podporządkowywał się chęciom i przekonaniom innych. Staniesz się potężnym, celowym twórcą samego siebie i własnych doświadczeń.

niedziela, 4 lipca 2010

Prawo Przyciągania...

W naszym współczesnym społeczeństwie jest wiele osób, które gromadzą dane statystyczne, dotyczące ludzkich doświadczeń. Takie osoby spędzają całe swoje życie na porównywaniu doświadczeń, na kategoryzowaniu ich jako właściwe bądź niewłaściwe, dobre lub złe. Ważą oni argumenty za oraz przeciw, określają plusy i minusy. W ten sposób podchodzą do kolejnych zagadnień. Rzadko jednak zdają sobie sprawę z tego, że tworzone przez nich wibracje wcale im nie służą. Takie osoby nie odczuwają własnej wewnętrznej mocy, ponieważ ich energia porusza się w odwrotnym kierunku. Skoncentrowali oni swoje życie na nazywaniu zachowań czy doświadczeń tych, z którymi wspólnie mieszkają na tej planecie, a nie na własnej twórczości.
Ci ludzie znaleźli się w bardzo niewygodnej pozycji, ponieważ zaczęli wierzyć, że ich szczęście i Dobrostan zależne są od zachowania innych osób. Wskazują na ludzi, zachowania czy przekonania i nazywają je niewłaściwymi. Mówią im „nie”. Nie zdają sobie sprawy z tego, że włączają do swoich doświadczeń wibracje tych rzeczy których nie chcą….

Nigdy nie uwolnimy się od niechcianych doświadczeń jeśli będziemy kontrolować zachowania czy pragnienia innych ludzi….

Jeśli jesteś pozbawiony wiedzy o Prawie Przyciągania oraz świadomości tego, co czynisz z własnym wibracyjnym centrum przyciągania, posuwasz się do tego, że próbujesz kontrolować otaczające cię sytuacje. Nie możesz jednak kontrolować wielu otaczających cię sytuacji. Kiedy jednak poznasz zasadę działania Prawa Przyciągania i kiedy będziesz świadom, jakie uczucia wywołują twoje myśli, nigdy więcej nie będziesz odczuwał strachu, że niechciane rzeczy wkroczą w twoje doświadczenia. Zrozumiesz, że nic nie może „wskoczyć” do twoich doświadczeń bez twego zaproszenia. Jeżeli nie osiągniesz wibracyjnej harmonii z określonym zjawiskiem, nie może ono wkroczyć do twoich doświadczeń....

Miernikiem twojego sukcesu w życiu nie są posiadane rzeczy czy też pieniądze, ale odczuwana głęboka radość. Podstawą życia jest wolność, a jego rezultatem - rozwój. Jednak celem życia jest doświadczanie radości. Z tego powodu główne wydarzenia w twoim życiu nie polegały na zaistnieniu zewnętrznych zjawisk. Dotyczyły one bowiem twego wewnętrznego samopoczucia. Inaczej mówiąc, przybyłeś do tego fizycznego wymiaru, by określić własne pragnienia, by połączyć się z Energią, która stwarza światy.

To tak "wewnętrznie..." rzecz biorąc... :-)

niedziela, 27 czerwca 2010

Podstawą twego życia jest całkowita wolność…

"Urodziłeś się z wewnętrzną wiedzą, że tworzysz własną rzeczywistość. Ta wiedza spoczywa na twoim głębokim poziomie i jest potężna. Jeżeli ktokolwiek próbuje uniemożliwić ci twój własny proces tworzenia, pojawia się w tobie głęboka niezgoda na to. Urodziłeś się wyposażony w wiedzę, że jesteś twórcą swojej własnej rzeczywistości. To pragnienie pulsuje w tobie w potężny sposób. Kiedy jednak zacząłeś integrować się ze społeczeństwem, zacząłeś akceptować obraz, jaki narzucili ci inni; obraz tego, w jaki sposób powinieneś się rozwijać. Jednak nadal istnieje w tobie żywa wiedza, że jesteś twórcą swoich życiowych doświadczeń. Prawdziwą podstawą twoich doświadczeń jest absolutna wolność. Ostatecznie to ty tworzysz swoje doświadczenia życiowe.
Nigdy nie chciałeś, by ktoś inny mówił ci co masz robić. Nigdy nie chciałeś, by ktokolwiek odwodził cię od podążania za twymi wewnętrznymi impulsami. A wraz z upływem czasu zauważyłeś, że wiele osób próbuje ci zasugerować, że ich droga jest bardziej właściwa niż twoja. Stopniowo wygasła w tobie determinacja, by prowadzić swoje życie w zgodzie z samym sobą. Często łatwiej ci było przystosować się do pomysłów innych ludzi, do ich mniemania o tym, co jest dla ciebie najlepsze, niż określić to samodzielnie.
W procesie adaptacji do społecznych wymagań, na drodze, gdzie omijałeś trudności, nieświadomie wyrzekłeś się podstawowej wartości: swej całkowitej i absolutnej wolności tworzenia.
Nie było ci łatwo zrezygnować ze swej wolności. A tak naprawdę nigdy z niej nie zrezygnowałeś, ponieważ jest ona istotną składową twej prawdziwej istoty. Podejmowałeś jednak wysiłki, by wyrzec się przyrodzonej ci wolności w imię przystosowania się do innych. Doszedłeś do punktu beznadziejnej rezygnacji. Uznałeś, że nie masz innego wyboru jak ten by zrezygnować z twego potężnego prawa do dokonywania wyboru. Zacząłeś się posuwać w kierunku przeciwnym do naturalnego strumienia życia, w kierunku przeciwnym do swej duszy...

Nikt inny nie może tworzyć twych doświadczeń....

Twój rozwój, ruch do przodu jest czymś nieuchronnym. On musi zaistnieć. Nie możesz się temu przeciwstawić. Nie jesteś jednak na tej ziemi by jedynie poruszać się do przodu. Jesteś tutaj, by przeżywać niezmierzoną radość.
Dlatego tu jesteś…"

Pięknie… z uśmiechem zatem i wewnętrznym zadowoleniem z tego z czym tu przyszedłem i co spotkałem i doświadczyłem…Życzę wszystkim niezmierzonej radości z życia…:-)

sobota, 19 czerwca 2010

Miłości nie da się odłożyć na potem…

Miłości nie da się odłożyć na potem…
Kocham ja, kochasz ty i z powrotem…
Energia i siła co płynie przez ciała…
Dróg „oczywistych” oczekiwała…

Magiczne miejsca gdzieś w niebie
Wciąż są dostępne dla mnie i dla ciebie
I Słońce i Gwiazdy i Wszechświat wokoło
Podaje nam dłoń swą, gdy jest nam wesoło…

W uśmiechu zawarta jest pieśń co przez lata
Ludzkości całej losy wszelkie splata
Uśmiechnij się zatem do mnie i do siebie
I zajrzyj co słychać w twym wewnętrznym niebie…

Czy jasność widzisz tam?
Czy lubisz siebie sam?
Czy wewnątrz swego głosu
Masz już na to życie sposób?

Magiczne miejsca gdzieś w niebie
Wciąż są dostępne dla mnie i dla ciebie
Podaj mi rękę i płyń w zaufaniu
Oddaj swe życie szczeremu kochaniu.

Ukochaj siebie tak mocno,
I pozwól sobie aby mnie dotknąć
Abym to poczuł, żeś chociaż inna
Nikomu niczego nie jesteś winna…
Żeś jest mi taką teraz jak chciałem,
Że cię stworzyłem tak jak umiałem
Byś w moim Świecie pełnym uśmiechu
Była – boś jest tam przecież od wieków…

Miłości moja o Pani!

Tyś we wszystkim co wokół!
To dzięki Tobie ten wewnętrzny spokój!

Mamy siebie dla siebie i dla tego Świata
Co i nasze losy cudnie dzisiaj splata…

Miłości nie da się odłożyć na potem…

wtorek, 1 czerwca 2010

Dzień (mojego) Dziecka...

Życzę ci Synu na dzień dziecka dużo, dużo radości. Życzę ci aby twoje sprawy szły do przodu i abyś się w tym realizował. Jednak przede wszystkim życzę ci abyś wreszcie popatrzył na świat swoimi oczami i wyrwał się spod kontroli tych, którzy wypaczają Twoją cudowną indywidualność...
Wszystkiego najlepszego Synu!
RdM

piątek, 21 maja 2010

...świeckie życie jest dla duszy unikatową szansą...:-)

„Po co dusza przyszła na ten materialny świat? Żeby przygotowywać się do nieziemskiego życia w niebiosach? To pełna bzdura! Jeśli dusza i tak przyszła na ten świat z niebios, to po co ma się przygotowywać do niebiańskiego życia? No i czy to możliwe do zrobienia tu, na Ziemi? To świeckie życie jest dla duszy unikatową szansą! Po to przyszła tu z duchowego świata, by poznać wszystkie wdzięki świata materialnego. Do duchowego świata dusza zawsze zdąży. Jaki sens pozbawiać jej wszystkiego, co daje ten przepiękny, cudowny, wspaniały świat, w którym jest tyle nadzwyczajnych pokus? ………….Stwórca tworzy mnóstwo rzeczywistości za pośrednictwem żywych istot jako swoich żywych ucieleśnień. Bóg ma zamiar poczuć każdą płaszczyznę rzeczywistości, którą stwarza. Właśnie po to wysyła on swoje dzieci do świata materialnego. Bóg dał ci swobodę działania, więc rozkoszuj się swoją swobodą! Nie należy zamykać się w celi i spędzać długich godzin na modlitwach. To nie służenie Bogu a pozbawianie Go radości której można doznać dzięki pełnowartościowemu życiu. To tak, jakby nie wypuszczać dziecka na spacer, zmuszając je do poświęcania całego czasu na wkuwanie lekcji…………….Kształtując warstwę swojego świata, swoją rzeczywistość, obcujesz z Bogiem. Kiedy cieszysz się tym co stworzyłeś, Bóg cieszy się razem z tobą. Na tym właśnie polega autentyczne służenie Mu. A wiara w Boga to przede wszystkim wiara w siebie, w siłę własnych możliwości jako twórcy. Cząstka Stwórcy jest w każdym człowieku. Przyspórz więc radości Ojcu swojemu. W jakim stopniu wierzysz w swoje możliwości, w takim stopniu wierzysz w Boga i tym samym urzeczywistniasz Jego wypowiedź: Stosownie do wiary waszej wam się stanie.”

Vadim Zeland

niedziela, 16 maja 2010

Nie wierz...

„Jeżeli ktoś sugeruje ci, że jesteś zobowiązany pracować dla dobra czegokolwiek lub kogokolwiek, nie wierz mu.”
„Jeżeli udowadnia ci się, że wszystko w tym świecie osiąga się przez wytrwałą pracę, nie wierz.”
„Jeżeli próbuje ci się narzucić okrutną walkę o miejsce pod słońcem, nie wierz.”
„Jeżeli pokazują ci twoje miejsce w szeregu, nie wierz.”
„Jeżeli próbują zwabić cię do sekty lub społeczności, w której potrzebny jest twój wkład na rzecz wspólnej sprawy, nie wierz.”
„Jeżeli mówią, że urodziłeś się w biedzie i dlatego musisz tak przeżyć całe swoje życie, nie wierz.”
„Jeżeli sugerują ci, że twoje możliwości są ograniczone, nie wierz.”

Transerfing Rzeczywistości

sobota, 15 maja 2010

Magiczne Miejsca cz. V

Niby było normalnie a jednak czegoś jakby brakowało…Wewnętrzna natura zachwycona byciem z sobą jednak czegoś jeszcze się domagała…
Promienie zachodzącego słońca wypełniały cały pokój a rozbawione tęczowe Elfy fruwały sobie leniwie po ścianach i suficie…Magia w kolorach i lekko przyspieszone bicie serca…

Jej twarz była spokojna.
Spała sobie, gdy z wolna
Aromatycznie kończył się dzień…

Kosmyk jej ciemnych włosów, opadł lekko na przymknięte oczy. Mrugnęła do niego zalotnie…albo tak mu się tylko wydawało…

Jej ciało…chociaż ubrane
Krzyczało do świata cudnymi wdziękami kobiecości.
Zachęcało do miłości,
Czułości,
I radości ze swoich ludzkich fizyczności…

Jego dłonie powoli przesuwały się po jej ciele. Wiedział dobrze, że już nie śpi i za chwilę rozpalone emocje eksplodują energią pożądania…Czas zamarł, Elfy zniknęły a dźwięki dookoła stopiły się z przyspieszonymi oddechami na drodze do absolutnego zadowolenia.

Ciało kobiety…
Ideał boskiego stworzenia.
Harmonia wdzięków…
Zniewalająca siła twórcza męskiego marzenia…

Zespolone ciała i cała parada gorących uniesień,
Słonawe krople potu,
Rosa miłości kompletna pod każdym względem,
Połączenie z Ziemią i Niebem,
Krzyk! Rozkosz Totalności
Całkowicie odmiennej Świadomości!
Ta chwila, ten moment!
To drżenie!
Spięcie!
Spełnienie!
I całkowite odprężenie…

Magiczne miejsca stworzone Myslą Doskonałości…
Zawarte we wszystkim co jest w „kobiecości”…
Droga do wolności…
Ciała, duszy...
I całej tej życiowej złożoności…


Są takie momenty, kiedy nic dookoła nie ma znaczenia…
Szkoda tylko, że trwają dla wielu z nas zdecydowanie za krótko…

niedziela, 25 kwietnia 2010

Magiczne Miejsca cz. IV

Uronił jedną czystą łzę nad tym co by mogło być...
Spojrzał jeszcze raz do zaklętych ksiąg przeznaczenia.
Na różowozielonych kartach zapisane było…cierpienie…
Ale po co cierpieć kiedy przecież można inaczej…?

Tego dnia obudziła się przyroda…tak to wyglądało…
Promienie słońca coraz trudniej miały przebić się przez drzewa i zielone listki…gdzieniegdzie różowozielone…
Oddech, uśpionych do niedawna ciekawych spojrzeń zamajaczył pośród opadającej mgły…
Tyle cudownych kropli, czystych łez uroniła dziś Natura…nad tym co by mogło być…
Różowozielone mchy kąpały się w tej najczystszej wilgoci…a niebieskie niebo przeglądało się w spokojnej tafli jeziora…

Wielokrotnie tutaj widziani
Szli ze sobą przytuleni, rozmawiali…
Podziwiali piękno…
Tu dookoła i jak tylko okiem sięgnąć…

Pochylone, zapatrzone w swoje odbicia stały przy brzegu.
Szumiąc dostrajały się do wibracji przechodzących obok…
Ludzi…
Którzy już zdążyli się obudzić…

Zieloność łączyła się z brązami a niebieskość z czystą bielą… Gama rozmaitych przeżyć i myśli manifestowała swoją obecność w przestrzeni tworzonej ludzką myślą…
I tylko twarze były tak bardzo różne i oczy … głębokie aż do najgłębszych zakamarków Duszy szukały czasem nadaremnie piękna, które było wszędzie…

Krok za krokiem mijał czas.
Rozum podsyłał ciału całą gamę uwarunkowań i smutków.

Na różowozielonych kartach zapisane było…cierpienie…
Ale po co cierpieć kiedy przecież można inaczej…?

Wicherek lecąc nad ziemią niósl ze sobą posmak wilgoci i mięciutkich nastrojów. Przebiegał pomiędzy gałązkami lekkich uśmiechów i gwizdał wesołe melodie.

Szeptał do ucha swojej ukochanej…śmiejąc się i radując:

Chodź, pomarzymy trochę…
Najpierw Ty, potem ja i z powrotem
Chodź, niech będą nasze marzenia
Dla Nas, dla Kogoś, dla Bycia, Istnienia…

Ich śmiech zapraszał niefizyczne stworzenia do zabawy i wesołych pląsów.
Różdżki czarodziejskie poszły w ruch i zapachniało aromatem subtelnych wymiarów…
- Widzisz to? - Zapytał…
- Tak kochanie, chodźmy dalej…W ciszy i spokoju dzieje się tyle fajnych rzeczy…

czwartek, 22 kwietnia 2010

Do dziś przeminęło...7264 dni...i w tym "temacie" to koniec odliczania...

Uśmiech do samego siebie z odzyskanej wolnosci bytu…
Ciężar starych, zardzewiałych presji spadając wolno „próbował” jeszcze mnie nieco uszkodzić …a może i zawrócić z drogi? Hmmm…

Szkoda mi trochę wszystkich „smutnych”. Patrząc na nich jakoś od razu tracę część swojej energii …tak jakbym zaciągnął się dymem z papierosa…dokładnie tak samo…

Warto rzucić palenie nawet wtedy, gdy ktoś tak usilnie i przekonywująco wmawia nam jakąś winę…

„Król Salomon nosił na palcu pierścień z napisem zwróconym do wewnatrz, tak że nikt nie mógł go dostrzec. Kiedy Salomona dotykało nieszczęście lub musiał uporać się z cięzkim problemem, odwracał pierścień i czytał następujące słowa: „To także minie”. [Zgodnie z pozabiblijną legendą pierwotnie na pierścieniu znajdował się inny napis: „To minie”. Kiedyś w przypływie rozpaczy król zdjął pierścień z palca i cisnął nim o ścianę. Ten odbił się i potoczył wprost pod nogi króla. Kiedy Salomon go podniósł, nie było już na nim poprzedniego napisu. Pojawił się inny: „To także minie”.]

To także minie…jakie by nie było brrrrr…straszne… :-)
Warto się uśmiechać i żyć pełnią życia…
…a pierścień z napisem?...taaaaak…zrobię sobie taki… :-)

niedziela, 18 kwietnia 2010

Najważniejsze to zrozumieć...

Najważniejsze to zrozumieć, że wydarzenia pojawiające się w twoim świecie nie są wynikiem przypadkowych i nic nieznaczących działań.

Ludzka tożsamość z natury zarówno fizyczna jak i niefizyczna, ogarnia wiele rzeczywistości, których nauczono oraz zachęcono was ignorować.

Bez względu na to co kreujesz, twoje przekonania tworzą ukryty fundament wszystkich twoich przeżyć.

Masz wrodzone prawo oraz obowiązek projektowania i kreowania swojego życia.

Aby zarządzać przyspieszonymi energiami, wyluzuj, zwolnij tempo, śmiej się, pozwól sobie na luksus radości życia.

Twoje przekonania to instrukcje obsługi fizycznego kształtu twej istoty.

Twoja moc kończy się tam, gdzie zaczyna się twój lęk.

W umiejętności dawania i przyjmowania miłości, w wielu odcieniach jej przepychu, tkwi prawdziwy klucz uzdrowienia.

Każda choroba tak naprawdę służy pozytywnemu przesłaniu od jednej do innej części „ja”, dotyczącemu twoich emocjonalnych reakcji na życie.

Wasze ciało to wspaniały samouzdrawiający i samonaprawiający się układ oraz organiczny cud, który zobowiązani jesteście prawdziwie cenić.

Wszelkie samouzdrawianie polega na reinterpretacji tego, w co wierzycie, że się wam przytrafiło.

Pisanie jest rodzajem magii, którą kiedyś ochoczo zaakceptowano i rozwinięto jako metodę wywierania wpływu na rzeczywistość.

Manipulacja i zakulisowe sterowanie rzeczywistością jest praktyką starą jak świat.

Liczy się twoja świadomość – w przeciwnym razie staniesz się pionkiem w czudzej wersji gry.

Wielu ludzi nigdy sobie nie zdaje w pełni sprawy z dezinformacji, która oddala ich od ujrzenia całokształtu rzeczywistości.


Jakie to całe nasze życie by było nudne, prozaiczne i co by nie powiedzieć – bezsensowne, gdyby miało tak po prostu „być” i po prostu „przeminąć”.
Tak wiele informacji jest „zamkniętych” dla „ogółu” by nieliczni mogli z tego korzystać….
Pasożyty? No pewnie, że tak!

To dlatego komuś chce się pisać żeby ktoś inny mógł przeczytać i choćby…wyłączyć kolejne wiadomości w TV albo jakimś komercyjnym Radio…Warto to zrobić dla samego siebie i zrozumienia, że nawet nasze szczęście i zdrowie zależy bardzo mocno od nas samych.
Fajnie jest odnaleźć w sobie odrobinę niewiary w dogmaty i prawidła narzucane nam od wieków przez tzw „możnych” albo „mądrzejszych” od nas…nasi Guru….jakże się cieszą, że większość akceptuje wytyczane przez nich ścieżki i że ta większość nie zauważa jak bardzo jest każdego dnia poniżana i ubezwłasnawalniana….

Te parę cytatów pochodzi z książki….nie ważne jakiej książki, bo w wielu, wielu książkach już można przeczytać to samo tylko ubrane w innych nieco słowach….
Ciekawe dlaczego są to wielotysięczne bezselery!!??
Cholera, czyżby rzeczywiście ktoś to czytał?? :-)

Uśmiechu życzę i wiary w siebie… :-)

niedziela, 11 kwietnia 2010

NIEBIAŃSKIE OBJAWIENIA

1.
Odkrywamy ponownie, że żyjemy w głęboko tajemniczym świecie pełnym zbiegów okoliczności i synchronicznych spotkań, które wydają się być nam przeznaczone.
2.
W miarę jak będziemy się budzić z tej tajemnicy stworzymy zupełnie nowe spojrzenie na świat. Wszechświat na nowo stanie się źródłem energii i świętości.
3.
Odkryjemy, że wszystko obok nas składa się z Boskiej energii, którą zaczynamy widzieć i rozumieć.
4.
Z tej perspektywy widzimy, że ludzie nigdy nie czuli się bezpiecznie i zawsze czuli się odłączeni od tego Świętego Źródła a przez to próbowali odbierać sobie energię nawzajem się dominując. Ta walka jest przyczyną wszystkich ludzkich konfliktów.
5.
Jedynym rozwiązaniem jest odnowienie osobistych relacji z Boskością. Mistyczna transformacja, która wypełnia nas nieskończoną energią i miłością poszerza naszą percepcję piękna i podnosi nas do świadomości wyższego Ja.
6.
W tej świadomości możemy stworzyć nasz własny mechanizm kontroli i odkryć szczególną prawdę, misję do wykonania, która pomoże ludzkości przenieść się na nowy poziom rzeczywistości.
7.
Ta misja pomoże nam odkryć wewnętrzną intuicję, która pokaże nam gdzie iść i co robić i jeśli będziemy dobrze ją interpretować przyniesie nam cały ciąg zbiegów okoliczności, które pomogą nam w wykonaniu misji.
8.
Kiedy już wielu z nas wejdzie w ten ewolucyjny pęd i będziemy ciągle oddawać energię wyższym Ja ludzi, których spotykamy zbudujemy nową kulturę, w której nasze działania będą ewoluować ku coraz wyższym poziomom energii i percepcji.
9.
W ten sposób uczestniczymy w długiej wędrówce ewolucji od wielkiego wybuchu aż po ostateczny cel życia - napełnienie energią naszych ciał pokolenie po pokoleniu, aż wejdziemy do Nieba, które w końcu zobaczymy.

niedziela, 14 marca 2010

Wiedz, że wiesz - VULCAN

Niesamowita książka i niesamowita wiedza, kompletna, głęboka. Może czasem wystarczy przeczytać aby ziarno samo zaczynało kiełkować w nas i w odpowiednim....najodpowiedniejszym dla nas czasie wzrastać...?
Z książki, o której w tytule, postanowiłem opublikować tylko cytaty innych w niej podawane...tak aby właściwa treść mogła dla Was pozostać najmilszą niespodzianką...:-)
Rafael de Maya


„Gdy czujesz się niedoceniany, zły lub wyczerpany, jest to znak, że inni nie są otwarci na twoją energię.”
Sonya Roman

„Bądź autentyczny, a wszystko przyjdzie do ciebie.”
Lao-Tzu

„Przepędź swe troski na cztery wiatry, wejdź do wnętrza i znajdź spokój.”
Sri Bhaigara Ramana Maharishi

„Kiedy postanowisz bez reszty przebywać w chwili obecnej, całą emocją i wrażliwością rozkosznego, niewinnego dziecka, tańczącego w radosnym zachwycie, wówczas zacznie się twoja podróż.”
Ramtha

„Jest w mojej mocy służyć Bogu lub Mu nie służyć. Służąc Mu, dokładam do mojego dobra i dobra całego świata. Nie służąc Mu, trwonię moje dobro i pozbawiam świat dobra, które byłem w stanie stworzyć.”
Lew Tołstoj

„Nie można odkryć nowych lądów nie godząc się na stracenie z oczu brzegu na bardzo długi czas.”
Andre Gide

„Powinieneś znaleźć sobie takie miejsce, w którym wielkość na pewno przyjdzie, bez oddziaływania lub zakłóceń ze strony tych, którzy chcieliby ciebie ograniczyć lub uzależnić.”
Ramtha

„Nic nie uchodzi uwadze tego, kto patrzy oczami serca; dla niego każdy powiew wiatru ma swoją opowieść, a każda fala swój obraz.”
Thomas Moore

„Nie to, co wchodzi do ust człowieka czyni go nieczystym i skalanym l ecz to, co wychodzi z jego ust czyni go nieczystym i kala.”
Mateusz 15:11-19

“Naszym największym strachem nie jest to, że jesteśmy słabi. Nasz największy strach stanowi siła, której nie można przyjść z odsieczą.
To nasze światło a nie nasza mroczność nas przeraża.
Zapytujemy siebie, kim jestem aby być błyskotliwym, wspaniałym, utalentowanym i cudownym?
Właściwie to, kim nie masz być? Jesteś dzieckiem Boga.
Uważając się za nic nie wartego nie działasz na korzyść świata.
Nie ma w sobie nic światłego, wspaniałomyślnego postawa pomniejszania siebie, po to tylko, aby inni nie czuli się zagrożeni w twojej obecności.
Urodziliśmy się po to, by przejawić chwałę Boga, który jest w nas..
Jest ona we wszystkich!
Kiedy pozwolimy własnemu światłu zabłysnąć, mimowolnie pozwalamy innym ludziom na zrobienie tego samego.
Kiedy uwalniamy się od swojego strachu, nasza obecność automatycznie wyzwala innych!"
Nelson Mandela – Mowa Inauguracyjna, 1994 r.

„Wszystkie wielkie rzeczy osiąga się w lekkości serca.”
Ramtha

„Nie poszukuj poza chwilą obecną.”
Ramtha

„Im więcej wiesz tym bardziej wzrastasz.”
LL Cool Jay

„Ten, kto zna innych jest mądry, ten, kto poznał siebie jest oświecony.”
Lao-Tzu

„Jest tylko jedna religia, religia miłości.”
Sai Baba

WIELKA INWOKACJA
Z punktu Światła w Umyśle Boga niechaj Światło płynie do umysłów ludzkich Niech Światło zstąpi na Ziemię.
Z punktu Miłości w Sercu Boga niechaj miłość płynie do serc ludzkich
Niech Chrystus powróci na Ziemię.
Ze środka, gdzie Wola Boga jest znana niechaj cel prowadzi małą wolę ludzką, – cel, który Mistrzowie znają i służą mu.
Ze środka, który nazywamy rasą ludzką niechaj Plan Miłości i Światła zostanie wykonany i niech zapieczętuje drzwi, gdzie mieszka zło. Niechaj Światło, Miłość i Moc odnowią Plan na Ziemi.

sobota, 13 marca 2010

Powiadam tobie Synu…

Czy zostałem sam?
Pośród kolorowych ścian,
Z myślami gdzieś daleko,
Zostałem sam kobieto?


Powiadam tobie Synu…

Ja co tworzyłem TO co oglądasz,
W czasach do których czasem zaglądasz,
W snach i marzeniach w myślach, wierzeniach
To co ukryte jest dla wspomnienia…

Powiadam tobie Synu…

Nigdy nie byłeś sam i nie będziesz
Boś jest we wszystkim, jak i ja...

Popatrz na Świat…

W zielonej trawie,
W drzewach i ptakach,
W miłości, radości, uśmiechach i złości…
W wiośnie tak pięknie pachnącej rano,
W kwiatach we włosach,
W maleńkich wrzosach,
W aromatycznym widoku,
W jasności i mroku,
W lecie,
W jesieni,
W upale,
W wilgoci,
W zimowych płatkach,
W bielutkich statkach,
Co z majestatem płyną po niebie
Odnajdziesz mnie…i odnajdziesz siebie…

Powiadam tobie Synu…
Powiadam tobie Córo…

Nie dystansujcie się od miłości, którą wam dałem
Byście w radości z Duchem i Ciałem,
Byli ze sobą…
Byście cieszyli się swoją urodą,
I odkrywali swe piękno w materii,
I połączyli w jedno...
I zrozumieli, że w tym jest sedno
Waszego bycia i doświadczania,
Bez rezygnacji i „uciekania”,
Przed tym co znajdziesz w innej osobie,
Na drodze życia…
Co ją utkałeś z tęsknot i chęci,
Gdy planowałeś to ze mną, gdyśmy objęci
w jedności Ducha i współodczuwaniu,
Szukali miejsca, kraju… a w spotykaniu
innych…już nie trać czasu na odrzucaniu…


A On przecież patrzy, patrzy gdzieś z „góry….”
Śmieje do Syna, śmieje do Córy…
Cieszy się z nami i nas wspiera
I zawsze daje, i  nic nie zabiera…

niedziela, 7 marca 2010

List do Pana B.

Powierzam dziś los swój Tobie,
We wszystkim co mam i w tym co robię,
Na siebie i świat popatrzę z uśmiechem,
I pójdę sobie dalej… i nie zapomnę że z grzechem
Co we mnie wszedł głęboko i mocno,
Przyszła ta myśl żeby się ocknąć…

Każdego ranka kiedy dzień wschodzi
Z niebieskim niebem
Z powszednim chlebem
I z tym, że nie wiem…

Każdego słowa co zabrzmi w jasności,
poszukam sobie.
W czynności nowej,
Odnajdę sens i urodę…

Każdego zmierzchania, w czas usypiania
Zagłębię się lekko
I delikatnie
By w medytacji
Rozwiązać resztki mych „irytacji…”

Każdej przecudnej nocy gwiaździstej
Poszukam sensu życia wiecznego
I miłowania Twojego
Będę się uczył tego…niezmierzonego
Twojego kochania
Radości i wybaczania…

Doświadczasz mnie?
To dobrze…
Teraz już wiem i jestem gotowy
Na to, że rozwój mój, Twoimi „słowy”,
Jest odbieraniem uczuć od Losu
Że w tym "działaniu" jedyny sposób…

Tak więc powierzam dziś los swój Tobie
We wszystkim co mam i w tym co robię
Jak słońce tańczące w poszyciu lasu
Bądź proszę Światłem mojego „czasu…”

sobota, 6 marca 2010

Śmiech jest nektarem - VULCAN

Poznaj czym jest filozofia; Jest to bycie nieszczęśliwym intelektualnie.
St. Germain

Przyjęcie odpowiedzialności za wszystko czym jesteś lub czym się stałeś jest rzeczą ważną i wymagającą odwagi, ale nikt nigdy nie powiedział, że masz brać wszystko tak bardzo poważnie. Oto przekazuję tobie jeden z najbardziej uzdrawiających środków, dostępnych dzisiaj na Ziemi; może on wnieść uzdrowienie i harmonię do twojego życia i ciała, jak również, dla twoich bliźnich.

Jest to bardzo prosty środek. Zwie się “Śmiech".

Śmiech uczy nas poruszać się leciutko, krokiem tanecznym poprzez, tzw. cywilizowaną, trywialność życia codziennego. To śmiech, nie splamiony osądem, rozświetla pomieszczenia i uzdrawia twoje komórki aż po same atomy i cząsteczki twojej struktury atomowej. Śmiech usunie chorobę i napięcie, uwalniając się poprzez ciało. Rozgrzewa on serce i przyspiesza przepływ krwi, co powoduje, że więcej cząsteczek światła przechodzi przez ciało, uzdrawiając je i regenerując. Przeciętny człowiek spogląda na niebo i widzi ciemne chmury lub szarzyznę. Mędrzec patrząc na niebo wie, że poza chmurami znajduje się słońce i jasność. Bóg wie, że rozmaite firmamenty życia przejawiają się w sposób piękny i doskonały; należy tylko postrzegać wszystko z pewną lekkością. Każdy Mistrz, z którym kiedykolwiek miałem kontakt, posiadał bez wyjątku, niesłychane poczucie humoru.

W tobie też to jest. Należy jednak ćwiczyć tę sztukę lekkości skupiając się na utrzymywaniu postawy “braku powagi".

W obecnym systemie wibracji oczekuje się od ciebie abyś żył poważnie. Wmawia się tobie, że życie musi być trudne, mozolne, bez empatii i miłości.
To poważne nastawienie, ze swoją przytłaczającą wibracją, po prostu uniemożliwia połączenie z Ojcem w twoim wnętrzu. Niełatwo usłyszeć tchnienie wiatru, kiedy jest się tak bardzo poważnym i gorliwym w swoich wysiłkach bycia człowiekiem. Ćwicz się w byciu figlarzem. Pozbądź się balastu.

Twoim przeznaczeniem nie jest dźwiganie na swych barkach ciężarów i trosk okrutnego losu; nie jest też twoim posłannictwem wlec ze sobą banalność i niepokój. Porzuć to.

Źródło wszelkiego życia niczego bardziej nie pragnie, niż uwolnić cię od twego brzemienia, tak abyś mógł żyć w spokoju i zaznać radości. Jednakże, ty musisz chcieć wszystko to oddać ... Bogu.

Oświecenie oznacza bycie jasnym i lekkim; poruszanie się przez życie jak w tańcu, z łatwością, radością i zachwytem, bez względu na okoliczności, w których się znajdujesz.
Oto w jaki sposób zaznaczysz swoje mistrzostwo.

Łatwo jest dać się wciągnąć w tarapaty i burze życiowe; twoje ego uwielbia, gdy jesteś przygnębiony. Natomiast twoje wewnętrzne “ja", Anioł stróż twego wewnętrznego światła, pragnie byś trzymał się mocno, nieugięty i nieporuszony w strukturze Boga, którym jesteś.

Idąc przez życie pełne śmiechu i zabawy, niektórzy z was poczują się czasami niezrozumiani. Jednak poddanie się istniejącemu stanowi rzeczy ściągnie na was tylko jedno, a to nie jest naszym przeznaczeniem.

Jeśli zależy tobie na długim życiu i szczęściu, to pamiętaj, że fizyczna świątynia światła, jaką jest twoje ciało nie udźwignie ciężkiego serca; nie będzie w stanie sobie z nim poradzić.

Zatem śmiej się ze swoich kłopotów i nieszczęść; śmiech podniesie twoje wibracje pozwalając na przejawienie się cudów. Śmiech jest nektarem życia – on cię uzdrowi. Jest on siłą magiczną, miej więc odwagę śmiać się z całego serca.

Niewielu uważa Boga za nieskomplikowanego, ale jest on wszystkim, co w życiu piękne i proste. Ramtha

niedziela, 28 lutego 2010

W akceptacji dla siebie...

Poznajmy się nieco lepiej
Inaczej, nie tak „od święta”
Gdy poznasz mnie nieco lepiej
Na dłużej mnie zapamiętasz…

Gdym swoją podróż zaczynał – w przeszłości
Tom dostał – jak każdy – smutki i radości
I tyle we mnie zła jest i dobra
Na ile sama i dla siebie potrafisz rozpoznać…

Wspólne mamy słowa,
Wspólna jest rozmowa,
Wspólne zakochanie
Bycie, odczuwanie…

Różne jednak nasze „myśli”…
Różni ludzie z nami przyszli,
Różne doświadczenia,
I różne „spełnienia”,
Dźwięki różne grają ,
Inspirują i zachwycają,
Dodają i zabierają,
Tulą lub usypiają…

W codzienności…
Poskładani z „różności”
Nie mamy jednej „racji”
Oprócz siebie w akceptacji…

Poznajmy się nieco lepiej
Inaczej, nie tak „od święta”
Gdy poznam cię jeszcze lepiej
Na dłużej cię zapamiętam…

sobota, 27 lutego 2010

Anatomia Duszy cz. 2 (czakra 5)

"Co pewien czas wyzwania z którymi się spotykamy, każą nam pytać:  jakie Bóg ma wobec mnie zamiary? Często sądzimy, że Bóg wymaga od nas, byśmy wykonali jakieś zadanie czy pracę lub zdobyli umiejętności, z których bedziemy mogli korzystać. Ale w rzeczywistości Bóg kieruje nas przede wszystkim ku temu, byśmy poznali naturę duszy i Jego samego.
Najwspanialszy akt woli, w który zaangażujemy swą duszę, polega na wyborze drogi życiowej zgodnej z następującymi zasadami:
1. Nie wydawaj żadnych sądów
2. Nie miej żadnych oczekiwań
3. Odrzuć potrzebę poznania przyczyn, dla których dzieje się tak a nie inaczej
4. Ufaj w to, że nieoczekiwane wydarzenia w twoim życiu są formą duchowego kierownictwa
5. Miej odwagę aby podejmować pewne konieczne decyzje, akceptuj to, czego nie możesz zmienić i naucz się odróżniać jedno od drugiego."

"To prawda, że porzucenie znanego życia, choćby naprawdę żałosnego, jest przerażające. Zmiana zawsze przeraża, a niepewność związana z czekaniem na nadejście nowego sprawia jeszcze większą mękę. Dlatego jedynym sposobem zdobycia poczucia pewności jest wkroczyć w wir zmian i wyjść z niego z odzyskaną radością życia".

czwartek, 25 lutego 2010

Magiczne Miejsca cz. III

Słońce od samego rana poszukiwało serca, które gorącem swoich uderzeń dostosuje się do budzącej się powoli wiosny….

Szkalna kula zakręciła się powoli i uwolniła tysiące kolorowych Elfów, które harmonią wypełniły całe pomieszczenie…
Elfy w mgnieniu oka przyniosły ze sobą miłość, radość i zadowolenie…
To było ich zaproszenie do tańca….


Tafla jeziora była zmrożona. Drobinki, śnieżynki uśmiechały się jaskrawie do oczu przechodzących obok ludzi.


Gdy wyłonili się zza zakrętu swoich przeżytych wcześniej lat, nastała błoga cisza…. Po raz pierwszy pokazali się RAZEM otaczającej ich zewsząd myśli Świata. Z braku zobowiązań utkali dla siebie niesamowitą i mocną nić zrozumienia swojej wartości…
poezji, spiewu, rzeczywistości
w niekończącej się czułości….

(Za drzewami stali nieruchomo trzymając w bajkowych rękach lampiony.
Elfy i Krasnoludy.
Wróżki i Rusałki…
Już szykowali się do oświetlenia lasu swoimi czystymi duszami ale pojawiła się siła, która zatrzymała ich jeszcze na krótką chwilę…
To dlatego...
Wyglądali zza drzew oglądając,
I śmiali się odczuwając,
A czyste intencje tworzenia
Przywoływały najdziwniejsze marzenia…)


Duże bryły czystego lodu ułożone wokół przerębla wykonane z dużą starannością coś im przypominały… W ten dzień gdy, po raz pierwszy pokazali się RAZEM otaczającej ich zewsząd myśli Świata, działo się tak wiele…w ciszy, w spokoju i w majestacie…
Uśmiechali się do siebie i nie oglądając się na „przypadkowe towarzystwo” obejmowali się gorącymi ustami chowanymi czasem za zamknietymi powiekami szczęścia i uwielbienia…
Dla tej Chwili…
Dla tego Życia…
Dla kolorowej Aury,
I dla zachodzacego pomału Słońca…

On objął ją jeszcze mocniej… Tak pięknie wyglądała w tym zimowym krajobrazie, skąpana w aromatach leśnych wilgoci…

- Jakoś trochę mi zimno…pójdziemy już do domu?
- Tak kochanie, czeka na nas przecież jeszcze tak wiele do „zrobienia”.


Mgła utkana z nitek pajęczyn,
Niezliczonych wielu drobinek uświęconej wody
powoli opadała na bielusieńki śnieg.

Pozostało jeszcze tylko kilka śladów do ukrycia…
Śladów czystego uczucia harmonii z Naturą…
W życiu każdego (nie) zwykłego CZŁOWIEKA…

niedziela, 21 lutego 2010

Anatomia Duszy cz. 1

„Sefira Gewura, oznaczająca „osąd i siła” przekazuje naszym układom energetycznym świadomość, że nigdy nie powinniśmy z rozmysłem źle oceniać drugiego człowieka ani siebie. Negatywne osądy wywołują negatywne skutki zarówno w naszym ciele, jak i otoczeniu zewnętrznym.”

„Im bardziej pozbywamy się swojej nabytej skłonności do osądzania, tym skuteczniej otwieramy umysł na wiedzę z Boskiego źródła. Ludzka logika nie pozwala zgłębić tajemnic naszego życia. Stosując ją nigdy nie wyjaśnimy złożoności wydarzeń i ich przyczyn. Prawdziwy spokój możemy osiągnąć tylko wtedy, gdy odrzucimy potrzebę zrozumienia w ludzkich kategoriach, dlaczego dzieje się tak a nie inaczej, i zamiast tego przyjmiemy logikę Boską mówiącą: NIECHAJ WIEM TYLKO TO CO POTRAFIĘ ZROZUMIEĆ, I UFAM, ŻE ZA WSZELKIMI WYDARZENIAMI, NAWET NAJBARDZIEJ BOLESNYMI, KRYJE SIĘ POWÓD BY WYNIKNĘŁO Z NICH DOBRO”.

„Po bolesnych i traumatycznych przeżyciach zawsze otrzymujemy wewnętrzne wskazówki, które pomagają nam uwolnić się od przeszłości i żyć dalej. Kiedy zgadzamy się aby przeszłość była bardziej żywa niż teraźniejszość, zakłócamy przepływ siły życiowej. Wypaczamy „teraz”, ponieważ na to, co się dzieje ”dzisiaj”, zaczynamy patrzeć z perspektywy „wczoraj” i osłabiamy przez to naszą Duszę. Popadamy w chorobę, zbyt długo nosząc w sobie to co umarło.
Sefira Keter, symbol naszej łączności ze światem nieskończonym, daje nam świadomość, że nie ma żadnej śmierci; istnieje tylko życie. Każdą osobę, która odeszła przed nami spotkamy znowu – taka jest Boska obietnica. Możemy odpoczywać w energii tej świętej zasady.”

„Gdy odwrócimy uwagę od świata zewnętrznego i skierujemy ją ku światu wewnętrznemu, nauczymy się patrzeć w sposób symboliczny. W środku wszyscy jesteśmy tacy sami i stoi przed nami jednakowe zadanie duchowe. Różnice zewnętrzne są iluzoryczne i tymczasowe, to tylko fizyczne rekwizyty. Im uważniej będziemy szukać łączących nas podobieństw, tym skuteczniej będzie nas prowadzić nasza zdolność symbolicznego patrzenia”.

„Zadajemy gwałt swojej duszy kiedy nie szanujemy przyrzeczeń złożonych drugiej osobie lub gdy niegodnie łamiemy przysięgę wobec tych, z którymi zawarliśmy święty związek. Czasem życie wymaga byśmy ponownie przemyśleli swoje układy i nieraz dochodzi do rozwodów i rozstań. Sam rozwód nie jest czymś niegodnym, lecz musimy być świadomi sposobu, w jaki zrywamy przyrzeczenia małżeńskie”

Anatomia Duszy – CAROLINE MYSS

sobota, 20 lutego 2010

Takiegoś mnie jeszcze nie Znała...

Takiegoś mnie jeszcze nie Znała,
Gdyś innym opowiadała,
Żeś bardzo już zaufała,
W słowa jednego Rafała…

I co by tak było jak lubię,
„Cichutko” do Ciebie mówię,
To wszystko co mamy wkoło,
I to, że jest nam wesoło…

I że dni nam mijają,
I nocki gorące…
Krzyczące i zniewalające,
Tyle radości w sobie mają…
I tyle spokoju dodają…
Materia i bycie …
W cudownym zachwycie,
Ogniki w oczach się zapalają…

Takiegoś mnie jeszcze nie Znała,
Gdyś innym to powiadała,
Że siła w tym Twoja cała,
Żeś mocno mi zaufała.

I co bym nie mówił i dawał,
I kim bym się w końcu nie stawał
I dni moje, chociaż podobne,
To kocham, że Przyjdziesz znów do mnie,
I czas mi ucieknie jak strzała,
Gdy Będziesz tu z ciała cała
Stała, siedziała słuchała i opowiadała…
Że … Takiegoś mnie jeszcze nie Znała….

Rafael de Maya


„ Jeżeli przeznaczenie chce żebyście się spotkali
Wasze drogi się zejdą choćby was dzieliło tysiące mil
Jeżeli przeznaczenie nie chce byście się spotkali
Pozostaniecie obcy nawet stojąc twarzą w twarz…”

„Prostują się bambusy kiedy wiatr się zmieni
Gdy już gęsi odlecą nie dojrzysz ich cieni
Kiedy coś przychodzi kuj los swój wytrwale
A gdy zechce odejśc puść to i nie szalej
PRZEŻYJ ŻYCIE NAPRAWDĘ A NIE TYLKO NA NIBY
Zatracając się w żalach co by było gdyby.”

Nauczanie buddyjskie

poniedziałek, 15 lutego 2010

Powołanie...

„Powołaniem może być wyzwanie, abyśmy coś zrobili (stali się swoimi własnymi szefami, wrócili do szkoły, zerwali lub nawiązali znajomość, przeprowadzili się na wieś, zmienili zawód, mieli dziecko) lub kimś się stali (kimś bardziej twórczym, mniej osądzającym, bardziej życzliwym, mniej strachliwym). Powołanie może nas kierować ku czemuś lub od czegoś odwodzić; może skłaniać nas, byśmy coś zmienili, czemuś się poświęcili albo z czegoś się wycofali i podeszli do tego w całkiem nowy sposób; może wzywać abyśmy ośmielili się zrobić coś, o czym marzymy od tak dawna, jak sięgamy pamięcią……

Niestety często tłumimy odczuwane przez siebie tęsknoty, zamiast skonfrontować się z nimi i podjąć działanie aby je spełnić. Może nie całkiem zapominamy o swoim powołaniu, ale boimy się, że podążanie za nim będzie od nas czegoś wymagać. Antycypacja szaleństw związanych z ewentualną zmianą blokuje nas przed uświadomieniem sobie faktu, że tak naprawdę wiemy, i zawsze wiedzieliśmy, co jest naszym powołaniem.”

Gregg Levoy


"Kompromis..." - Fajne słowo, ciekawe, że zrozumiałem jakis czas temu jego sens nieco inaczej...:-)

Nie można żyć przez dłuższy czas, miotając się pomiędzy dwoma biegunami, z których jeden to bycie wiernym samemu sobie, a drugi to potrzeba przypodobania się innym. W pewnym momencie zrozumiesz, że krzywdzisz siebie, będąc kimś, kim według ciebie być powinieneś, aby zasłużyć na cudzą aprobatę. Ujmując to w języku Kontraktu, gdy idziesz na kompromis, byle tylko zyskać aprobatę innych, dajesz świetny przykład, jak pozbyć się swojej Duszy. Potem oddajesz siebie kawałek po kawałku, aż nie zostanie ci ani odrobina.

Caroline Myss

niedziela, 14 lutego 2010

Pojmany lew

Lew został pojmany i wtrącony do obozu koncentracyjnego, gdzie ku swemu zdumieniu, zastał inne lwy, które przebywały tam od lat, niektóre z nich przez całe życie, gdyż tam się urodziły. Wkrótce zapoznał się z działalnością społeczną lwów obozowych. Zrzeszały się one w grupy. Jedna grupa składala się ze społeczników; inna zajmowała się rozrywką; jeszcze inna kulturą, gdyż jej celem było staranne przekazywanie zwyczajów, tradycji i historii z czasów, kiedy lwy były wolne; inne grupy były religijne – gromadziły się głównie by śpiewać wzruszające pieśni o przyszłej dżungli, gdzie nie będzie ogrodzenia; niektóre grupy przyciągały tych, którzy z natury byli literatami lub artystami; jeszcze inne były rewolucyjne, spotykały się by spiskować przeciwko swym zdobywcom lub przeciwko innym grupom rewolucyjnym. Co jakiś czas wybuchała walka, jedna grupa była zgładzana przez inną lub wszyscy strażnicy zabijani i zastępowani przez inną grupę strażników.

Gdy tak się rozglądał zauważył jednego lwa, który wydawał się głęboko zamyślony, samotnika, który nie należał do żadnej grupy i trzymał się od wszystkich z daleka. Było w nim coś dziwnego, co wzbudzało u wszystkich podziw i wrogość, gdyż jego obecność wywoływała strach i zwątpienie w siebie. Powiedział on do przybysza:
- Nie przyłączaj się do żadnej grupy. Ci biedni głupcy zajmują się wszystkim oprócz tego co jest istotne.
- A cóż to takiego? – zapytał przybysz
- Studiowanie natury ogrodzenia.

Nic- ale to nic innego nie ma znaczenia!

Anthony de Melo


Drogi czytelniku, przeczytaj tą bajkę jeszcze raz – powoli. Jest w niej wszystko….
Ja się cieszę, że mogłem ją przepisać z książki, gdyż każdy nawet najdrobniejszy fragment ma tu duże znaczenie i niesie ze sobą czysty przekaz…

Raf de Maya

sobota, 13 lutego 2010

Wysyłam w kosmos twoje imię…

Wysyłam w kosmos twoje imię…
Niech w drodze do gwiazd napotka Boga
Wysyłam w kosmos swoje słowa
Dopóki jestem, trwam i nie przeminę…

Wysyłam w kosmos twoje imię…
W radości z dzieła, z czasu i z siebie
Wysyłam słowa po niebieskim niebie
Mówię…, mówię do ciebie…

Po tęczy spadajac, gdzieś w otchłań bez ciężkości
W kolorach się kąpiąc aż po kres Świadomości
W aromatach bez cienia wątpienia - z radości
Błądząc po Raju śladami Miłosci

Wysyłam w kosmos twoje imię…
I idę…i czuję tą cudną chwilę…
W sercu, co czasem jest tak gorące…
bijące…i mocne…nęcące…zniewalające…

Żyjemy tu – pod jednym dachem,
Który od wieków nazywamy Światem
Jesteśmy pięknie w siebie zapatrzeni
Fruwając wysoko i chodząc po ziemi
Trzymając się skrzydeł utkanych z lekkości
I lecąc gdziekolwiek za myślą, bez ciała
Ufając uczuciom szczerym, do Góry wznoszonym
Zalśnię, zaświecę abyś mnie takim widziała…
Zrobię coś dla kogoś…
Może mi się uda…
Aby było „słowo”
Aby były „cuda”
Ty ze mną!
Albo ja przy tobie,
Razem...
Przytuleni..
W Świetle...
W zachwycie...
W bliskości siebie...
Idąc poprzez życie...

Wysyłam w kosmos twoje imię…
I wierzę, że gdy wreszcie się obudzisz, noc minie…
I gdy rano wstaniesz
Odpowiesz wreszcie na moje zawołanie…
…Skarbie…Kochanie…

Wysyłam w kosmos twoje imię…
Niech w drodze do gwiazd napotka Boga
Wysyłam w kosmos swoje słowa
Dopóki jestem, trwam i nie przeminę…

niedziela, 7 lutego 2010

Kilka cytatów ...

„Powiedziała rzeka do poszukiwacza: „czy naprawdę musisz się kłopotać o oświecenie? Bez względu na to, w którą stronę się skieruję, płynę do domu.”

„Nigdy nie usłyszysz, by boska moc wołała: Czuj się winny!
Nie. Boska moc zawsze będzie wołać: Uwolnij się, bądź wolny, czuj się lekki, żyj w radości bytu. I bądź panem samego siebie!”

„Ci, którzy żyją z mocą Stwórcy w sercach, otrzymują więcej i będą lepiej nagradzani niż inni. I tylko to jest sprawiedliwe. Nie chodzi tu o nagrodę finansową, lecz o uczucie szczęścia w sercu i w życiu. Czy nie jest tak, że wielu mówi o tobie: On to ma zawsze szczęście?
No właśnie. Tym co cię spotyka, nie jest szczęście, lecz są to owoce twojej pracy nad sobą. Ludzie nie wiedzą co dzieje się w twojej głowie, w zwojach twojego mózgu…”

„…jeśli twój smutek jest głęboki, to spróbuj zamienić go w radość – choćby się to miało udać tylko na chwilę. Czas, w którym będzie ci się to udawać, będzie się wydłużał, dzięki czemu poczujesz się radośniejszy niż zwykle. Zawsze, gdy nachodzi cię smutek lub złe samopoczucie, przemień je w radość i odwagę. Na początku uczyń to choćby na chwilę, aby poprzez ćwiczenia i trening, wydłużyć ten czas. W ten sposób staniesz się radosny. Może to brzmieć jak coś dziwnego ale to naprawdę działa. Człowiek wywodzi się ze stanu pierwotnego i do niego zmierza. Istnieje pomiędzy światłem i cieniem. Gdy nadchodzi cień, stara się stanąć w słońcu. Przecież to takie proste…”

„…Zawsze byłeś tym, który tworzył przyczyny, jako stwórca własnych warunków życia. Nie można winy przypisać komuś innemu, bo przecież nikt cię nie zmuszał, byś brał ślub z partnerem, z którym później byłeś nieszczęśliwy. Nikt cie nie zmuszał, abyś z nim pozostał, mimo, że nie mieliście sobie już nic do powiedzenia. Sam odpowiadasz za swój los i warunki życia. Potem widzisz to oczywiście w świecie duchowym i myślisz: Dlaczego nic wówczas nie zrobiłem?.... Ale wtedy jest już za późno.”

„Kto sieje szczęśliwą myśl, ten pewnego dna zbierze też szczęśliwy owoc – dużo szczęścia i powodzenia. A człowiek, który sieje negatywną, ciemną myśl, zbierze pewnego dnia negatywny owoc.”


„Czuję się jak podróżnik rozdarty między tym, co znajome i codzienne oraz tym co nowe i fascynujące. To uczucie rozdarcia jest bardzo inspirujące. Pozwala dostrzec te wymiary życia, które dotychczas istniały w cieniu innych. A przecież życie jest wspaniałe, nawet gdy myślimy, że jest zupełnie odwrotnie.”

Pod ostatnim cytatem chciałbym się podpisać. To nie są moje słowa, ale trafiają w sedno tego co czuję. Od pewnego czasu Świat widzę inaczej niż większość i wiem, jak bardzo nie mogę już wrócić do „starego” myślenia i postrzegania. Wciąż nie potrafię pogodzić się z ignorancją większości ludzi. W końcu w cokolwiek można albo wierzyć albo nie wierzyć i są to najczęściej równoważne wartości. Faktem jest, że wierzyć to znaczy w tym przypadku: obudzić się i pracować nad sobą i …przypomnieć sobie o szczęściu. Nie wierzyć zaś to wygodnictwo i pozorne bezpieczeństwo, które niestety nie prowadzi do niczego dobrego.
W końcu NIEjedno mamy życie a rozwój naszej Duszy i Świadomości będzie trwał tak długo aż osiągniemy to, co kiedyś zostało nam założone do wykonania…przez siebie samych…zresztą… :-)

Rafael de Maya

sobota, 6 lutego 2010

„Dziś” w mym świecie cos się stało…

Dawno temu, gdzieś w przeszłości…
Ktoś tak wielki w swej strukturze,
Ten, co ducha tknął w Naturze
Rzekł mi: „idź i żyj w Miłości”…

Zabawa była przednia,
I pora odpowiednia,
Kolorowe zachcianki
I nocne przytulanki…
Sielanka rzekłbym,
Gdy w koło było aż tak wesoło…

Obrazy z tamtych lat głęboko wniknęły w przestrzeń serca.
Praca.

Hmmmm, ciekawe, że to wszystko co się działo było aż takie miłe. Teraz już wiem, jak wiele zależy od nas samych aby…
„Doświadczenie”…
I „zadowolenie”…
Współgrało ze sobą każdego pięknego dnia…

Podarowano mi wtedy…
dawno temu, gdzieś w przeszłości…
To co znakiem jest Miłości…
Na początek moich dni
Liczbę 33…

Mijały lata.

Trzeba było innych ludzi…
Do tego by mnie „obudzić”
I to właśnie dziś pragnę Im wszystkim podziękować…
Za wkład w to kim jestem.
Nie wierzę w przypadki i wiem, że to właśnie dlatego tak wiele cudownych kobiet delikatnością swoją wprowadzało mnie na Drogę do cudownej Intuicji…
Która w sobie tylko znanym sposobie,
Pomaga mi wciąż w tym co robię…

No i dziś…
Cóż się stało w moim świecie?
Może i nic a może i tak wiele….
Duchowa 11-tka jest dziś moją 41 datą…
Pragnę aby tak właśnie się stało
I tak właśnie było
By 33-y i 11-ście
Otworzyły we mnie wrota mojego „wewnętrznego” Czasu…

Bez „dziwnych” stanów myśli…
Na Drodze do Intuicji…

Rafael de Maya
O sobie…

środa, 3 lutego 2010

Tworzymy własną rzeczywistość...

„Niektórzy z was nie chcą zauważać, że na Ziemi następują zmiany. Jednakże one zachodzą i nie ma w tym nic strasznego, gdyż stanowią część waszej przemiany. Każdy z was tworzy własną rzeczywistość i możliwości rozwoju. Na pewnym poziomie świadomości wy wszyscy, którzy obecnie przebywacie na planecie, dowiadujecie się o programie przemian Ziemi, ponieważ ta możliwość jest powszechnie dostępna. Chociaż wielu z was będzie zaskoczonych zamętem i zmianami i chociaż będziecie się zastanawiać, jakim sposobem trafiliście w to miejsce, wszyscy postanowiliście już, że tutaj pozostaniecie…

…Przyjrzyjcie się różnym dziedzinom życia, w których wasza wolność, jak się zdaje została mocno ograniczona. Nie możecie swobodnie wyrażać samych siebie ani wypowiadać swoich opinii, musicie iść za innymi niczym owce, robiąc to, co wam każą…

…Wmówiono wam, że wszędzie kryją się choroby, przez co zaczęliście się bać własnego ciała, a ono zmartwiało i zamkneło się w sobie. Rozpadają się wasze związki z przyjaciółmi, rodziną i ukochanymi. Wielu z was nie rozumie już znaczenia płciowości. Nadużywanie seksualnej energii oraz okultystycznych sił pod postacią perwersji i seksualnego maltretowania stało się rzeczą powszechną. Uznaje się je za narzędzie członków klas rządzących, czy są oni papieżami, pastorami czy też prezydentami. Być może do tej kategorii można zaliczyć także faraonów, patriarchów i wielu innych władców. Wasze władze, religie i systemy oświatowe pozbawione są sensu i współczucia. Ich wizja ludzkości jest zimna; brak w niej ciepła.”


Basia Marciniak…
(hmmm...czy aby na pewno są to słowa Basi?)


"Kryzys jest szansą, której przeznaczeniem jest rozbicie sztywnych wzorców zachowań, uwięzionych we wnętrzu."

No proszę, jedno krótkie zdanie a tłumaczy tak wiele aspektów naszej rzeczywistości. :-)
RdM

poniedziałek, 1 lutego 2010

Będziesz ty moja...?

W świetle poranka, gdy słonko wstaje…
W aromatycznym kwiecie,
W prawdziwym świecie…
We wszystkim co Los ci podaje…?
Będziesz ty moja?


W kropelkach rosy, w ździebełkach trawy
W smutku, w radości z dobrej zabawy
Będziesz ty moja?


Gdy będę blisko, w ciebie wpatrzony
I kiedy odnajdę ten swój wyśniony…
Świat…
Pełen najpiękniejszych wad…
Będziesz ty moja?


A gdy zobaczę swoje natchnienie
I kiedy wyślę do ciebie marzenie…
„bycia”…
Na drugą połowę mojego życia…
Będziesz ty moja?


W słowie, w poezji
W wierze, w herezji
W smutku, w radości
W spokoju i w złości
Będziesz ty moja?


Czy będziesz moja w świetle poranka, gdy słonko wstaje?
W aromatycznych snach…
W spokojnych dniach…
We wszystkim co Los ci podaje…
Będziesz ty moja...?


Rafael de Maya

niedziela, 31 stycznia 2010

Na skraju dnia, na progu nocy…

Na skraju dnia, na progu nocy…
Ta cisza, ten smak, ten oddech uroczy,
Harmonia wewnątrz każdego słowa…
Życie, kochanie, uroda….

Spójrz w moje myśli, te wewnątrz Struktury
Co w pięknie dana nam jest od Natury
Niech w ciszy naszych wspólnych radości
Przyjdzie nam odkryć dźwięk nieskończoności…

Świetliste kształty, Duchowy Świat,
Był tu od dawna, zanim ktoś skradł…
Marzenia ludzi i siłę Wiary
Gdzieś się po drodze w „czymś” zapodziały…

Szalony bieg do tego co proste!
I wiara we wszystko co ma być „Boskie”!
Strach jednym cięciem zabija serce,
Czy wolnym być, czy żyć w poniewierce?

Statek na niebie płynie powolnie…
Wszystko dokoła takie spokojne,
Fale zapachu, wietrzyk Słoneczka
Takie to życie - jakby bajeczka…

Ognik, iskierka, mały ogarek,
Coś niby nowe, coś niby stare,
Serce co bije już tak bezgłośnie
Nadzieja co brzmi aż tak donośnie…

Chcesz to ominąć? Żyć tak jak inni,
Z tymi co Tutaj czują się winni?
Bo tak kazano, już od zaszłości,
I powtarzano ciągle w młodości?

A tak niewiele przecież potrzeba,
Aby odszukać swój skrawek Nieba…
By pozostawać w tej codzienności
Z uczuciem czystej i cudnej Miłości…

Na skraju dnia, na progu nocy…
Ta cisza, ten smak, ten oddech uroczy,
Harmonia wewnątrz każdego słowa…
Życie, Kochanie, Uroda….

Rafael de Maya



I jeszcze de Mello – jak się okazuje Mistrz humoru, który sięga baaaaardzo głęboko :-)

John i mary szli wzdłóż drogi późnym wieczorem.
- bardzo się boję John – powiedziała Mary
- a czegóż miałabyś się bać?
- boję się, że mógłbyś mnie pocałować.
- jakże mógłbym cię pocałować, kiedy niosę w rękach wiadra a pod pachami kurę!?
- bałam się, że możesz wsadzić kurę do wiadra i wtedy mnie pocałować…
Częściej niż myślisz ludzie robią ci to, o co ich prosiłeś!

sobota, 30 stycznia 2010

Spytaj dzieci...

Czy pamiętasz jeszcze tamten świat?
Ten z dziecinnych i beztroskich lat…
Ten co wraca w twoich snach…
Ten cudowny, kolorowy świat…

Gdy dzień się budził uśmiechem od rana,
Gdy kwiaty zakwitły- po prostu i dla nas,
Skowronek śpiewał wysoko na niebie
I mieliśmy wszystko, wszystko i siebie…

I gdzie jest ten uśmiech od ucha do ucha?
I gdzie są ci ludzie co chcieli to słuchać?
Muzyka, co w głąb nas wnikała,
Zabawa, co serca nam rozpalała…

Gdzie się nam piękno to całe podziało?
Myślałaś kiedyś co z tym się stało?

Wciąż jest pięknie…
Słonko świeci…
Tak niezmiennie,
Od stuleci…
Spytaj dzieci,
Komu świeci…
Spójrz wokoło…
Na wesoło…

Pamiętasz przecież wciąż tamten świat…
Ten z dziecinnych i beztroskich lat…
Ten co wraca w twoich snach…
Ten cudowny, kolorowy świat…

Czy w swym zgiełku, w codzienności,
„Myślisz” czasem o Miłości…??

Rafael de Maya

niedziela, 24 stycznia 2010

Niesamowite słowa niesamowitych „ludzi”...

Niesamowite słowa niesamowitych „ludzi”:

"Poszukiwanie duchowe jest podróżą bez odległości. Podróżujesz stąd, gdzie teraz jesteś, tam, gdzie zawsze byłeś. Od niewiedzy do poznania, gdyż tylko widzisz po raz pierwszy to, na co zawsze patrzyłeś.
Czy ktoś kiedykolwiek słyszał o drodze, która prowadzi cię do ciebie samego, lub o metodzie, która czyni cię tym, czym zawsze byłeś? Duchowość jest, ostatecznie tylko kwestią stania się tym, czym naprawdę jesteś”
De Mello

I jeszcze jeden ciekawy i bardzo trafny cytat:

„Szczęście i nieszczęście leżą w sposobie, w jaki przyjmujemy wydarzenia, nie w naturze samych wydarzeń”
De Mello

wtorek, 19 stycznia 2010

Noc...

Czarna noc powoli otaczała jego ciało. Gdzieś w oddali widać było jeszcze pojedyncze błyski gorącego światła, które nie bardzo chciało odchodzić.
Noc...
Noc przygotowywała się do swojej codziennej misji tulenia ludzi.

Powieki Świata zamykają się,
Ciemność otula swoją intymnością Naturę,
ciało moje i wewnętrzną Strukturę…
Czarna noc tuli mnie tak jak ty…

Zwolnił nieco. Poczuł na sobie oddech rzeczywistości i uspokoił się całkowice. Przyszły marzenia o wolności, które nie przejmujac się otwartymi oczami, głęboko wniknęły prosto w przestrzeń uradowanego serca. Zewsząd, z każdej strony słychać było krzyk ciszy, wdzierającej się miękko w każdy zakamarek ciała.
Wyczuwał To tuż obok siebie.
Znał Ich.
Oni wspierali go od lat…

Powieki Świata zamknęły się na dobre,
Ciemność otuliła swoją intymnością Naturę,
ciało moje i wewnętrzną Strukturę…
Szkoda, że Ty jesteś daleko…

W pięknościach zaczarowanych kształtów
Kryją się czasem nasze marzenia
Warto o nich pamiętać
Warto być, gdy wszystko i wciąż się zmienia.

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Magia życia, magia snów...

Magia życia, magia snów. Świat i my.

Od dnia naszego urodzenia trwa coś w rodzaju walki… z jednej strony narzuca się nam „porządek” i wmawia jak żyć a z drugiej strony Ktoś ciągle daje nam znaki o tym, że prawda o nas tkwi w każdej najdrobniejszej komórce naszego ciała…w naszej Duszy. Ta osobowość, która została nam przekazana, te najgłębsze uczucia, które mamy, przychodzą zawsze, gdy tylko na chwile zapomnimy o tzw rzeczywistości. Sny…czasem tak bardzo realne…Czy są tylko ulotnym odreagowaniem naszych przeżytych dni? A może Ktoś lub Coś pragnie nam zwrócić uwagę na Coś innego…na nas samych?
Pięknie jest śnić, być wolnym… śniąc - budzić się na zupełnie inne postrzeganie całej ludzkiej egzystencji…w prawdzie i w bezwarunkowej miłości.
Rafael de Maya

„Przeniknąć w świat marzeń sennych tzn. wkroczyć do bezkresnego wszechświata symboli. Ilekroć interpretujemy swój sen, zgadzamy się w jakiś sposób na wyższą logikę, która pozwala nam rozwijać i kształtować naszą osobowość. Sny są na pewno największymi szamanami, psychologami, uzdrowicielami i przewodnikami, otwierającymi nam oczy na świat.”
Gilette Blais „Wyrocznia snów”

„W człowieku tkwią różnorodne moce,
racjonalne, zmysłowe, wegetatywne,
i ze sobą współdziałają.
Harmonia wszechświata znajduje swój wyraz w astrologii,
w magii i we wrażeniach zmysłowych.
Wszystko jest wzajemnie podporządkowane,
wszystko współdziała ze sobą.
Być uczonym – to poznawać jedną rzecz po drugiej”
Plotyn


„Opowiadaj swe sny tylko temu,
kto doda ci sił do snucia marzeń,
piękniejszym uczyni twe życie i sprawi,
że pogodniej będziesz patrzeć na siebie.”
Raphael Cohen


„Namiętnie kocham noc. Kocham ją jak kocha się swój kraj albo kochankę – miłością instynktowną, głęboką, niezachwianą.”
Guy de Maupassant


„Według dawnej tradycji żydowskiej czynność spania jest pierwszym z sześćdziesięciu czynników składowych śmierci. Spać, to zatem jakby trochę umierać…”

wtorek, 12 stycznia 2010

Mimo wszystko...

Ludzie czasem są nielogiczni i dbają tylko o własny interes;
Przebaczaj im, mimo wszystko.

Jeśli jesteś życzliwy, ludzie oskarżą cię o egoizm i niskie pobudki;
Pozostań życzliwy, mimo wszystko.

Jeśli osiągniesz w życiu sukces, znajdziesz wielu fałszywych przyjaciół i wielu prawdziwych wrogów;
Staraj się osiągnąć sukces, mimo wszystko.

Jeśli jesteś szczery i otwarty, ludzie mogą to wykorzystać;
Bądź szczery i otwarty, mimo wszystko.

W jedną noc ktoś może zniszczyć to, co budowałeś przez lata;
Buduj, mimo wszystko.

Jesli odnajdziesz pokój i szczęście, wielu będzie ci zazdrościć;
Bądź szczęsliwy, mimo wszystko.

O dobru, które czynisz dzisiaj, ludzie zapomną pewnie już jutro;
Czyń dobro, mimo wszystko.

Dawaj z siebie ile możesz, a często powiedzą ci, że to za mało;
Mimo to dawaj z siebie wszystko.

Widzisz, w ostatecznym rachunku, liczy się tylko to, co działo się między tobą a Bogiem.
Między toba a "nimi", i tak nic nigdy nie było.

Matka Teresa z Kalkuty
Według Kent'a M. Keith

I niech stanie się Miłość...
Rafael de Maya

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Chciałbym...

Chciałbym być dziś z tobą wieczorem i …zjeść cudowny obiad w ślicznym domu Twoim przepełnionym harmonią Światła i Tobą…

Chciałbym wypić z Tobą lampkę wina i chodzić tuż za Tobą kiedy krzątasz się po kuchni i przygotowujesz mi świetną kawę…

Chciałbym usiąść z dala od Ciebie i powiedzieć „chodź tu bliżej”…

Chciałbym poczuć Twoje ręce zaciskające się na moich dłoniach i to jak rozluźnia się ten uścisk, kiedy Twoja Dusza z wolna odpływa w Świat Marzeń i Snów…

Chciałbym…
Chciałbym…
Chciałbym…

Właśnie teraz jestem z Tobą…w tej chwili…zaraz sobie pójdę…życie na mnie czeka…Daj mi jeszcze tylko chwilkę Twojego Ciepła…

I to nic, że chciałbym… to nic bo przecież znowu do Ciebie wrócę…
Cieszę się każdą chwilą, która jest mi dana…żyję nią…
Jestem wszędzie ale tak naprawdę zawsze staram się być tu gdzie jest moje kochane ciało…TU I TERAZ...

Świat... Pragnę dać mu to co mam najlepszego – swoją RADOŚĆ ŻYCIA!!!

piątek, 8 stycznia 2010

Prawdziwa wiedza tkwi wewnątrz nas...

„Uczeni wiedzą, że aby uczynić świat miejscem bezbolesnym trzeba zmienić swe serce, nie świat”

De Mello fajnie pisze. Wszystko co jest zależy od nas samych. A serce? Cóż to za cudowne „urządzenie”…podobno jedyne, które w ludzkim ciele nigdy nie może zachorować na raka…:-). No cóż blisko mu pewnikiem do czystej boskości…:-)

A może trochę o nas „szukających”? Proszę bardzo, bo to i znowu trafne są słowa:

„Każdy kto szuka odpowiedzi na nurtujące go pytania poza funkcjonujacymi „wielkimi sektami” (religiami), zostanie wyszydzony, potraktowany jak szarlatan, członek lub założyciel sekty – wszystko, co nie odpowiada przyjetej normie, poddane zostanie krytyce.”


”Niezdecydowanie jest oznaką naszej słabości…..
Załóżmy, że jesteśmy aniolem stóżem, a nasz podopieczny stoi na rozdrożu, nie wiedząc, którą drogę wybrać. Obawia się on nieznanego – boi się, że na końcu drogi spotka go coś, czego nie będzie mógł zrozumieć, czemu nie będzie mógł sprostać. Nieumiejętność dokanania wyboru zablokuje jego rozwój.
Bezruch oznacza śmierć, postęp – życie.
Jeżeli jednak zdecyduje się na jedną z dróg, my – jego anioł stróż – będziemy mogli mu podpowiadać, aby ułatwić mu drogę. Nie może on dokonać złego wyboru, ponieważ żadna z dróg nie jest nieodpowiednia, gorsza lub trudniejsza. Podobnie jest z naszą codziennością…”.

„W prostej zasadzie : pomóż sobie a i Bóg ci pomoże. Odnajdziecie zachętę do zrobienia pierwszego kroku. Działaj a wtedy my i twoi Opiekunowie zawsze będziemy ci służyć pomocą, prowadzić cię w możliwie najlepszy sposób poprzez twoją intuicje, uczucia i sny, dawać ci znaki przez to, co zwiesz synchronizacją”

A może warto tak jak pisze A Lassen?

„Żyję tu i teraz – żyję dziś! Moje życie kształtuje się poprzez każdą pozytywną myśl i czyn. Sam kształtuję swe życie według własnych planów. Odniesiony sukces sprawia mi ogromną radość. Każdy sukces osiągnałem dzięki swej wytrwałości, pozytywnemu myśleniu, kreatywności działania i umiejętności podejmowania decyzji. ….Ponoszę pełną odpowiedzialność za wszystko, co dzieje się w moim cudownym życiu – za każdą myśl, każde moje słowo i czyn…..Jestem otwarty na kontakty z ludźmi, niezależnie od zajmowanego przez nich stanowiska czy pozycji społecznej. Wiem, że wszystko co dzieje się w moim życiu zależy wyłącznie ode mnie. Patrzę w przyszłość i wiem, że chcę od życia tego co najlepsze. Często się uśmiecham i zarażam swym uśmiechem innych, ponieważ wiem, że każdy emitowany przeze mnie sygnał powróci do mnie. Moje życie rozwita”

I na koniec (jakiejś części tylko :-)) jeszcze pragnę upchnąć kilka słów, które ważne są dla mnie…, hmmmm…może warto na nie popatrzeć i zastanowić się „jak to działa”…?

„Im usilniej przed czymś uciekacie tym mocniej przyciąga was to do siebie – im bardziej czegoś pragniecie, tym intensywniej oddala się od was obiekt pożądania.
Pomocny okazać się może następujący przykład:
Żyjemy w związku partnerskim. Im częściej pytamy naszego partnera dokąd idzie, o której godzinie wróci do domu, z kim się spotyka itd., tym bardziej zacznie się on od nas oddalać. Dlaczego? Ponieważ ograniczamy jego swobodę. To klasyczny przykład zazdrości – im mocniej odczuwamy zazdrość i ograniczamy przestrzeń życiową naszego partnera, tym bardziej zachęcamy go dawania nam rzeczywistego powodu do zazdrości i poszukiwania większej swobody działania, ponieważ nasze zachowanie wyraźnie go ogranicza. Im więcej swobody pozostawimy partnerowi, tym mocniej czuje się on z nami związany, tym bardziej odczuwa wolność, którą tak ceni.”

Nie chcemy być „dobrymi obywatelami”, „porządnymi członkami społeczeństwa”, niezbędnym trybikiem w maszynie roboczej” a już na pewno nie „owieczkami w stadzie”. Chcemy być sobą – chcemy być świadomi i odpowiedzialni za swoje czyny. Nie pragniemy ani zbawienia, ani kierującej nami niewidzialnej ręki – chcemy być świadomymi swych zdolności istotami duchowymi zamkniętymi w fizycznym ciele które samodzielnie kształtują własne życie, aby stać się przykładem dla innych. Prawdziwa wiedza tkwi wewnątrz nas. Bóg przemawia przez nasze serca, o czym wszystkie znane nam religie świata zdały się zapomnieć – zapomniały o tradycji i zasadach miłości, które każdego dnia przekazywane są przez nasze dzieci.

Nic tu już dodać…:-)
Niech stanie się Miłość :-)
Rafael De Maya

czwartek, 7 stycznia 2010

A-Omega

„Każdy z nas nosi w sobie jednaką , przemożną świadomość tego, że JEST. Wszechmogącą siłę, właściwą Bogu, siłę, dzięki której można dokonać wszystkiego. Każdy bowiem potrafi stworzyć wszystko, czego mu potrzeba, mocą swoich myśli, czerpiąc bezpośrednio z zasobów sił kosmicznych. Warunkiem takiego wykorzystania owej wielkiej siły, by Boże dzieci nie cierpiały, jest wasza uległość wobec nakazów naszego Prastwórcy, albowiem tylko ona pozwala obrócić nieskończoną boską energię która istnieje w przestrzeni kosmicznej, na nieszkodliwe uduchowienie materii. Od niepamiętnych czasów istnieje projekt A-Omega gwoli uduchowienia kosmicznej materii przenoszony przez naszego Stwórcę ze wszechświata do wszechświata. Również my, mieszkańcy Ziemi, jesteśmy tylko cząstką tego wielkiego dzieła, a przyczyniamy się w nim, mocą naszych myśli, do powiązania energii kosmosu z materią aby stały się one zwartą jednością. Taki jest sens wszelkiej egzystencji. Projekt A-Omega stanowi życie zgodne z zasadą rezonansu a to oznacza iż człowiek musi w sobie samym rozpoznać Stwórcę, bo przecież posiada moc myśli, musi pojąć, że sam jest sprawcą wszelkich sytuacji życiowych tak jak uczy nas ludowa mądrość: co zasiejesz to zbierzesz. Pisma Templariuszy wyjaśniają, że zasada rezonansu nie jest zasadą ustaloną arbitralnie, lecz pewnym procesem fizycznym, przyczyniającym się do tego, że wszystko co pomyślimy, zostaje przez nas samych urzeczywistnione, a więc zmaterializowane. Owo wszystko obejmuje każdą bez wyjątku sytuację życiową: chorobę, wypadek, wielki sukces, dziwnych ludzi w kręgu naszych znajomych i tak dalej. Celem jest więc pełne podporządkowanie sobie mocy myśli aby wykorzystać ją tylko na sposób służący kreacji – mowa tu o Miłości, która nie ocenia i nie osądza….
Z chaosu (grec. – nieład wynikły z braku duchowości) musi każdy z nas wydobywać się samotnie. Sami wytworzyliśmy chaos i okoliczności naszego życia i tylko my możemy przywrócić ład poprzez poznanie siebie i triumf nad sobą, a także poprzez działanie….Gdybyśmy po prostu potrafili pogodzić się z tym, co nas obecnie spotyka, niczego nie oceniając i powstrzymując się od osądzania, gdybyśmy umieli na to przystać, wówczas nasze życie przemieniło by się stopniowo w Raj. Zabrzmi to pewnie jak wyświechtany frazes, ale z pism pochodzących z Atlantydy dowiadujemy się że receptą na życie doskonałe jest życie TU I TERAZ. Nie należy wracać myślami do przeszłości ani też za bardzo wybiegać w przyszłość, lecz zaczynać od tego co się ma w danej chwili przed sobą: od problemów zawodowych, nowego związku z mężczyzną czy kobietą, kłopotów, jakie mają nasze dzieci oraz pokonywania własnych lęków – IM ZWŁASZCZA TRZEBA STAWIĆ CZOŁO. Taki jest właśnie początek życia i początek zmian.”

Jan Van Helsing – Ręce precz od tej książki.

poniedziałek, 4 stycznia 2010

Magiczne Miejsca cz. II

Już od kilku dni stoję przed twoim domem…
Odczuwam to wszystko, co jest tu dookoła i śpiewam serenadę w rytmie twoich najcudowniejszych uśmiechów.
Czekam na zaproszenie, które przyniesie do mnie właściciel twoich wspomnień…
Pozwól mu proszę, niech zostawi cię przez chwilę samą i w końcu przyjdzie tu po mnie…


Zamek, na wzgórzu zamajaczył delikatnie swoimi ostrymi ścianami. Zapadał zmrok. Ciemność zaczynała powoli obejmować wszystko…a cała „ostrość” świata stawała się lekko rozmyta dla fizycznego widzenia obrazów. To był właśnie ten moment, kiedy na pograniczu jawy i snu powoli pojawiała się Magia…


Zagonieni ludzie w pośpiechu przechodzili tuż obok. Ich nieobecne twarze ukryte pod szarością codzienności, a ich oczy błądzące, poszukiwały drogowskazów by odnaleźć drogę do domu.


Gdy magiczny księżyc pojawił się na niebie,
Nie musiałem szukać drogi by odnaleźć ciebie…

Aromatyczne kolory innej rzeczywistości bez trudu przebiły się przez mgiełkę iluzji. Spotkanie, Poznanie, Światło, Połączenie, Jedność…choćby i tylko na chwilę…marzenia stały się aż tak rzeczywiste, prawdziwe, namacalne…hmmmm… no chciałbym powiedzieć - normalnie…
...chciałbym…

Ośnieżone szczyty gór i piękno dookoła…
Ciepło twojego domu i nic poza tym nie jest ważne…
Gdy już niczego nie oczekuję i niczego nie pragnę…
Jestem gotów, aby zabrać cię w krainę bezwarunkowej wolności…

Uśmiechnij się do mnie…
Chcę w twoich oczach zobaczyć piękno twojego serca…

niedziela, 3 stycznia 2010

Magiczne Miejsca cz. I

Patrząc z góry widac więcej...Klasztor - jak zamek...duży i pięknie położony. Energie. Czyste dźwięki ludzkich myśli i powolne opadanie aromatycznych gestów.



Szli powoli pod górę. Serca biły nieco szybciej a przytulone ciała trzymały się w uściskach samych przyjemności. Ukradkiem spoglądali na nich ludzie zza zamknietych zbyt mocno swoich pewnie cudownych Świadomości. Umysły nie rozumiały ale podświadomość wysyłała sygnał...że ot, pojawiło się coś "innego". Podświadomość widziała Anioły, które latając dookoła uśmiechały się do wszystich z powodu poczucia dobrze wykonanej swojej pracy...


Minęło kilka minut.


Ptaki zasiadły na gałęziach drzew, wiatr ucichł a....msza się nagle skończyła... Tłum wiernych wylewał się powoli z kościoła i nieliczni mieli szanse to zobaczyć. Dlaczego nieliczni? Ano dlatego, że aby zobaczyć trzeba było podnieść do góry swoją głowę...i to podnieść wysoko. Czasem zbyt wysoko aby mozna było zrozumieć...czasem zbyt wysoko aby można było poczuć...


Stali przytuleni. On był z tyłu. Obejmował ją swoimi ciepłymi rękami a ona patrząc w dół szukała swoich zagubionych myśli. Nie mogła ich odnaleźć bo wibracje jego Duszy blokowały jej wszystkie obawy. Była szczęśliwa. Szczęśliwa ponieważ zniknęła cała przeszłość a tzw proza życia ustąpiła miejsca jednemu, głębokiemu oddechowi niosącemu niepowtarzalny aromat teraźniejszości...


- chodź - powiedziała w końcu - pomodlę się trochę w kościele. Niech zawiruje trochę ten Świat w którym można jeszcze żyć zdecydowanie inaczej...


Bajka myślisz? Prawie że tak. Bajka zazwyczaj ma dobre zakończenie, sens jednak jest w tym aby ta bajka po prostu nigdy się nie skończyła. Po co słuchać zakończenia. Już samo to słowo niesie ze sobą niepotrzebny smutek "pozostawiania"...

sobota, 2 stycznia 2010

Zimowe Skrzaty… (tryptyku cz III)

Gdzieś zaginęły w tym roku …zimowe Skrzaty
Niebo jak widać coś nie zna się na tym…
Bo zapomniało, że przecież w grudniu porą zimową
Tak wiele Skrzatów bawi nas tu swoją urodą…


Na czarnych włosach Bogiń… w ludzi wcielonych…
Skrzaty siadają, gdy z Góry spadają i piękna dodają
Kobietom, Dziewczynom, Wróżkom i Tobie…
Każdy dokoła TO wie…i TO powie…
Ten kontrast w czerni z białymi gwiazdkami
Jest wyjątkowym, choć nie ma nic na nim…
Już nic dodatkowo…no bo i po co…?
Gdy czarne włosy lśnią się i złocą…i psocą…


Ziemia się kręci w tańcu od wieków
I pragnie budzić zachwyt w Człowieku
Nieraz zabiera a potem zwraca
Ważne, że jednak wciąż się obraca…
Skrzaty powoli będąc w sposobie
Mrożą się również na mojej głowie
Choć włoski czarne nie są mi bliskie:-)…
Kocham te Skrzaty, naprawdę, wszystkie!


Lecę, jak zwykle – prosto do Nieba
I nie wiem po co i czy tak trzeba!
W ręce - w podzięce za Duszę i Serce
Niosę ze sobą Kwiat…
Piekny jak Świat…
A Ty?
Ty Jesteś blisko,
I…Widzisz to wszystko
I Śmiejesz się tak…
Że ten piękny Kwiat
Co jest tak piękny jak Świat
Leciutko przy Tobie zbladł…

piątek, 1 stycznia 2010

Obłoczki co płyną… (tryptyku cz II)

Na bielusieńkich obłokach świadomości
Drzemią czasem ludzkie marzenia
Zakochując się w bezmiarach błękitnych piękności
Szukają w głębi oczu sensu swojego istnienia.


Powłoki oszukanych rzeczywistości
Tętnią iluzją i napawają strachem
Pozamykane powieki zaszłości
Pełnią rolę filtra…pomocne są zatem.
Jak jednak patrzeć w twe oczy głębokie?
Jak zobaczyć wszechświat wraz z jego urokiem?
Czy naprawdę aż tak wiele trzeba
By popłynąć na obłoczku – nieco bliżej nieba?


Na bielusieńkich obłokach świadomości
Drzemią i śmieją się moje marzenia
Zakochując się w bezmiarach błękitnych piękności
Widzą wspaniałość Boskiego tworzenia…
(Sam nie wiem, skąd się tu wziąłem
I kiedy ten czas dla mnie przyszedł
Posiadałem, miałem, zbierałem, chłonąłem
A teraz oddaję…może to znak bym sobie już "wyszedł"?)


Leżąc wysoko na miękkim obłoku
Będąc zaklętym w Duszy, bez ciała
Widząc i czując chcę temu „ uroku”
Dodać od siebie COŚ co tylko Byś chciała…
Co On by chciał i Oni również…
By mogli wszyscy być tutaj z nami
W radosnej myśli i lekkiej zadumie
Złączeni, Kochani, a niby ci sami…


Na bielusieńkich obłokach świadomości
Drzemią czasem ludzkie marzenia
Zakochując się w bezmiarach błękitnych piękności
Szukają w głębi oczu sensu swojego istnienia.


To te obłoczki…
Obłoczki co płyną…